Graniami Alp Algawskich cz. II - Z Edmund-Probst Haus do Prinz-Luitpold Haus przez Laufbacher Eck


Łańcuch górski: Alpy (Alpy Wschodnie)

Sektor: Północne Alpy Wapienne

Pasmo górskie: Alpy Algawskie

Podgrupa: Daumengruppe/Hochvogel- und Rosszahnegruppe

Jedna z najbardziej atrakcyjnych tras w północnej części Alp Algawskich, pozwalająca przemieścić się między dwoma popularnymi schroniskami górskimi. Przebieg szlaku gwarantuje możliwość podziwiania z góry dolin Oytal, Obertal i Bärgundeletal. Wspaniałe widoki na wszystkie strony świata, trudności techniczne niewielkie, momentami występują odcinki eksponowane. 



Wbrew obawom, które towarzyszyły mi przed zaśnięciem, udało mi się wstać z łóżka zgodnie z planem, tj. o 5.30. W Edmund-Probst Haus wraz ze mną o tej porze zbierało się zaledwie parę osób - zdecydowana większość schroniskowych gości udawała się jednak na śniadanie serwowane od szóstej - ja natomiast potrzebowałem jedynie wrzątku do zalania kawy - sam posiłek przygotowywałem sobie sam.


Ze schroniska wyruszyłem 10 minut później niż sądziłem - o 6.40. Wciąż jednak byłem jednym z pierwszych, którzy pożegnali się tego dnia z Edmund-Probst Haus i znaleźli się na szlaku. Wokół, nawet w tym dosyć popularnym zakątku Alp Algawskich, panowała całkowita cisza, przerywana jedynie dźwiękiem kroków stawianych przeze mnie na żwirowej drodze.


Pierwszym moim przystankiem było pobliskie siodło pod Zeigerem (1994 m n.p.m.), znajdujące się w bocznym grzbiecie Schattenbergów. Tu po raz pierwszy ujrzałem jezioro Seealpsee.

Rada: Jeśli nie mamy wykupionego śniadania w schronisku, a nasz plan zakłada wędrówkę z Edmund-Probst Haus granią w kierunku południowym, to dobrym miejscem na przerwę śniadaniową jest właśnie omawiane siodło oddalone od schroniska o max 10 minut marszu. Znajduje się tam zwykła ławka z doskonałym widokiem na Seealpsee, można siedzieć, jeść i kontemplować krajobrazy.


Widok z tego miejsca można bez wątpienia określić jednym z ciekawszych w północnej części Alp Algawskich - nie dość że rozciąga się stąd doskonała panorama tzw. Allgäuer Hauptkamm, czyli głównego grzbietu, to dodatkowym jej udekorowaniem jest położone ok. 300 metrów poniżej przełęczy, tutejsze "Morskie Oko" czyli Seealpsee.

Jezioro to jest całkiem spore - liczy bowiem 7,5 ha -  a przy tym łatwo dostępne. Wschodnim brzegiem akwenu przebiega pieszy szlak z doliny Oytal właśnie na siodło pod Zeigerem (szlak oznaczono numerem 431).


Obiecując sobie w duchu, że nad samo jezioro jeszcze wrócę, podniosłem się z ławki i ruszyłem w dalszą drogę, która cały czas prowadziła zboczami Zeigeru, tym razem osiągając sytuowane na, nazwijmy to, grani macierzystej, siodło (1926 m n.p.m.) pod szczytem Großer Seekopf (2084 m n.p.m.).

Tu taka ciekawostka - wiecie, że "Duży" Seekopf jest niższy od sąsiedniego "Małego"? 😀


Szczyty leżące w głównej grani Daumengruppe na południe od Nebelhornu i sąsiedniego Wegenkopfu nie należą do najwyższych, ale trzeba im przyznać, że widoki oferują kapitalne.


Kleiner Seekopf jest nie tylko wyższy niż Grosser Seekopf - budzi też pewien respekt. Zdjęcie trochę tego nie oddaje i zapewne wyda się to Wam trochę absurdalne, ale spoglądając spod szczytu w dół zboczy naprawdę można było się poczuć... hm.. dość małym 😅

Trawiaste grzbiety jak najbardziej mogą być piekielnie strome, choć to akurat żadne odkrycie Ameryki, wystarczy odwiedzić Małą Fatrę 😉


Podczas trawersu pojawiały się powoli widoki na otoczenie głęboko wciętej doliny Oytal, ponad dnem której wznosił się wspaniały Hofäts, szczyt pokazywany przeze mnie już w poprzedniej relacji, spod Nebelhornu.

