Z plecakiem i śpiworem w... krainę Ducha Gór, czyli Karkonosze cz. I - Szrenica

(SZKLARSKA PORĘBA GÓRNA PKP - SZKLARSKA PORĘBA - KRUCZE SKAŁY - ROZDROŻE POD KAMIEŃCZYKIEM - WODOSPAD KAMIEŃCZYKA - SCHRONISKO KAMIEŃCZYK - HALA SZRENICKA - SCHRONISKO PTTK NA HALI SZRENICKIEJ - SZRENICA - SCHRONISKO NA SZRENICY - KOŃSKIE ŁBY - SCHRONISKO NA HALI SZRENICKIEJ)
Po relacji z Gór Szczawnickich przeskakujemy o ponad rok i w ten sposób jesteśmy już u progu całkiem niedawno minionych wydarzeń... ;) Jest bowiem kilka dni po maturze, kiedy na fb ustalamy wyjazdy na nadchodzące wakacje... Pierwszym z nich, miało być kontynuowanie przejścia Beskidu Żywieckiego z plecakiem i śpiworem, co zaczęliśmy w roku ubiegłym. I wszystko byłoby cacy, gdyby oczywiście nie pogoda, która musiała się zepsuć. Był to początek czerwca, niestety jak to często bywa, deszczowy i ponury.. Ale nie chciałem się poddawać tak łatwo, odpuszczać to nie ja, szczególnie w takim przypadku. Po krótkich dywagacjach, przekonałem ekipę, do zmiany planu, a sam przeleciałem pogodową mapę naszego kraju (i nie tylko naszego) w poszukiwaniu lepszych warunków. Znalazłem takie w Karkonoszach, w które wyjazd mi jak najbardziej odpowiadał, pomimo faktu, że byłem tam trzy lata temu na długim weekendzie. Startowaliśmy wtedy w nie jednak z Czech, a tym razem chcieliśmy poznać ich polską stronę.. I tak naszym pierwszym odhaczonym punktem z wakacyjnej listy zostały Karkonosze, z których na relację serdecznie zapraszam :)
Cztery dni, które spędziliśmy w krainie Ducha Gór, absolutnie zostały przez nas maksymalnie wykorzystane, co zresztą dowiódł fakt, że po powrocie do domu złapałem przeziębienie, co wcześniej mi się nie zdarzyło ;) Ale.. ja tu już opowiadam o powrocie do domu, a myśmy nawet nie wyjechali :) W drogę, w Karkonosze!
Nasza ekipa na ten wyjazd to: ja, Ala, Krystek i Mosiu, sprawdzona, zahartowana w boju czwóreczka ;) Na gliwickim dworcu stawiamy się wyjątkowo późno bo o godzinie 6:45.. Dlaczego tak? Dojazd ze Śląska w Karkonosze do łatwych, ani tym bardziej krótkich nie należy, choć i tak w ostatnim czasie się poprawił. Kilka minut po siódmej wsiadamy w TLK "Morcinek", różniącego się o pięć klas od typowego obrazu jaki reprezentuje sobą zazwyczaj pociąg TLK. Cud, miód, orzeszki, tak można w skrócie powiedzieć. Jedyne czego mi brakowało to wi-fi, ale i tak tym razem PKP swojego wizerunku nie pogorszyło. Pociąg szybko, bo już w dwie godziny z małym hakiem dociera do Wrocławia, a ta przyjemność kosztuje nas 25 zł. We Wrocku jak to zwykle bywa przyjemnie, na dworcu pełno studentek, Krystek podgląda, prawdopodobnie od października będzie miał to na co dzień, nam z Mosiem pozostaje tylko kiwanie głową z podziwu :) Kupujemy bilety na dworcu. Regio "Kamieńczyk" z Poznania, do Szklarskiej, bilet 16 zł - ujdzie. Jeszcze krótkie zakupy w dworcowym KFC i z nóżkami wyciągniętymi przed siebie, na wrocławskim placu dworcowym, wyczekujemy pociągu...
