Z plecakiem i śpiworem w... krainę Ducha Gór, czyli Karkonosze cz. III - Źródła Łaby i Wodospad Panczawy

(SZRENICA - MOKRA PRZEŁĘCZ - TWAROŻNIK - CZESKA BUDKA - ŹRÓDŁO ŁABY - LABSKA BOUDA - WODOSPAD ŁABSKI - AMBROŻOWA WYHLIADKA - WODOSPAD PANCZAWY - PANCZAWSKA ŁĄKA - MUMLAWSKA ŁĄKA - ŁABSKA ŁĄKA - NAWORSKA ŁĄKA - VOSECKA BOUDA - MOKRA PRZEŁĘCZ - SZRENICA)
 
Wczesnym popołudniem, koło czwartej, po zjedzeniu obiadu w Schronisku na Szrenicy i chwili odpoczynku, ponownie wyszliśmy na dwór tym razem zabierając ze sobą tylko coś cieplejszego. Zgodnie z tym co sobie ustaliliśmy, plan na wieczór wydawał się być lajtowy, ale trochę pokręcony, z uwagi na niezbyt dużą ilość czasu i mnogość miejsc do odwiedzenia. Wyskok na kofolę chcieliśmy połączyć z obejrzeniem źródła Łaby i wodospadami, a nadto wrócić do schroniska na zachód słońca, z uwagi na fakt, że po jego zachodzie, w Karkonoszach robi się bardzo, bardzo zimno. I tak po krótkich przemyśleniach zaproponowałem towarzyszom następującą trasę...
Popołudniowe Karkonosze wydawały się zupełnie inne. Gdy opuściliśmy rejon wierzchołka Szrenicy, gwarnego i wesołego, przenieśliśmy się w inny wymiar niemalże. Zero ludzi, w tym co najważniejsze całkowity brak grup, wycieczek, a co za tym idzie i krzyków, czy rozmów telefonicznych w stylu:
"Hej Stefan! Wiesz skąd dzwonię?! Z Karkonoszy! Tak, tak, z Helą właśnie sobie browarka sączymy w schronisku na Szrenicy..."
Oczywiście nic do tego nie mam, ani ja ani nikt z naszej ekipy, sami czasem lubimy sobie złocisty płyn wypić w jakimś ustronnym miejscu :), ale nadmiar bodźców w bardziej popularnych miejscach, dawał się w Karkonoszach odczuć ;)
Skrótem ominęliśmy Trzy Świnki i skierowaliśmy się po raz kolejny, na Mokrą Przełęcz...
Z Mokrej Przełęczy ruszamy za czerwoną szlak turystyczny czerwony farbą w kierunku Sokolnika i Łabskiego Szczytu.. Mijamy tu jedyne osoby tego popołudnia..
Po 10 minutach drogi ze Szrenicy i lekkim podejściu docieramy pod skałę Twarożnik, nazwaną tak ze względu na fakt, że głazy nakładają się na siebie niczym kawałki sera...
Idziemy dalej... Niepokój wzbudzają w nas ciemne, rozbudowane chmury.. Przyspieszamy na chwilę kroku, widząc, że nadciągają one od strony Śnieżnych Kotłów w kierunku zachodnim, czyli niestety naszym :D
Po drugiej stronie piękne słońce i dalekie widoki za to...
Wysokość zdobywamy, ale podchodzenia niemal nie czujemy... Karkonosze to fantastyczne pasmo do relaksacyjnych wędrówek... Nic dziwnego, że było popularne już wieki temu..
Przed nami wyrasta już nieśmiała bryła Łabskiego Szczytu i łagodny, ale rozłożysty Wielki Szyszak...
Galerię z tego pierwszego możecie znaleźć tutaj.
Wesoło rozmawiając docieramy na spotkanie z deszczowymi chmurami przy Czeskiej Budce. Tu Droga Przyjaźni przecina Czeską Ścieżkę, która właśnie tu wkracza na terytorium naszych sąsiadów...
Czeska Budka to węzeł szlaków:
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Czarciej Ambony 0:35, w dół 0:25, na Przeł. Karkonoską 2:30, w górę 2:35
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Mokrą Przełęcz 0:25, w górę 0:35, na Halę Szrenicką 0:45, w drugą stronę 1:00 
- żółty Szlak żółty - do Źródła Łaby 0:10, w drugą stronę również, do miejscowości Horni Misečky 1:50, w górę 2:05 