Najpiękniejsza góra na świecie!!! Takim mianem zostaje obwołany Hofäts w jednym z numerów magazynu Alpin. Rzeczywiście trudno nie wzdychać nad jego niecodzienną bryłą, przywodzącą na myśl nieco sklepienie gotyckiej katedry.

Zachwycają nie tylko ekstremalnie strome zbocza i liczne turnie - warto przyjrzeć się przede wszystkim wybornemu połączeniu barw - wapiennej bieli i soczystej zieleni. Gdyby Hofäts był budowlą sakralną, to posiadałby gotycką bryłę, ale barokowe wyposażenie wnętrza 😉


Po drugiej stronie grani znajdowała się natomiast zdecydowanie łagodniejsza, i przestronniejsza przy okazji, dolina Obertal, o której wspominałem w pierwszej części relacji przy okazji sesji zdjęciowej wykonywanej pod Nebelhornem.

Obertal, dosł. Górna Dolina, ma ok. 17 km kwadratowych powierzchni i jest jednym z dwóch górnych ramion Hintersteiner Tal, czyli wąskiej, ale długiej doliny w północnej stronie części Alp Algawskich. Różnica wysokości między najniższym (ujście potoku Obertalsbach) i najwyższym punktem w otoczeniu (Großer Daumen) Obertal wynosi 1213 metrów - jest to całkiem sporo, choć na zdjęciach tego nie widać.

Największe atrakcje Obertal? Płaskowyż Koblat i jedno z najpiękniej sytuowanych jezior w Alpach Algawskich - Engeratsgundsee. Do obu wymienionych można dotrzeć bezproblemowo zarówno z Edmund-Probst Haus jak i z głównej bazy wypadowej w Obertal na okoliczne szczyty, czyli z gasthofu Giebelhaus.


Od Obertal bił jakiś taki niezwykle sielankowy klimat, w zasadzie to brakowało jedynie pasącej się Milki 😄 Chociaż kto wie, może gdzieś tam na dnie doliny jakaś się pasła 😏

Nad Obertal góruje widoczny z lewej strony zdjęcia Großer Daumen - najwyższy szczyt Daumengruppe

Kleiner Seekopf już za mną. Na ostatnim planie od lewej: Geißfuss, Gundkopf i Nebelhorn

Trawers po zachodniej, nieoświetlonej stronie gór skończył się pod szczytem o wdzięcznej nazwie Schochen (2100 m n.p.m.), ponieważ właśnie tam grań gwałtownie zmienia swoje położenie z południkowego na równoleżnikowe. Tym samym mogłem się przyjrzeć dokładniej wspomnianej już wcześniej Oytal.


Oytal jest średniej wielkości doliną o długości 6,5 km i powierzchni ok. 25 kilometrów kwadratowych, jednak bardzo głęboko wciętą (różnica wysokości między skrajnie położonymi punktami wynosi 1530 m). Co ciekawe w otoczeniu doliny najwyższym szczytem jest nieprzesadnie wysoki Rauheck (2384 m n.p.m.), a spora różnica wynika z faktu, że wylot doliny znajduje się obok samego Oberstdorfu (najniżej sytuowanym punktem jest ujście potoku Oybach do potoku Trettach, znajdujące się na 854 m.n.p.m.). 

Do pozostałych wysokich szczytów w otoczeniu doliny należą: Großer Wilder (2379 m n.p.m.) Kleiner Wilder (2306 m n.p.m.), Schneck (2268 m n.p.m.), Hofäts (2259 m n.p.m.) i Jochspitze (2236 m n.p.m.) - sami więc widzicie, że trudno tu mówić o imponujących liczbach. Czy jednak brak 2,5-tysięcznych szczytów wpływa negatywnie? Moim skromnym zdaniem zdecydowanie nie, Oytal jest bez wątpienia jedną z najbardziej wartych odwiedzenia dolin w Alpach Algawskich, i nie mówię tego bezpodstawnie 😉

Dolina już sama w sobie może być celem spacerów, z tymże trzeba zaznaczyć, że aby ją całą przejść, trzeba pokonać całkiem spory dystans 20 kilometrów 😉 Wylot znajduje się na południe od Oberstdorfu i nie da się do niego w żaden sposób dojechać - najłatwiej do niego dotrzeć spod skoczni, gdzie można dojechać autobusem.