"Kamieńczyk" z kolei przypomina nam jednak o szarym wizerunku polskich kolei istniejącym w 75%. Rdza, brud, smród z niezamykającego się kibelka, unoszący się zapach PRL-u, powoduje, że od razu prawie wszyscy zasypiają. Ja czuwam, podziwiając mijany krajobraz za oknem i fakt, że ten trup jedzie naprawdę szybko. Linia Wrocław-Jelenia Góra to już nie to co kiedyś, kiedy jechało się przez połowę drogi 40-50 km/h.. Trzeba też przyznać, że dla kogoś, kto nie jeździ często tą trasą, krajobraz za oknem jadącego pociągu jest atrakcyjny.. Ładna okolica, pola, lasy, łąki, pagórki, Ślęża, potem jeszcze inne pagórki, w oddali Góry Sowie, potem Wałbrzyskie - od strony krajobrazowej piękne tereny. I tylko bieda gdzieniegdzie bije na oczy, Żarów, Jaworzyna Śląska, potem Wałbrzych z rozpadającymi się budynkami. Czasem żal patrzeć co się z tymi terenami dzieje, niegdyś tak bardzo dobrze prosperującymi...
Łagodnie pofalowany krajobraz w okolicach Marciszowa...
Przed dwunastą dojeżdżamy do stolicy Kotliny Jeleniogórskiej.. Pozostawiamy za nami Rudawy Janowickie, z charakterystycznymi Sokolikami i najwyższy szczyt pasma - Skalnik (945 m.n.p.m) widziany na zdjęciu w głębi, po prawej...
I Karkonosze, oczywiście tonące w kłębiastych chmurach.. 
Skoro mamy już przed sobą Karkonosze, warto coś o nich opowiedzieć..
Karkonosze (cz. Krkonoše, niem. Riesengebirge, ang. Giant Mountains) to najwyższe pasmo górskie Sudetów. Ciągnie się ono od Przełęczy Szklarskiej (886 m.n.p.m) na zachodzie, aż po Przełęcz Lubawską (516 m.n.p.m) na południowym-wschodzie. Na zachodzie i północnym-zachodzie Karkonosze graniczą z Górami Izerskimi, zaś na północnym-wschodzie poprzez Przeł. Kowarską (727 m.n.p.m) z Rudawami Janowickimi i na południowym-wschodzie poprzez Bramę Lubawską z Górami Kamiennymi
Grań Karkonoszy ciągnie się na niespełna 40 kilometrach, powierzchnia ich wynosi natomiast 631 km kwadratowych, z czego 454 km kwadratowych przypada Czechom, Polakom zaś 177 km kwadratowych, co daje około 28% całej ich powierzchni. Najwyższym szczytem jest Śnieżka (Snežka, Schneekoppe - 1603,30 m.n.p.m wg najnowszych pomiarów). Poza nią najwyższe szczyty to: Studzienna Góra (Studnični Hora, Brunnberg - 1554 m.n.p.m), Łączna Góra (Lučni Hora, Hochwiesenberg - 1555 m.n.p.m), Wielki Szyszak - drugi najwyższy szczyt polskich Karkonoszy (Vysoke Kolo, Hohes Rad - 1509 m.n.p.m), Smogornia (Střibrny Hřbet, Mittagsberg - 1490 m.n.p.m), Łabski Szczyt (Violik, Veilchenstein - 1471 m.n.p.m), Mały Szyszak (Maly Šišak, Kleine Sturmhaube - 1440 m.n.p.m), Kocioł (Kotel, Kesselkoppe - 1435 m.n.p.m), Śmielec (Velky Šišak, Grosse Sturmhaube - 1424 m.n.p.m), Zadni Planina (Zadni Planina, Plattenberg - 1423 m.n.p.m), Harrachowe Kamienie (Harrachovy Kameny, Harrachsteine - 1421 m.n.p.n), Czeskie Kamienie (Muzske Kameny, Mannsteine - 1416 m.n.p.m), Śląskie Kamienie (Divci Kameny, Madelsteine - 1413 m.n.p.m), Czarna Kopa (Svorova Kopa, Schwarze Koppe - 1407 m.n.p.m).