Opuszczamy dosyć ponury z uwagi na warunki atmosferyczne teren przygraniczny i kierujemy się na południe w kierunku Źródeł Łaby.. Jesteśmy teraz na ogromnych rozmiarów płaskowyżu rozciągającym się na południe od Sokolnika i Łabskiego Szczytu i sięgającym, aż po widoczne w oddali szczyty Harrachowych Kamieni i Kotła.. W większości jego tereny pokrywają ogromne przestrzenie karkonoskich hal, posiadających swoje nazwy, a więc: Łabska Łąka, Mumlawska Łąka, Panczawska Łąka oraz Harrachowa Łąka, a także torfowiska np. Panczawskie Torfowisko (Pancavske Raselinište), czy nienazwane torfowiska znajdujące się na terenie Mumlawskiej Łąki. Spacer tymi terenami dostarcza z pewnością ciekawych doznań widokowych... 
Na potwierdzenie moich słów następujący widoczek...
Od lewej: Śnieżka (1603 m.n.p.m) wystająca ponad Smogornię (1490 m.n.p.m), dalej Studzienna Góra (1554 m.n.p.m) i Łączna Góra (1555 m.n.p.m), oraz bliższe Kozie Grzbiety z Krakonošem (1422 m.n.p.m), Zadni Planina (1423 m.n.p.m), Lišci Hora (1363 m.n.p.m)...
Kilka minut i meldujemy się przy bardzo popularnym miejscem, jakim jest Źródło Łaby. To tu Łaba (cz. Labe, niem. Elbe), jedna z największych rzek Europy zaczyna swój niespełna 1200 kilometrowy bieg, który kończy się w Morzu Północnym nieopodal Hamburga.   
Obok źródła, gdzie wiele osób wrzuca monety, na murku, przybito osobliwie wykonane herby miast, przez które ta sporej wielkości rzeka, większa od "królowej polskich rzek" - Wisły, przepływa.
Źródło Łaby jest węzłem kilku szlaków:
- żółty Szlak żółty - z Czeskiej Budki 0:10, w drugą stronę również
- żółty Szlak żółty - na Panczawską Łąkę 0:20, w drugą stronę 0:25, do miejscowości Horni Misečky 1:40, w górę 1:55
- czerwony Szlak czerwony - do Łabskiej Budy 0:15, w drugą stronę 0:20, do Vrbatovej Boudy 1:05, w drugą stronę 0:55
- zielony Szlak zielony- do Voseckiej Boudy 0:50, w drugą stronę 1:05, do Harrachova 4:45, w górę 5:25
I widok na grzbiet graniczny - Łabski Szczyt i rozłożysty, choć niemal płaski masyw Wielkiego Szyszaka.. Masyw, gdyż wierzchołek jest na zdjęciu niewidoczny... 
Obok źródeł Łaby skręcamy na szlak zielony, prowadzący do Łabskiej Boudy, moim zdaniem niezwykle specyficznego elementu krajobrazu tej części Karkonoszy...
I oto jest i ona.. Hmm.. Zdaniem Krystiana, przypomina trochę... kształty tupolewa :D Mi tam ciut mniej, ale wydaje się, mimo że jest to mało ładna budowla, to jak na standardy i "możliwości" komunistyczne nie jest to taki potworek, jaki można w niektórych miejscach spotkać. Wolę to, niż np. jakiś prostopadłościenny barak... 
Z budynku schroniska (cz. Labska Bouda, niem. Elbfallbaude) powstałego w latach (1969-1975) i położonego na wysokości 1340 m.n.p.m., schodzimy w dół do wodospadu.. Budynek wyróżnia się tym, że wchodząc przez główne wejście, do pokoi udajemy się... schodząc w dół, a nie w górę...
Aby dojść do Łabskiego Wodospadu, trzeba skierować się na północ wraz ze szlakiem niebieskim Szlak niebieski i zielonym Szlak zielony. A następnie odbić na wschód, za szlakiem niebieskim Szlak niebieski schodzącym do Szpindlerowego Młyna (dobre oznakowanie do wodospadu)...
Przekraczamy mostek na wartko spływającej Łabie...