W dolinie znajduje się jeden obiekt pełniący funkcję gasthofu (można w nim też spać), czyli Oytalhaus, oraz jeden bufet na leżącej na samym końcu Oytal, polanie Käser Alpe.


Warto pamiętać o dwóch kwestiach - z Oytalhaus popołudniu (po 15) do Oberstdorfu można zjechać (wybaczcie mi moją nieznajomość nazewnictwa, bo nie wiem czy ma to osobną nazwę) hulajnogą o nadzwyczaj dużych kołach. Wypożyczenie takiego ustrojstwa kosztuje 7 euro, zwrotu dokonuje się obok skoczni narciarskich.

Druga rzecz o której warto pamiętać - cykliści mogą dojechać do bufetu przy Käser Alpe, tam zostawić rower i rozpocząć pieszą weędrówkę. Z tego co widziałem, wiele osób tak właśnie robi.


Kończąc wątek Oytal - kilka informacji praktycznych na temat możliwości wędrówek w okolicy.

  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Oytalhaus (gasthof): 1h 30 min/1h 20 min
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Käser Alpe (bufet): 3h 30 min/3h
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Seealpsee: 3h 30 min/3h
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Edmund-Probst Haus: 4h 30 min/3h 45 min
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Rieffenkopf: 4h 00 min/3h 15 min
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Hornbachjoch: 5h 30 min/4h 20 min
  • Oberstdorf (rejon skoczni) - Rauheck: 6h 00 min/4h 45 min
Nie będę ukrywał, że opcja jednodniowej wycieczki na Rauheck jest umiarkowanie dobrym pomysłem, ponieważ jeśli będziemy chcieli obrócić przed zmrokiem, to na grani będziemy mogli zabawić naprawdę bardzo krótko. Oytal wydaje mi się zdecydowanie lepsza jeśli szukamy na zagospodarowanie takiego "luźniejszego" dnia. Jeśli chcemy popatrzyć na dolinę z góry - to lepszym pomysłem będzie wjazd kolejką linową do stacji położonej obok Edmund-Probst Haus i wędrówka dalej przez Laufbacher Eck (czyli tak jak ja szedłem), Himmelecksattel i potem powrót dnem doliny do miasta. Alternatywą dla wjazdu kolejką jest podejście na grzbiet od strony Oytal przez Seealpsee.

Polana Kaser Alpe z bufetem widoczna w prawym dolnym rogu. Nad nią, w centrum zdjęcia Jochspitze, a na lewo od niego Kleiner Wilder
Czas ruszać dalej 😊

Szlakowa ścieżka prowadziła teraz niemal po płaskim, przecinając południowe zbocza wpierw szczytu Schochen, a następnie sąsiedniego Lachenkopf. Wierzcie mi - wędrówka na tym odcinku to była czysta przyjemność!

...Szkoda tylko, że szedłem wtedy pod słońce 😔


Kilka minut później, niespodziewanie przyszło mi zmierzyć się z nieco eksponowanym trawersem. Na zdjęciach wygląda to straszniej niż w rzeczywistości, ale gdyby ktoś się faktycznie obawiał, to zawsze może przypiąć się podczas przechodzenia do rozpiętej liny.


Największym zagrożeniem może być ewentualne zagapienie się - ścieżka może nie prowadzi przy samej przepaści, ale czuć w tym miejscu przestrzeń wspaniałej Oytal, ponadto warto szczególnie uważać przy wilgotnym podłożu.


Po pokonaniu nieco trudniejszego fragmentu ścieżki, już bez żadnych przeszkód dotarłem na przełęcz (1999 m n.p.m.) oddzielającą Lachenkopf od tytułowego bohatera - Laufbacher Ecka - który wznosił się blisko 200 metrów ponad mną.

Siodło było też doskonałym punktem widokowym na północną, boczną grań, która rozdziela pokazywaną wcześniej przeze mnie Obertal od sąsiedniej Bärgundeletal.


Zdając sobie sprawę, że to ostatnie chwile kiedy mogłem objąć wzrokiem przyjaźnie prezentującą się Obertal, postanowiłem zrobić sobie przerwę przed podejściem na szczyt 😎

Lachenkopf widziany od wschodu. Z prawej Nebelhorn i Wengenkopf.