Mapka ze strony: kartografiehp.cz
Karkonosze wyróżniają się znacznie spośród innych sudeckich gór. Przede wszystkim charakteryzują je kotły polodowcowe, których na tym terenie istnieje całkiem sporo. Najważniejsze z nich to oczywiście Śnieżne Kotły (Snezne Jamy, Schneegruben), następnie Kocioł Małego i Wielkiego Stawu, Kocioł Łomniczki (Melzergrund) i Czarny Kocioł Jagniątkowski (Schwarze Schneegrube). Po stronie czeskiej najbardziej znanym jest Kocioł Upy (Upska Jama), Łabski Kocioł (Labsky Dul, Elbegrund) i mniej popularne Kotelni Jamy (Kesselgruben). Innym wyróżnikiem są licznie występujące grupy skałek o przeróżnych kształtach. Ich istnienie wynika ze znacznie większej twardości, podlegającej wolniejszemu wietrzeniu. I tak najbardziej znane grupy skałek to: Końskie Łby, Trzy Świnki, Twarożnik, Czeskie i Śląskie Kamienie, Paciorki, Słonecznik, Pielgrzymy, Szwedzkie Skały. Bardzo ciekawym aspektem dotyczących tych gór jest również ich budowa geologiczna. Karkonosze to bardzo stare góry. Wg geologów początek ich wypiętrzania nastąpił ok. 480 mln lat temu. Były to tzw. Prasudety. Z tego okresu pozostały niektóre skały wulkaniczne i zieleńce, które możemy oglądać w Dolinie Bobru. Na przestrzeni milionów lat zostały one zalane, a kruszejące góry dały początek spotykanym do dziś w Kotlinie Kamiennogórskiej szarogłazom i zlepieńcom. Morze ustąpiło i ok. 400 mln lat temu, Sudety stały się pustynią... 380-340 mln lat temu, nastąpiły kolejne, wielkie ruchy górotwórcze. Było to w erze paleozoicznej, a konkretnie w okresie dewonu i karbonu. Z tamtego czasu pochodzi wschodnia, najstarsza część Karkonoszy. Około 300 mln lat temu - w karbonie, na terenie dzisiejszych Karkonoszy i Gór Izerskich powstała rozległa intruzja magmowa, zbudowana z granitu. Ciepło wdzierającej się magmy spowodowało metamorfizm otaczających skał. W ten sposób powstały twarde, odporne na wietrzenie hornfelsy, z których zbudowany jest najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżka. W kredzie, ok. 100 mln lat temu poziom oceanu, znów się podniósł, co spowodowało, że tylko nieliczne wierzchołki Karkonoszy wystawały ponad wodę. Gdy po 30 mln lat woda ponownie się wycofała nastał gorący i wilgotny klimat. Rozpoczął się czas denudacji, która ukształtowała znany nam dziś charakter Karkonoszy: płaskie wierzchowiny, strome zbocza. To wtedy powstały karkonoskie płaskowyże. W plejstocenie (ok. 1 mln lat temu), czyli w epoce zwanej lodowcową, nastąpiło ochłodzenie klimatu. Spowodowało to obniżenie granicy wiecznego śniegu i powstawanie lodowców. Jednym z przejawów ich obecności są kotły polodowcowe, które wyżej wymieniłem. Tworzyły się one na skutek procesów niszczących, związanych z gromadzeniem się ogromnych ilości: firnu, lodu i śniegu. Ostatnie lodowce, których jęzory w maksymalnej fazie rozwoju osiągały około 2 kilometrów długości, zniknęły z Karkonoszy 10 tys. lat temu. Jeszcze inną cechą Karkonoszy, która wyróżnia je nie tylko spośród innych gór Sudetów, ale i innych polskich gór, jest niezwykły klimat. Ostry, subpolarny, odpowiadający miejscom położonym od 400 do 500 metrów wyżej w Tatrach, co jak łatwo policzyć oznacza, że przykładowo Równię pod Śnieżką położoną na ok. 1440 m.n.p.m cechuje klimat podobny do tego, który znajdziemy na Kasprowym Wierchu. Charakterystycznym zjawiskiem jest inwersja, szczególnie częsta zimą. Inną cechą karkonoskiego klimatu jest jego gwałtowna zmienność, niestabilność i występowanie częstych wiatrów fenowych, zwanych inaczej halnymi.
Jeśli chodzi o piętra roślinności, to w Karkonoszach regiel dolny i górny porasta zazwyczaj świerk, w niższych partiach także buk i jawor. Powyżej 1250 m.n.p.m zaczyna się piętro kosodrzewiny, dobrze przystosowanej do karkonoskiej aury. 
Mapka ze strony kpnmab.pl
Kończę tą krótką opowieść, gdyż zbliżamy się do Jeleniej Góry, gdzie czeka na nas niespodzianka...
Zalany most kolejowy i przesiadka na Regio-Busa. Zamiast być o pierwszej w Szklarskiej, krążymy autobusem i koniec końców lądujemy w niej o 13:40... 
Od dworca schodzimy za czerwonymi szlak turystyczny czerwony paskami Głównego Szlaku Sudeckiego do centrum miasteczka. Przed nami wyrasta trapezowata bryła Szrenicy, górującej nad miastem (1362 m.n.p.m)...
