Pocztówka z... Sudetów Środkowych
Jako osoba urodzona na Górnym Śląsku, od zawsze górsko związany jestem z Beskidami. Sudety, mam okazję eksplorować znacznie rzadziej, a wypady na Dolny Śląsk wiążą się zawsze z kilkudniowym pobytem na miejscu. Staram się jednak przynajmniej raz w roku odwiedzić górzystą część Ziem Odzyskanych, jak to się chętnie w dawnych czasach mówiło, i tak w zeszłym roku byłem w Kotlinie Jeleniogórskiej, natomiast przed paroma dniami wróciłem z zupełnie nieznanej mi części polskich Sudetów, czyli tzw. Sudetów Wałbrzyskich.
Za swoją bazę przyjąłem, a właściwie przyjęliśmy, gdyż udało mi się zgadać na wspólny wyjazd z moim tatą, Jedlinę-Zdrój, niewielkie uzdrowisko położone kilka kilometrów na południowy-wschód od Wałbrzycha.
Podczas pobytu odbywamy 4 wycieczki.
DZIEŃ I: WZGÓRZA WŁODZICKIE
O przepięknych Wzgórzach Włodzickich opowiadałem Wam już co nieco na facebooku. Jest to pas niewysokich wzgórz ciągnących się równolegle do Gór Sowich. Bardzo malowniczy rejon, pełen rozległych widoków i zupełnie zapomniany przez turystów.
Panorama Gór Sowich widzianych ze Wzgórz Włodzickich.
I charakterystyczny krajobraz tego niewielkiego, sudeckiego pasemka - pola, odosobnione drzewka owocowe i łagodne wzgórza.
***
DZIEŃ II: GÓRY SOWIE
Drugiego dnia zrobiliśmy sobie trasę przebiegającą przez najpiękniejszą część Gór Sowich, wchodząc rzecz jasna na Wielką Sowę, z której roztacza się bardzo rozległa panorama, obejmująca absolutnie wszystkie najważniejsze pasma polskich Sudetów, no może poza Górami Izerskimi.
Krajobraz Gór Sowich.
Widok z Wielkiej Sowy na zachód. W oddali charakterystyczne Góry Wałbrzyskie i Kamienne, a na ostatnim planie majaczą Karkonosze ze Śnieżką na czele.
Udało się też odwiedzić Sokolec i słynne schronisko "Orzeł", spod którego roztaczają się również kapitalne panoramy.
A to już Góry Kamienne widziane z Pasma Włodarza.
DZIEŃ III: GÓRY KAMIENNE
Trzeci dzień, który przyniósł pochmurną pogodę, udało się spędzić w Górach Kamiennych. Znów - pustki na szlakach i unosząca się w powietrzu nostalgiczna nuta, niezwykle silna w tej części Sudetów.
Czy Andrzejówka zasługuje na I miejsce w rankingu schronisk? Trudno mi to stwierdzić po dwóch godzinach spędzonych w środku, natomiast jedzonko mają bardzo dobre :)
Okienko w Sokołowsku.
I baza wypadowa - Jedlina-Zdrój.
DZIEŃ IV: (GÓRY WAŁBRZYSKIE)
Ostatni dzień to w zasadzie samotny wypad na Chełmiec. Pogoda dopisała aż za bardzo, bo był niemiłosierny upał, a na szczycie spotkało mnie niemiłe zaskoczenie - wieża widokowa okazała się być zamknięta, mimo że nigdzie nie znalazłem takiej informacji - nawet na stronie internetowej firmy, zajmującej się jej utrzymaniem.
Krzyż na Chełmcu.
Popołudnie spędziłem już z ojcem w Szczawnie-Zdroju, które jest po prostu... cudowne :) Moim zdaniem to chyba najpiękniejszy obecnie, sudecki kurort - no, może z wyrokiem jeszcze się wstrzymam, bo nie byłem w Świeradowie ;P
Szybko ten czas minął. Ale wyjazd wspominać będę bardzo pozytywnie, a to co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to właśnie ujmujące widoki ze Wzgórz Włodzickich, fantastyczne położenie schroniska Orzeł, uginające się od malin, krzaczki w Górach Kamiennych i rzeczywiście - bardzo strome podejście na Waligórę ;P
Na zakończenie muszę powiedzieć o trzech nowych szczytach do KGP - Wielkiej Sowie, Waligórze i Chełmcu. Oficjalnie Korony nie zdobywam, ale skoro już się udało tu być, to do górskiego CV można je sobie wpisać ;)
Na dzień dzisiejszy zostały mi : Ślęża, Skopiec, Orlica, Jagodna, Kłodzka Góra, Łysica, Lackowa i Tarnica :P
10 comments:
Prześlij komentarz