Podejście na Laufbacher Eck okazało się być ciekawym doświadczeniem. Być może zwróciliście uwagę, że graniowy szlak, którym szedłem, niemal cały czas poruszał się poniżej grzbietu - bo rzeczywiście trudno ukryć, że na całym odcinku między Edmund-Probst Haus, a Prinz-Luitpold Haus grań osiąga się zaledwie kilka razy i to w zasadzie tylko na przełęczach.

No właśnie, wierzcie mi, ale trochę trudno sobie wyobrazić inny przebieg szlaku - chociaż w tej części Alp Algawskich szczyty porośnięte są trawami, przez co mogłoby się wydawać, że są łagodne, to w realu okazują się być zaskakująco strome - naprawdę ta przypadłość nie dotyczy to jedynie charakterystycznego Hofatsa. Dlatego przejście po ostrzu grani od Zeigera po Laufbacher Eck mogłoby się okazać... trudne.

I właśnie gdy piąłem się na Laufbacher Eck miałem doskonałą próbkę podchodzenia po trawiastych zboczach - oczywiście szedłem ścieżką, ale ta była wąska i w wielu miejscach wyślizgana, przez co wielokrotnie się zsuwałem. Niemniej jednak oczywiście lepiej było podchodzić niż schodzić 😉  

Tak prezentuje się przebyty przeze mnie odcinek grani - po lewej Schochen, po prawej Lachenkopf

Laufbachtal urywająca się spod wierzchołka Laufbacher Eck - to jedna z dolin bocznych systemu Oytal. W tle oczywiście Hofäts

Kwiaty rosną tu na każdym kroku...

Kilka zakosów i znalazłem się na grani. Niestety, szlak nie przechodzi przez wierzchołek (2178 m n.p.m.), a ten jest warty odwiedzin, ponieważ pełni funkcję zwornika dla bocznego grzbietu ze szczytami Salober (2088 m n.p.m.) i Giebel (1949 m n.p.m.), rozdzielającego doliny Obertal i Bärgundeletal - stąd też widok ze szczytu jest ciekawszy aniżeli z pozostałych szczytów w sąsiedztwie.


Z Laufbacher Eckiem sąsiaduje skalisty Rotkopf (2183 m n.p.m.), który z trawiastej przełęczy przyciąga wzrok wapiennymi ścianami.


Szlak w tym miejscu niestety opuszcza grań i mocno wytraca wysokość - pokonując 300 metrów w pionie. Z jednej strony szkoda, bo w ten sposób znakowana ścieżka nie wchodząc formalnie na żaden z wierzchołków potrafi człowieka zmęczyć - właśnie jednym takim stromym odcinkiem jak ten pod Laufbacher Eckiem - z drugiej strony zyskujemy w ten sposób możliwość zaczerpnięcia świeżej wody z wypływających spod skał potoków.

Poza tym, trudno narzekać przy takiej ilości zieleni 😍


Gdybyście nie dowierzali, że spacery poniżej grani też mają swój urok, to na dowód wrzucam intensywnie zielone zbocza ponad doliną Bärgundeletal 😁


Ale nie tylko ukwiecone hale przyciągają wzrok. Po zejściu spod Laufbacher Ecka w oczy zaczął się rzucać także pobliski Großer Wilder (2379 m n.p.m.), który wznosi się na granicy niemiecko-austriackiej ponad trzema dolinami: Bärgundeletal, Oytal i Jochbachtal.

Wildera, choć może tego na zdjęciu poniżej tak dobrze nie widać, tworzy kilka wierzchołków - północny, główny i południowy. Ponadto, osobno wyróżnia się również nieco niższy wierzchołek Małego Wildera (Kleiner Wilder - 2306 m n.p.m.).


Großer Wilder, podobnie zresztą jak i Kleiner Wilder, jest pomijany przez szlaki turystyczne. Te trawersują cały masyw, grań osiągając jedynie w dwóch miejscach - na przełęczy Himmelecksattel i Hornbachjoch. Nie oznacza to jednak, że szczyt jest zupełnie niedostępny - można z niego dostać się na co najmniej cztery sposoby, w dodatku właśnie na Himmelecksattel zaczyna się droga wyceniana na I+ w skali UIAA, a więc nie sposób uznać ją za niezwykle wymagającą. Dla wytrawnych alpinistów ciekawą propozycją może być natomiast droga ścianą zachodnią, wyceniana na VI-.