Skoro w Szklarskiej Porębie już jesteśmy, podaję parametry dzisiejszej, siłą rzeczy, krótkiej pętelki...
I jeszcze parę słów o samym miasteczku...
Szklarska Poręba (Schreiberhau - 440-886 m.n.p.m) to siedmiotysięczne miasto położone nad Kamienną u podnóża zachodnich Karkonoszy i południowo-wschodniej części Gór Izerskich. Początki miasta sięgają 1281 roku, kiedy Joannici z Cieplic wykupili tereny te dla poszukiwania złota i innych kamieni szlachetnych. W 1372 roku, dokumenty notują istnienie huty szkła. W XV wieku, przez Szklarską prowadził szlak handlowy łączący Śląsk z Czechami. Szlak ten nosił nazwę Czeskiej Ścieżki i przebiegał w pobliżu Wodospadu Szklarki. Te czynniki wywarły największy wpływ na rozwój miasta. 
Okolice Szklarskiej Poręby były również nawiedzane w średniowieczu przez Walończyków - poszukiwaczy złota i drogich kamieni, termin ten określał przybyszów z zachodu. Badania geologiczne potwierdziły zresztą występowanie w okolicy: bizmutu, monacytu, orytu, czarnego turmalinu, czy ametystu
Zdjęcie ze strony jbc.jelenia-gora.pl
Tak jak wspomniałem wyżej, Szklarska Poręba zasłynęła z powodu produkcji szkła. Warunki do jego wytworzenia były tu zresztą bardzo dobre: bieżąca woda, drewno i piryty, z których tworzono kwas siarkowy, niezbędny do powodzenia tego przedsięwzięcia. Pierwsza huta powstała najprawdopodobniej w dolnej części miasta, u zbiegu ulic Piastowskiej i Wiejskiej. Gdy zabrakło drewna, ich lokalizację przenoszono w górę potoków. I tak między innymi zagospodarowywano doliny Kamiennej i innych mniejszych potoków. Do XIX wieku, wszystkie powstałe huty nie powalały wielkością, dlatego też włodarz tych ziem, hrabia Schaffgotsch, wzniósł w 1842 roku pierwszą murowaną hutę o nazwie Józefina, której szklane produkty ceniono bardzo wysoko - wystawiano je w Paryżu i w Wiedniu. Dzięki hutnictwu szkła i położeniu na szlaku łączącym Śląsk z Czechami, Szklarska Poręba na początku XIX wieku, była największą obszarowo wsią Prus.
Jeśli chodzi o początki turystyki w Szklarskiej, to sięgają one połowy XIX wieku... W 1847 roku oddano do użytku nową drogę wprowadzającą do wsi, poprowadzoną przełomem Kamiennej. Na początku XX wieku zbudowano większość pensjonatów, trasy narciarskie i tory saneczkowe. W 1902 roku otwarto linię kolejową z Jeleniej Góry, a następnie 6 miesięcy później, jej przedłużenie do Harrachova przez Przeł. Jakuszycką...
Dziś Szklarska Poręba jest największym centrum turystycznym po stronie polskich Karkonoszy. Znajduje się tu wiele pensjonatów, hoteli i domów wypoczynkowych, które podczas zimy i lata tętnią życiem... 
A tak prezentuje się Szklarska Poręba z lotu ptaka :) -> link
Z centrum Szklarskiej Poręby po wymienieniu kilkudziesięciu złotych na korony czeskie, zmierzamy wzdłuż krajowej krajowej "trójki" w kierunku Jakuszyc i granicy z Czechami, po drodze mijając stare, przedwojenne domy...
Po ok. 10 minutach dochodzimy pod Krucze Skały, gdzie znajduje się park linowy. Atrakcją jest przejście po linie nad szumiącą w dole Kamienną. Skałki osiągają do 20 metrów wysokości...
I sama Kamienna, lewy dopływ Bobru o długości 33 kilometrów... To właśnie ona wytworzyła poniżej Szklarskiej Poręby uroczy przełom...
Przez fakt, iż kilkanaście dni wcześniej na Dolnym Śląsku, a szczególnie na Pogórzu Karkonoskim i Karkonoszach były spore opady, potoki górskie niosły spore ilości wody, a to dodatkowo dodawało temu miejscu uroku...  