I podchodzimy na skraj przepaści, gdzie zamontowana jest barierka.. Łabski Wodospad to miniatura większego Wodospadu Panczawskiego. Jego wysokość to 20 lub inaczej licząc (wraz z kaskadami powyżej) 50 metrów...
  Wracamy z powrotem do schroniska..
  Pod Łabskim Schroniskiem krzyżuje się sporo szlaków ze wszystkich stron świata...
- niebieski Szlak niebieski - ze Szpindlerowego Młyna 2:45, w dół 2:15
- niebieski Szlak niebieski - z Panczawskiej Łąki (U čtyr Panu) 0:20, w drugą stronę również, z Harrachova 3:25, w dół 2:40
- zielony Szlak zielony - z Martinovej Boudy 0:40, w drugą stronę również, ze Szpindlerowego Młyna 2:35, w dół 2:05
- zielony Szlak zielony - ze Źródła Łaby 0:15, w drugą stronę 0:20, z Voseckiej Boudy 1:20, w drugą stronę 1:10
- żółty Szlak żółty - z Czarciej Ambony 0:25, w górę 0:40, z Schroniska pod Łabskim Szczytem 1:20, w drugą stronę również
- czerwony Szlak czerwony - ze Źródła Łaby 0:15, w górę 0:20
- czerwony Szlak czerwony - z Vrbatovej Boudy (przez Wodospad Panczawski) 0:35, w drugą stronę 0:50, z miejscowości Horni Misečky 1:55, w dół 1:40
  My ruszamy po gwóźdź programu... Panczawski Wodospad.. Ale aby tam się znaleźć musimy jeszcze przespacerować się czerwonym Szlak czerwony szlakiem wzdłuż krawędzi Łabskiego Dołu...
Zbliżenie na Małego Szyszaka dotychczas niewidocznego (1435 m.n.p.m) i dalej połogi szczyt Smogornii (1490 m.n.p.m)...
Zabawne natomiast wydały nam się barierki w formie taśmy :D Boki zrywać z takich zabezpieczeń, a jeszcze na dodatek psuje krajobraz...
  Szczyt Wielkiego Szyszaka oświetlony przez słońce...
Dolina Łaby i karkonoskie szczyciki w rejonie Łącznej Góry...
Po mniej więcej 10 minutach docieramy do Ambrożowej Wyhlidki, będącej dobrym punktem widokowym zawieszonym nad krawędzią Łabskiego Dołu...
  Widoki z Ambrożowej Wyhlidki...
Krawędź Łabskiego Dołu...
  I na Ambrożowej Wyhlidce :)
  Po zrobieniu paru fotek wracamy z powrotem na szlak Szlak czerwony i dalej zmierzamy do wodospadu, do którego coraz bliżej...
Dwa zakręty i jesteśmy już przy Wodospadzie Panczawy...
Patrzyliśmy przez dłuższą chwilę na górną część wodospadu, który sprawia niesamowite wrażenie..
Przekraczamy Panczawę, by obejrzeć wodospad w pełnej krasie..
Łączna długość kaskad wynosi 300 metrów, choć Czesi określają jego wysokość na 148 metrów. Wierzyłbym tej mniejszej wartości, ale i tak wywiera ona wrażenie, jeszcze większe, gdy patrzy się w dół przepaści... Pozostaje żal tylko, że "legalnie" podziwiać można tylko górną część kaskad.. Szkoda, że nie ma lepszego miejsca, z którego można by na ten cud natury popatrzeć...
Wielki Szyszak sprawiający stąd zupełnie inne wrażenie...
  I raz jeszcze grupowa fotka...
Z ambonki wracamy na ścieżkę, by raz jeszcze ogarnąć spadającą w otchłań Panczawę. Tym razem w promieniach zachodzącego słońca...
Wielki Szyszak, Czeskie i Śląskie Kamienie, Przeł. Karkonoska i Mały Szyszak...
I reszta towarzystwa :)
  Wracamy do skrzyżowania z niebieskim Szlak niebieski szlakiem...
Pierwotnie myśleliśmy, że dojdziemy aż po bliskie już Harrachowe Kamienie i Vrbatovo Navrsi, ale ze względu na naglący czas, skróciliśmy trasę..
Z tyłu Czarcia Ambona i wieża RTV...
15 min marszu i jesteśmy przy rozstajach "U čtyr panu". Ponownie zerkamy na Wielkiego Szyszaka...