Großer Wilder z lewej - główny wierzchołek schowany jest za tzw. wierzchołkiem północnym. W środku zdjęcia na ostatnim planie Kleiner Wilder - pod nim Himmeleck, a z prawej skaliste zbocza Schnecka.

l dobrze, powiedziałem Wam o Wilderze, to teraz swą uwagę wypada przenieść na niższego, ale wcale nie mniej interesującego, Schnecka.

Schneck (2268 m n.p.m.) jest drugim najwyższym szczytem Daumengruppe, a w dosłownym tłumaczeniu na język polski jego nazwa oznacza ślimaka, co oczywiście wzięło się z charakterystycznych kształtów góry. I uwaga - tak, Schneck przypomina ślimaka 😁 Ale przekonacie się o tym nieco później, ponieważ ten kształt jest rozpoznawalny jedynie od północnej strony, z pewnego dystansu 😊

Podobnie jak Hofäts, tak i Schneck stanowi jeden z symboli Alp Algawskich. Oczywiście odpowiedzialne są za to jego pionowe ściany, podcinające górę z trzech stron. Najbardziej znaną jest 200-metrowa Ostwand, czyli wschodnia ściana, która przez długi czas była uważana za najtrudniejszą w całych Alpach Algawskich - wyobraźcie sobie, że jeden z pierwszych alpinistów, który ją pokonał, czyli Anderl Heckmair, stwierdził iż w jego ocenie jest ona trudniejsza niż droga "Comici" na Cima Grande w masywie Tre Cime di Lavaredo.

Rzeczywiście może coś w tym być, skoro Heckmair po 24 latach od pierwszego udanego ataku szczytowego, został dopiero piątą osobą, która dokonała wejścia na szczyt wschodnią ścianą 😉

Z czasem dzięki coraz lepszemu wyposażeniu przybyło śmiałków i z tego co ustaliłem, wynika, że do dziś udało się ją pokonać ok. 1000 osobom. Niezmiennie Ostwand pozostaje jednak klasyczną ekstremalną drogą w Alpach Algawskich (VI-, A0).


Nawiasem mówiąc na szczyt od strony Himellecksattel prowadzi nieznakowana, ale znacznie łatwiejsza technicznie droga (I+). Z tymże jest dość mocno eksponowana, a niedowiarków zapraszam tutaj: linklink2 i link3 😉

Za moimi plecami Laufbacher Eck i widoczna przełęcz po jego wierzchołkiem. Stamtąd zszedłem.

Przyznajcie, że zarówno Wilder jak i Schneck prezentują się całkiem całkiem. Ale przenieśmy wzrok ze skalistych grani na okoliczne hale, wszakże i one są na swój sposób naprawdę klimatycznie.

Ogromnym atutem Alp Algawskich, jest właśnie tutejszy eklektyzm. Mnogość różnych krajobrazów, którymi można byłoby obdzielić kilka pasm górskich, można znaleźć na stosunkowo niedużej powierzchni. 


To teraz jeszcze dwie fotki z południowej części Daumengruppe, którą powoli opuszczamy 😊

Chata pasterska Ochsenalpe pod Saloberem.

Tu podobny widok bez użycia zoomu.

Przesuwamy obiektyw na prawo 😁 Spod Schnecka rozciągają się również wyborne widoki na sąsiadującą z Daumengruppe, Hochvogel- und Rosszahngruppe, w którą miałem lada moment wkroczyć. Nazwa to długa, pozwólcie więc, że w dalszej części relacji będę używał jej zamiennika w postaci "Grupy Hochvogla" 😉.


Owa grupa pod względem krajobrazów różni się wyraźnie od sąsiedniej Daumengruppe. Poza pojedynczymi przypadkami granie są surowe, pozbawione roślinności, pomimo tego, że przeważająca większość szczytów w grupie Hochvogla nie przekracza 2400 m n.p.m. Wyjątkiem jest najwyższy Hochvogel, któremu poświęcę osobną relację.