I pamiątkowe foto w takim miejscu musi być ;)
Ruszamy dalej.. Kilkanaście metrów wyżej krajowa "trójka" przekracza Kamienną..
Droga zakręca i dochodzimy do parkingu położonego u wejścia na teren Karkonoskiego Parku Narodowego (ok. 700 m.n.p.m). Znajduje się tu kilka straganów sprzedających w większości różnego rodzaju pseudo-góralskie wytwory, a także sklep z mapami i przewodnikami oraz oscypki...
Ruszamy szerokim traktem łagodnie pod górę...
Traktem tym poprowadzono czerwony szlak turystyczny czerwony szlak zmierzający na Szrenicę i czarny szlak turystyczny czarny szlak do Marysina, jednej z dzielnic Szklarskiej Poręby, który przebiega obok dolnej stacji kolejki linowej na Szrenicę..
Ponieważ za moment wkroczymy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego, warto skrobnąć coś na jego temat:
Karkonoski Park Narodowy (KPN) z siedzibą przy ul. Chałubińskiego 23 w Jeleniej Górze-Sobieszowie został utworzony z dniem 16 stycznia 1959 roku. Jego powierzchnia to 55,8 km kwadratowych, a wraz z otuliną wynosi ona 112,6 km kwadratowych. Park poza głównym grzbietem obejmuje swym obszarem także dwie ekslawy: Wodospad Szklarki i Chojnik. Na terenie parku znajdują się trzy obszary ochrony ścisłej o łącznej powierzchni 17,26 km kwadratowych. Jego granice przekracza rocznie ok. 2 mln turystów, najwięcej z Polski, Niemiec i Czech.
Zadaniem KPN-u jest ochrona karkonoskiej szaty roślinnej rosnącej w układzie piętrowym, roślinności subalpejskiej, unikatowych gatunków flory, tj. Skalnica śnieżna (Saxifraga nivalis) czy Skalnica bazaltowa (Saxifraga basaltica), a także Rozrzutki alpejskiej (Woodsia alpina). Oprócz bogatej flory, w Karkonoszach występują też cenne okazy fauny, niestety w wyniku ingerencji człowieka mocno pomniejszonej. Nie uświadczymy tu dużych drapieżników, w tym niedźwiedzia czy rysia, są natomiast liczne okazy zwierzyny płowej, jelenie, sarny, daniele.. Ciekawostką jest także występowanie muflonów, zwanych owcami górskimi. Oprócz ssaków, interesującą prezentują się także karkonoskie ptaki. Możemy tu spotkać bieliki, jastrzębie czy inne latające drapieżniki...
W 1993 roku w ramach programu UNESCO został utworzony na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego i KRNAP-u (odpowiednika czeskiego) został utworzony Rezerwat Biosfery.
Po dziesięciu minutach docieramy do Rozdroża pod Kamieńczykiem (750 m.n.p.m), gdzie od szlaku czerwonego szlak turystyczny czerwony odchodzi czarny szlak turystyczny czarny. Tu także znajdują się stragany z oscypkami, warkoczykami i innymi wyrobami, a także różnego rodzaju ciupagi lub podobne, hmm dekoracje??
Stąd do wodospadu 15 min, na Halę Szrenicką zaś godzina. 
Z rozdroża ruszamy stromo pod górę. Z tego miejsca do wąwozu i wodospadu jest w zasadzie, przysłowiowy "rzut beretem". Po kilku minutach, docieramy do kolejnych rozstajów, a także do punktu poboru opłaty za wejście do wodospadu. Kupujemy bilety za dwa i pół złotego, i przechodzimy przez bramkę..
Schodzimy, więc do Wąwozu Kamieńczyka, mrocznego, gdzie światło słoneczne dociera bardzo w małych ilościach...
Ciągnący się na długości 100 metrów wąwóz, posiada ściany o wysokości dochodzącej do 30 metrów..
Wyobraźcie sobie, że w Wąwozie Kamieńczyka i koło wodospadu, kręcono sceny do filmu "Książę Kaspian".
Na platformie w wąskim gardle wąwozu...
Pionowe ściany wąwozu..
I szumiący Kamieńczyk...
Platforma doprowadza nas do punktu widokowego na piękny Wodospad Kamieńczyka...
Położony na wys. 840 m.n.p.m Wodospad Kamieńczyka, to największy wodospad po polskiej stronie Karkonoszy, a zarazem największy wodospad polskich Sudetów. Wody Kamieńczyka opadają do głębokiego kotła eworsyjnego trzema kaskadami o wysokości łącznej 27 metrów.
