CZ. I (WILKOWICE-BYSTRA PKP - BYSTRA KRAKOWSKA - ROZSTAJE NAD BYSTRĄ - CHATA NA GRONIU - MAGURA - SCHRONISKO PTTK NA KLIMCZOKU)
Nad tymi wakacjami zacząłem myśleć z utęsknieniem, już po pierwszym tygodniu trzeciej klasy liceum.. Rok szkolny w tym roku ciągnął się wyjątkowo długo i był niemożliwie wyczerpujący, obiecałem sobie, więc że pierwszy dzień wakacji spędzę leżąc przez cały dzień brzuchem do góry :) Działanie może dziwne, ale było wyjątkowo przemyślane, miałem bowiem wraz z chłopakami jeszcze następnego dnia konkurs wiedzy o górach, który corocznie odbywa się w Gliwicach. I m.in. to ułatwiło nam ponowne zwycięstwo :D Tym samym obietnicę daną sobie spełniłem, gdyż ambicja nie pozwalała mi w pełni odpocząć bez dyplomu z niego.. Konkurs był ostatnią rzeczą, która mnie trzymała w domu, po nim można było otworzyć szampana i jechać już w góry.. Aczkolwiek gdzie tu jechać? Lista punktów, które w tym roku chcemy odwiedzić jest tak długa, że trudno szukać końca :p ciągle się powiększa :) Nie wiadomo od czego zacząć, ale gdy nie wiem gdzie jechać to jadę w Beskid Śląski. Taką już mam zasadę i mimo że znam go dosyć dobrze, to bardzo lubię odkrywać na nowo jego wspaniałe zakątki. Choć relacji zeń na blogu trudno szukać, przyznaję i obiecuję, że to się zmieni :) ... Wracając do Beskidu Śląskiego: rzeczywiście coraz trudniej znaleźć w nim coś obcego, ale jak to mówią: "Szukajcie, a znajdziecie" i rzeczywiście trasa, mimo że przebiegająca przez "zaliczone" przez nas już szczyty, miała również odcinki zupełnie nieznane. A piękne.
**
**
Jednak zanim pomysł trasy narodził się w mej głowie, spełnione musiało zostać kilka kryteriów.. Przez panujące przez cały dzień upały, idiotyzmem byłoby planować długie i męczące wycieczki. Nie chcieliśmy brać również auta, coby nie musieć wracać w to samo miejsce, więc pozostawał pociąg. Jednak ciążących aspektów było więcej.. Przede wszystkim problemem była, wspomniana wysoka temperatura, której chcieliśmy uniknąć przy podchodzeniu. Musieliśmy się jak najszybciej przedostać z Gliwic do punktu docelowego. A właśnie takim punktem są oddalone od Gliwic o około 90 kilometrów jazdy pociągiem Wilkowice, gdzie się udajemy.. Górskim celem staje się zaś w dniu dzisiejszym Klimczok - najwyższy szczyt grupy Magury i Klimczoka, będącej najbardziej na północ wysuniętą częścią Beskidu Śląskiego...
Trasa na dzisiaj natomiast następująca: początkowo niebieskim z Wilkowic, następnie żółtym i czerwonym na Magurę i do Schroniska na Klimczoku, potem na Klimczok i znów żółtym do Schroniska na Błatniej. Schodzić postanowiliśmy szlakiem niebieskim do bielskiej Wapienicy. Uważam, że wycieczka ta jest absolutnie w ścisłej czołówce rankingu najpiękniejszych tras w Beskidzie Śląskim, w dodatku bogactwo szlaków zejściowych/dojściowych w rejon Klimczoka, tworzą z niego naprawdę bardzo atrakcyjny rejon... Na dobry początek wykresy związane z przebytą trasą...
I jeszcze mapka sygnatury z zaznaczoną trasą...
Wychodzimy ze stacji na ulicę i odnajdujemy rogacza ze szlakami.. Wilkowice są węzłem szlaków prowadzących zarówno w Beskid Śląski jak i w Beskid Mały.. Oto czasy przejścia w niektóre miejsca:
- niebieski - do Schroniska PTTK na Klimczoku (północnym zboczem Magury) - 3:00 w dół 1:50, do Szczyrku 4:00 w drugą stronę 3:40
- żółty - Do Schroniska PTTK na Klimczoku (przez Meszną, Chatę na Groniu i Magurę) 3:25, w drugą stronę 2:20
- zielony - na Przełęcz Kołowrót 2:20, w dół 1:45, do Schroniska PTTK na Klimczoku (zboczem Szyndzielni) 3:40, w dół 2:40
- zielony - na Magurkę Wilkowicką 1:45, w dół 1:00
- czarny - na Magurkę Wilkowicką (przez Skałę Czarownic) 2:25, w dół 1:45
Przyjemność opisywanie tej dużej sześciotysięcznej wsi, sprawiającej wrażenie małego miasteczka, pozostawię sobie na inną relację, może z Magurki, tymczasem skupię się na graniczącej z nią od zachodu Bystrej, przez którą będziemy przechodzić.. Ale najpierw czeka nas przeprawa przez niedokończoną wciąż drogę ekspresową S69, która pozwoli wszystkim zmierzającym w góry Kotliny Żywieckiej uniknąć przejazdu przez tryliony wsi typu: Wilkowice, Łodygowice, Rybarzowice itd. itd...