Zresztą spójrzcie raz jeszcze na masyw Wildera ↓


A teraz na niższego o zaledwie 100 metrów Schnecka w Daumengruppe 😄


Zastanawiając się nad tym co czeka mnie w "Grupie Hochvogla" minąłem prywatną chatkę Schönberghutte (była zamknięta) i dotarłem do rozstajów położonych nad potokiem Stierbach, wzdłuż którego biegnie właśnie granica między poszczególnymi grupami Alp Algawskich.


Do postoju w tym miejscu zachęca smaczna woda spływająca spod Wildera, zresztą jest tu węzeł szlaków, co zawsze stanowi dodatkowy bodziec by zrzucić plecak i zrobić krótką przerwę.

Parę praktycznego info - miejsce to dzieli od Edmund-Probst Haus niespełna 8 kilometrów. Według alpenverein potrzebowałem 3h 20min aby tu dotrzeć lecz marsz wraz z przerwami zajął mi 3h 40 min. W drugą stronę mapy pokazują 3h 30min/3h 40min.

Wybrane czasy przejść spod rozstajów w innych kierunkach:
  • Schönberghütte - Prinz-Luitpoldhaus 1h 15 min/1h 10 min
  • Schönberghütte - Himmelecksattel 1h/0h 40 min
  • Schönberghütte - Kemptner Hütte przez Eissee i Rauheck: 7h 20 min/7h 15 min
  • Schönberghütte - Giebelhaus (przyst. autobusowy) przez Pointhütte 2h 10 min/2h 40 min
  • Schönberghütte - Giebelhaus przez Prinz-Luitpoldhaus 3h 30 min/4h

Uzupełniłem płyny w organizmie i podreptałem w stronę Prinz-Luitpold Haus. Początkowo musiałem jeszcze wytracić ze swojej wysokości - i tak chwilę później dreptałem ponad wąwozem w górnych partiach doliny Bärgundeletal. 

Te dwa szczyty zamykające horyzont, to Bschießen i Ponten wznoszące się w najbardziej wysuniętej na północ części Alp Algawskich - Vilalpseeberge


Pokonałem żleb opadający spod Vorderer (Przedniego) Wildera (2240 m n.p.m.) i dotarłem do kolejnego potoku, osiągając najniżej położony punkt tego dnia (1591 m n.p.m.). Dalej rozpoczynało się wreszcie jakieś podejście 😁

Od lewej północny wierzchołek Großer Wildera, Himmelecksattel, Himmeleck i Schneck

Wyjątkowo, podczas marszu do Prinz-Luitpold Haus poza tymi kilkoma wcześniej wrzuconymi, nie zrobiłem żadnych zdjęć. Powodów było kilka - przede wszystkim trawers okazał się być mało interesujący, bo a) ile razy można robić zdjęcia Schneckowi b) równoległy grzbiet, czyli ten dzielący Bärgundeletal od Obertal, był średnio fotogeniczny c) pogoda zaczynała się nieco chrzanić i chciałem przed ewentualnym deszczem dotrzeć na miejsce.

Schronisko ujrzałem chwilę po tym, gdy mijałem rozstaje pod Wiedemerkopfem, czyli szczytem stanowiącym zakończenie krótkiej północnej grani Kreuzkopfa - bardzo popularnym wśród wspinaczy ze względu na poprowadzoną po północnych zboczach ferratę.

Prinz-Luitpold Haus po raz pierwszy.
Budynek zbudowano przy progu doliny zawieszonej Oberes Tal, będącej fragmentem Bärgundeletal. Od zachodu nad schroniskiem wznosi się wspomniany Wiedemerkopf (2183 m n.p.m.), natomiast od południowego-wschodu imponujący Fuchskarspitze (2314 m n.p.m.), którego mogliście zobaczyć na wcześniejszym zdjęciu.


I tak dobrnęliśmy do końca drugiego, ale jednocześnie nie ostatniego etapu mojej wędrówki tego dnia. Od razu zachęcam do śledzenia dalszych przygód, i już teraz informuję, iż w następnej relacji wybierzemy się na Hochvogel - najwyższy szczyt w północnej części Alp Algawskich, będący wybornym punktem widokowym.

Gwarantuję sporą dawkę wysokogórskich widoków i trochę emocji 😉

Dzięki, że tu zajrzeliście!

INFORMACJE PRAKTYCZNE:

Edmund-Probst Haus:

Łóżko w pokoju 4-osobowym kosztuje 30 euro (AV 20 euro), miejsce w pokoju wieloosobowym (6-18 osób) 24 euro (13 euro), miejsce do spanie, tzw. notlager 6,5 euro.