Wodospad i wąwóz, który Kamieńczyk dalej tworzy były od dawien dawna licznie odwiedzane. Pod koniec XIX wieku, RGV (Riesengebirgeverein) udostępniło dojście do wodospadu i zbudowało specjalną platformę widokową. Nad wodospadem stał zaś hotel, który spłonął w 1981 roku
W 1973 roku wydarzyła się nad wodospadem tragedia - zginął turysta, w którego uderzył spadający kamień. Na kilka lat zamknięto, więc dojście do tej atrakcji przyrodniczej.. W późniejszych latach sporym nakładem finansowym zabezpieczono ściany wąwozu, wprowadzono dla turystów obowiązkowe noszenie kasków, które można wypożyczyć przed wejściem do wąwozu.
Aktualnie wąwóz uznano za rezerwat ścisły...
Pamiątkowe foto nad wodospadem...
Ostatni raz rzucamy okiem na wodospad, który naprawdę robi wrażenie i ruszamy dalej...
Wody Kamieńczyka...
Wracamy znów na czerwony szlak turystyczny czerwony szlak.. Przed nami dostrzegamy już prywatne Schronisko Kamieńczyk.
Obok stosunkowo niedawno powstałego schroniska robimy sobie przerwę.. Jemy coś, popijamy, podziwiając przy okazji ładny widok na Góry Izerskie rozciągający się z pod schroniska...
Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej, zerkając po drodze na widoczny ze szlaku Wodospad Kamieńczyka...
Droga zakręca w lewo i drewnianym mostkiem przekracza Kamieńczyka, który kawałek dalej spada do wąwozu, tworząc wodospad..
Powyżej mostku znajduje się kasa KPN-u.. Kupujemy bilety i wchodzimy już oficjalnie na teren parku narodowego..
Droga na Halę Szrenicką pokryta końskimi łbami miejscami jest dosyć stroma i niewygodna.. W Karkonoszach i w ogóle w Sudetach takie trakty są jednak popularne, zresztą są one często też bardzo stare, bywa, że pamiętają one bowiem lata cesarskich Niemiec...
Prognozy nie zapowiadały tego dnia opadów, ale ciemne, deszczowe chmury gromadzące się wokół, nieco nas niepokoiły...
Trakt na Szrenicę, a z tyłu wznoszący się od północy nad Szklarską Porębą, Wysoki Kamień (1058 m.n.p.m) w Górach Izerskich..
Po pół godzinnym dreptaniu, dotarliśmy na skraj Hali Szrenickiej.. Przed nami ukazało się już bowiem charakterystyczne schronisko na tejże wysokogórskiej łące...
I jak na złość 200 metrów przed schroniskiem musiało zacząć lać :/
Był piątek, a że decyzję o wyjeździe w Karkonosze podjęliśmy dzień wcześniej, to nie mieliśmy zabookowanego żadnego noclegu.. Mieliśmy pecha i niestety, zarówno Schronisko na Szrenicy i Schronisko PTTK pod Łabskim Szczytem były pozajmowane.. Pozostawała nam Hala Szrenicka i tutejsze schronisko, o którym słyszałem i czytałem mało ciekawe opinie.. ale cóż co było zrobić.. Oczywiście, figurowanie w liście pięciu najgorszych schronisk wg "npm" pominąłem przy opowiadaniu o nim moim towarzyszom :)) ale ostatecznie nie było tak źle.. Faktycznie pokoje wyglądają jak wyglądają i poza pomalowanymi ścianami nie mają zalet - całe wyposażenie wygląda jakby je kompletowano przeglądając śmietniki, łoża niczym z więzienia wyciągnięte, szafy, porysowane różnego rodzaju rysuneczkami.. Ale obsługa była naprawdę miła, a i cena naprawdę niewygórowana, zresztą nie wymagam od schroniska górskiego, Bóg wie, jakich luksusów, ma być w miarę wygodne łóżko, dobre jedzenie i miła obsługa :D. Jako członkowie PTTK zapłaciliśmy 24 zł. Czyli jak na popularne góry - niedużo.
W pokoju posililiśmy się pozostałymi kanapeczkami, a następnie widząc, że pogoda się polepsza, wyszliśmy na popołudniowy spacer..