I wspaniale prezentujące się stąd, najwyższe partie Karkonoszy...
Dostrzegam również, po raz pierwszy dziś, Czarną Górę (Černa Hora - 1299 m.n.p.m) stanowiącą pierwszy poważniejszy bastion Karkonoszy na południowym-wschodzie.
Przez krótką chwilę podążamy znów Czeską Ścieżką, której czeska nazwa brzmi Česka Cesta...
W sumie nasza trasa wyglądała dosyć zabawnie, bo kręciliśmy się to w te, to wewte, ale widoki za to były różnorodne, to na wschód, to na północ :) Mieliśmy trochę za mało czasu, ale komuś kto będzie dysponował trochę większą jego ilością, polecam wydłużenie trasy, aż po Vrbatovą Boudę i Harrachowe Kamienie ;)
Czeską Ścieżką przecinamy Mumlawską Łąkę i docieramy na skraj jej sąsiadki: Łabskiej Łąki. Tu znajdują się rozstaje gdzie odchodzi zielony Szlak zielonyszlak do Voseckiej Boudy i dalej aż do skrzyżowania z czeską drogą krajową nr 10... 
Zerkamy po raz ostatni w tą stronę, bowiem za chwilę widok ten nam zniknie.  A korzystając z ostatnich promieni słońca, kładziemy się jeszcze na chwilę na nagrzanej trawce, wystawiając buźki do słońca...
  Leżymy tak przez jakiś kwadransik, po czym ruszamy lekko w dół, zielonym Szlak zielony szlakiem do Voseckiej Boudy..
Po drodze podziwiamy jeszcze widoki na rozciągające się na południe od Karkonoszy większe i mniejsze pagórki, ciągnące się aż po horyzont...
Szlak do Voseckiej Boudy...
Przecinamy jeszcze jedną halę zwaną Navorską Louką i zbliżamy się powoli do Voseckiej Boudy (jak się okazało zamkniętej już - jest otwarta od 10.00 do 17.00)...
Schronisko niestety było zamknięte, ale widoki całkowicie pochłaniały naszą uwagę.. Chciało się położyć na ławach schroniskowych i nie wstawać.. Oj tak.. :) Ale robiło się coraz zimniej i już wkrótce musieliśmy zapinać kurtki by nie zmarznąć...
Pozostało westchnąć tylko i ruszać dalej by dodać sobie energii...
Obok schroniska krzyżuje się szlak żółty Szlak żółty z Mokrej Przełęczy do Rokytnic nad Izerą i zielony Szlak zielony z Szpindlerowego Młyna na skraj Harrachova...
I jeszcze trochę widoków rozciągających się z tarasu schroniska...
  Po dwudziestu minutach odpoczynku ruszamy z powrotem w kierunku granicy żółtym Szlak żółty szlakiem. Za góra dziesięć minut powinnyśmy znaleźć się w schroniskowym pokoju...
W ciągu pięciu minut z Voseckiej Boudy dochodzimy do Szlaku Przyjaźni Polsko-Czeskiej, czyli czerwonego szlak turystyczny czerwony szlaku, poprowadzonego główną granią Karkonoszy.. Mamy po okazję podziwiać krajobraz karkonoski oświetlony ostatnimi promieniami słonka...
Szrenica...
Drogowskazy na Mokrej Przełęczy...
I Łabski Szczyt oraz stacja RTV nad Śnieżnymi Kotłami...
  Do schroniska dochodzimy, gdy słońce niemal niknie już na horyzoncie...
I na dobranoc raz jeszcze widok na wschód...
Tą relacją kończymy drugi, męczący, ale bardzo piękny, dzień naszej karkonoskiej przygody.. Jutro zabieramy plecaki ze szrenickiego schroniska i tuż po śniadaniu rozpoczniemy kolejną część rendez-vous z Duchem Gór czyli wędrówkę Śląskim Grzbietem w kierunku Królowej Karkonoszy - Śnieżki...
DO ZOBACZENIA

KOMENTARZE

2 comments:

  1. Bardzo się fajnie z Wami wirtualnie wędruje, na żywca pewnie jeszcze lepiej :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super relacja :) Ciekawe zdjęcia

    OdpowiedzUsuń

Back
to top