Schronisko ma 94 miejsca - śniadania (trzeba je osobno dokupić) serwowane są od szóstej wtedy też dostaniecie wrzątek.

STRONA INTERNETOWA

Wybrane możliwości wędrówek z EP Haus (wszystkie czasy na podstawie Alpenverein):
  • Edmund-Probst Haus - Oytalhaus (przez Seealpsee): 2h 30 min/3h 00min
  • Edmund-Probst Haus - Prinz-Luitpold Haus: 4h 30min/4h 45min
  • Edmund-Probst Haus - Himmelecksattel: 3h 30min/3h 15min
  • Edmund-Probst Haus - Kemptner Hutte: 10h 00min/9h 45min
  • Edmund-Probst Haus - Nebelhorn: 1h 00min/0h 45min
  • Edmund-Probst Haus - Entschenkopf: 2h 00min/1h 50min
  • Edmund-Probst Haus - Rubihorn: 1h 45min/1h 50min
  • Edmund-Probst Haus - Gaisalpe: 2h 40min/3h 00min
  • Edmund-Probst Haus - Grosser Daumen: 2h 00min/1h 45min
  • Edmund-Probst Haus - Hinterstein (przez Grosser Daumen i Heubatspitze): 6h 30min/7h 30min
  • Edmund-Probst Haus - Hinterstein (przez Grosser Daumen i Engeratsgundsee): 6h 15min/7h 00min
  • Edmund-Probst Haus - Giebelhaus (przez Engeratsgundsee): 3h 45min/4h 30min
  • Edmund-Probst Haus - Giebelhaus (przez Alpe Laufbichel): 3h 00min/3h 45min

Prinz-Luitpold Haus:

W bieżącym sezonie letnim schronisko jest otwarte do 6 października 2019 r.

Łóżko  kosztuje 30 euro (AV 20 euro), miejsce w pokoju wieloosobowym 24 euro (AV 13 euro). Podejrzeć liczbę wolnych miejsc i rezerwować możecie przez stronę internetową schroniska lub przez stronę huetten-holiday.de

Schronisko ma 268 miejsc, w tym 40 na tradycyjnych łóżka i 228 na materacach w salach zbiorczych.

Śniadania są podawane między 6:30 i 8:00 rano. Możliwość zamawiania dań obiadowych od 11:30 do 19:30.

STRONA INTERNETOWA

Wybrane możliwości wędrówek z PL Haus:
  • Prinz-Luitpold Haus - Schönberghütte 1h 10 min/1h 15 min
  • Prinz-Luitpold Haus - Rauheck 5h 00 min/4h 30min
  • Prinz-Luitpold Haus - Kemptner Hütte 8h 30min/8h 30min
  • Prinz-Luitpold Haus - Edmund-Probst Haus: 4h 45min/4h 30min
  • Prinz-Luitpold Haus - Hochvogel (przez Kreuzspitze): 2h 00min/1h 40 min
  • Prinz-Luitpold Haus - Hochvogel (przez Balkenscharte): 2h15min/1h 45 min
  • Prinz-Luitpold Haus - Hinterhornbach: 4h 30min/5h 00min
  • Prinz-Luitpold Haus - Bockkarscharte: 1h 00min/0h 45min
  • Prinz-Luitpold Haus - Schrecksee: 4h 00min/4h 00min
  • Prinz-Luitpold Haus - Giebelhaus (autobus): 2h 15min/3h 00min

KOMENTARZE

8 comments:

  1. Bajka – lepiej tego nie skomentuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak się tam czułem - jak w bajce ;)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  2. Coś pięknego, brak słów by opisać to, co widać na zdjęciach. Świetna relacja i dużo praktycznych uwag.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trasa wygląda na łatwą, bo to głównie trawiaste zbocza. Na myśl przychodzą trochę Tatry Zachodnie. Ale widoki... miodzio. Dużo lepsze niż w Tatrach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, widoki są dużo lepsze niż w Tatrach, przede wszystkim dla tego, że dookoła Alp Algawskich wznoszą się inne wysokie pasma :D

      Usuń
  4. O rany tyle sie dowiedziałam się o górach tuż tuż. Piekne góry. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie i zachęcam do odwiedzenia Alp Algawskich w przyszłości :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń

Back
to top