Taki oto piękny widoczek ukazał nam się, gdy wyszliśmy około piątej.. Aż trudno w to uwierzyć, że to tego samego dnia :D
Schronisko PTTK na Hali Szrenickiej to jedno z największych schronisk w polskich Karkonoszach. Posiada aktualnie 110 miejsc noclegowych w pokojach 2-,3-,4-,5-,6-,8-,10-,12- noclegowych, oraz trzy rodzaje apartamentów. Cena noclegu za pokój wynosi 27-36 złStrona internetowa.
Początki schroniska sięgają XVIII wieku, kiedy to postawiono na Hali Szrenickiej budę pasterską. Później przekształcono ją stopniowo w schronisko, które przed wojną przeżywało lata świetności, które rozpoczęły się wraz z wybudowaniem drogi dojazdowej na halę. Miało to miejsce w 1869 roku. W kolejnych latach rozbudowywano je, dobudowując kolejne części. W czasach niemieckich, nazywano je Nową Śląską Budą (oryg. Neue Schlesische Bude). Po II wojnie, PTTK objął w posiadanie obiekt w 1950 roku. Jego funkcjonowanie przerwał pożar w 1975 roku, który zniszczył budynek. Po tym wydarzeniu zaczęto się zastanawiać nad sensem odbudowy, ale jednak postanowiono je odbudować. Proces ten trwał tylko 4 miesiące!
Hala Szrenicka (niem. Grenzwiese) rozciąga się na wysokości 1150-1300 m.n.p.m, u podnóża szczytu Szrenicy. To podmokła, wysokogórska hala rozciągająca się po obu stronach głównego grzbietu Karkonoszy. Porasta ją kosodrzewina i wiele rzadkich gatunków roślin... 
Ruszamy w górę hali...
Podziwiając rozległą panoramę Gór Izerskich od Smreka (1125 m.n.p.m), poprzez najwyższą Wysoką Kopę (1126 m.n.p.m), aż po wspomniany, ale niewidoczny tu, Wysoki Kamień...
Kosodrzewina przy czerwonym szlak turystyczny czerwony szlaku...
I widoczne już przed nami schronisko...
Po piętnastu minutach osiągamy rozstaje na Granicznej Łące (1310 m.n.p.m).. Szrenica jest jednym z niewielu szczytów, przez wierzchołek których nie przechodzi czerwony szlak turystyczny czerwony szlak graniczny...
Wierzchołek Szrenicy z rozstajów przy Granicznej Łące...
Wraz z czarnym szlak turystyczny czarny szlakiem podchodzimy na szczyt Szrenicy (1362 m.n.p.m), od razu wchodząc na skalną platformę obok schroniska.. Roztacza się z niej rewelacyjny widok na robiących wrażenie: Wielkiego Szyszaka i Łabski Szczyt.. 
Stojąc tam i patrząc na północny-wschód czuje się naprawdę, że Karkonosze to olbrzymie góry...
Szklarska Poręba, Piechowice i Jelenia Góra...
W oddali Chojnik górujący nad Sobieszowem...
Parę fotek grupowych :p
Szrenica (niem. Reiftraeger - 1362 m.n.p.m) - położony w zachodniej części Karkonoszy, charakterystyczny, trapezowaty masyw, wznoszący się ponad Szklarską Porębą. Jest jednym z niewielu szczytów, leżących na Śląskim Grzbiecie, który znajduje się w całości po polskiej stronie..
Zbudowana z granitów (podobnie jak i zachodnia część Karkonoszy), Szrenica jest znakomitym punktem widokowym, szczególnie na Góry Izerskie, czy zachodnią część Karkonoszy. Ładnie prezentuje się stąd także Grzbiet Jesztedzki. Skąd się natomiast wzięła nazwa szczytu? Ano istnieje hipoteza, że pochodzi ona od żółto-zielonych porostów, porastających rumowiska skalne w okolicach szczytu, które miały przypominać szron...
Coś w tym jest ;)
Schronisko na Szrenicy, to prywatne schronisko należące do państwa Kłopotowskich, obecnie jedno z największych, ale zarazem, co rzadko się zdarza, jedno z najlepszych w Karkonoszach. Oferuje ono turystom 90 miejsc noclegowych w pokojach 2-,3-,4-,5-,6 i 15-osobowych, a także pyszną kuchnię, której oczywiście musieliśmy spróbować :D
Przyłączę się tylko do zbiorowego zachwytu nad znakomitymi, schroniskowymi naleśnikami ;)
Aha i jeszcze: Strona internetowa
Po kolacji w schronisku zdecydowaliśmy usiąść na chwilę na ławeczce pod schroniskiem, popatrzyć i popodziwiać...
Nasza sielanka jednak nie trwała za długo, w pewnym momencie, niebo zaczęły pokrywać coraz ciemniejsze chmury..
Ciemne chmury nadciągnęły nad Karkonosze...
Ale w połączeniu z przebijającym się jeszcze czasem słońcem, nadawały Karkonoszom pięknych kolorów..
Zdecydowaliśmy się jednak uciekać szybko ze szczytu, czując, że suchość naszych ubrań jest zagrożona :)
Mosiu na tle Łabskiego Szczytu ;)
Schodzimy z powrotem na Halę Szrenicką czarnym szlak turystyczny czarny szlakiem ze szczytu. Wygodny chodnik poprowadzony pośród kosówki kieruje się ku widocznej stacji kolejki linowej ze Szklarskiej Poręby...
Schronisko na Szrenicy zostaje z tyłu...
Nad Wielkim Szyszakiem coraz ciemniej i ciemniej...
Z uwagi na zbliżającą się ulewę, nie podeszliśmy pod Końskie Łby.. Zdążyłem tylko cyknąć im zdjęcie z oddali i dalej rzucić się w ucieczkę przed deszczem...
Późnym wieczorem znów przejaśniło się, zabrałem więc aparat i tym razem bez ekipy, sam wybrałem się pod Szrenicę.. Oto parę zdjęć z wieczornych Karkonoszy...
Całe pasmo Izerów jak na dłoni...
Czeskie Izery...
A to jakieś dalekie elektrownie, ale jakie nie mam pojęcia...
I przelewające się chmury raz jeszcze, tym razem z nieco innej strony..
A tam dosyć daleko w tle - grzbiet z Jesztedem...
Smrk - najwyższy szczyt czeskich Izerów...
I na pożegnanie widok na Wysoką Kopę...
Tak oto kończy się pierwszy dzień naszych karkonoskich podbojów.. Jutro czeka nas długi, ale bardzo piękny dzień, z mnóstwem atrakcji i wspaniałą pogodą...
DO ZOBACZENIA :)

KOMENTARZE

15 comments:

  1. Ale piękny ten wąwóz. Trzeba będzie w końcu obejrzeć tego Kaspiana... ;)
    Czekam na cd przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, te Karkonosze :) Wyjazd po-maturalny jak widzę bardzo udany, warto było przemieścić się "trochę" kilometrów na zachód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karkonosze super! Już po pierwszym dniu nam sie spodobały, a to był dopiero początek karkonoskiej wyrypy ;-)

      Usuń
  3. Bardzo lubię Karkonosze. Zdjęcia i relacja doskonale wprowadzają w klimat wycieczki. Aura kapryśna, ale dająca wiele efektownych widowisk na niebie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też je bardzo polubiliśmy ;-) Pogoda nie zawsze dopisywała, ale to prawda, że pod koniec dnia, fotkom sprzyjała... Pozdrawiam również ;-)

      Usuń
  4. Powiem krótko - perfekcyjna relacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna okolica. Sama się tam wybieram na dniach. a widoki jak ten po prostu mnie "rozwalają"
    http://www.karpacz.net/noclegi/pensjonaty-3/#zlotuptaka-karkonoski
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie się z lotu ptaka prezentują, nie powiem :-) Miłego wyjazdu ;-)

      Usuń
  6. Świetna fotorelacja :) Karkonosze są przepiękne. Zapraszam na mojego bloga (http://swiat-gor.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100% ;-) Dzięki i obiecuję wpaść do Ciebie. Pozdro

      Usuń
  7. Wieczorem łądne chmury miałeś.
    No, widze, ze na Hali jest już miła obsługa. Kiedyś jak tam nocowałem nie było miłej obsługi, ani kawałka ściany budynku :-P Był za to grzyb w łazienkach ;-) Od tej pory powiedziałem sobie, że będę omijał ten przybytek.
    Ale fakt, ostatnio był tam remont.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienia się na lepsze... Powoli, ale na szczęście znika ta oskoma.. Nie wiem jak kiedyś ale teraz obsługa jest naprawdę miła. Stara się, a to już coś. Choć wypos pokoi woła o pomstę do nieba..
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Naprawdę warto Karkonosze odwiedzić. Polecam jako odskocznię od beskidzko-tatrzańskich klimatów. Są piękne widoki i niesamowite miejsca. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Back
to top