Przechodzimy pod budowaną "ekspresówką" i zaliczamy jeszcze wizytę w "żabce" by kupić jakieś podstawowe towary.. Zaraz za sklepem mijamy tabliczkę informującą nas, że mijane domy należą już nie do Wilkowic ale do Bystrej, która to wieś choć mniejsza od poprzedniej, to atrakcyjniejsza. Wiele tu domów zabytkowych, starych pamiętających czasy międzywojenne..
Przechodzimy przez hałaśliwą ulicę Szczyrkowską, na ulicę Klimczoka, po bokach, której rosną wspaniale kwitnące owocowe drzewka...
Ładne to, nieprawdaż ;) ?
Bystra to licząca około 3,5 tys mieszkańców wieś należąca do aglomeracji bielskiej, należąca, podobnie jak i Meszna, do gminy Wilkowice. Leży w dolinie Białki (foto poniżej) i otoczona jest malowniczo przez szczyty Klimczoka, Magury, Szyndzielni, Kołowrotu i Koziej Góry. Jest połączona z Bielskiem linią 57 obsługiwaną przez MZK. Wraz z Wilkowicami dzieli zaś stację Kolei Śląskich.
Bystra to wieś stara o bardzo ciekawej i bogatej historii. Wspomniana Białka była rzeką graniczną, rozdzielającą Rzeczpospolitą i Monarchię Habsburską. Na lewym brzegu potoku powstała Bystra Śląska, należąca do monarchii Habsburgów, na prawym zaś Bystra Krakowska należąca do Żywiecczyzny i zarazem do Rzeczypospolitej. Pierwsza z nich powstała w XVI wieku jako osada robotników leśnych. W 1570 roku została sprzedana przez księcia cieszyńskiego, magistratowi Bielska. Odtąd była własnością miejską, zasiedloną kolonistami niemieckimi. Dopiero w 1922 roku powstała pierwsza szkoła polska, do której uczęszczały również dzieci z Mikuszowic Śląskich. Bystra Krakowska założona również w tym samym stuleciu, związana była z państwem żywieckim.. W 1950 roku włączono ją do powiatu bielskiego, a sześć lat później połączoną z Bystrą Śląską, tworząc Bystrą.
Szkoła w Bystrej - stary, a bardzo ładnie odrestaurowany budyneczek...
Trochę kwiecia - Przetaczniki ożankowe (Veronica chamaedrys) urocze kwiatuszki, licznie występujące na wiosennych łąkach..
Magura widziana z ulicy Klimczoka w Bystrej...
Bystra była miejscowością, bardzo popularną, a to z powodu łagodnego klimatu, dużego nasłonecznienia, pięknych lasów i dobrej komunikacji. W II poł. XIX wieku zaczęli przyjeżdżać tu znani i cenieni obywatele Rzeczypospolitej: Maria Konopnicka, a także Julian Fałat, który osiadł tu na stałe. Jego dom, tzw. Fałatówka znajduje się po drugiej stronie Białki, w dawnej Bystrej Śląskiej i na pewno będzie jeszcze miał okazję gościć na moim blogu. Wracając jeszcze na moment do sławnych gości, warto wspomnieć Ignacego Daszyńskiego, który leczył się w tutejszym sanatorium, tu też zresztą zmarł... Dzisiaj Bystra się rozrasta powstaje wiele nowych, eleganckich chałup, budowanych naprawdę, jak na mój gust, ze smakiem. Okolica bardzo ładna, bliskość dużego miasta, sprzyja powstawaniu również nowych ośrodków wypoczynkowych i pensjonatów.. Ale oprócz tych nowych, wciąż powstających domów, a często nawet i posiadłości, jest wiele malowniczych, nawet i już niezamieszkanych chałup, starych ale posiadających niezwykłą duszę, tak jak w przypadku tego domu poniżej..
Szlak niebieski z ulicy Klimczoka skręca na lewo, zaraz za budynkiem szkoły i zaczyna powoli wznosić się, pośród nowszych domów...
Żal nie cyknąć przekwitłego Mniszka lekarskiego ;)
Czy też Bodziszka cuchnącego...
Hortensje...
Lekko podchodząc wychodzimy poza opłotki Bystrej... Po drugiej stronie widzimy domki Wilkowic i masyw Magurki Wilkowickiej (909 m.n.p.m)...
Przed nami rosną zaś szczyty Beskidu Żywieckiego, nieco przysłonięta Babia i jej niższy koleżka, oddzielony od niej rozległym obniżeniem, czyli Przełęczą Glinne, Pilsko...
Wątła gdzieniegdzie ścieżka, biegnie kwiecistymi łąkami...
Bardzo lubię wiosenne łąki...
Po upływie trzydziestu minut od momentu wyruszenia, zjawiamy się pod sporą brzózką, leżącą w miejscu gdzie niebieski szlak wchodzi na asfaltową drogę. Skręca on w tym miejscu w prawo, pod górę...
Kozia Góra (683 m.n.p.m) oddzielona Przełęczą Kozią (608 m.n.p.m) od Kołowrotu (798 m.n.p.m) i domki Bystrej, a konkretnie Bystrej Śląskiej...
Po odkrytym zupełnie terenie, w niezmiernie szybko rosnącym upale, zmierzamy powoli pod górę.. To naprawdę idiotyzm, co się z tą pogodą dzieje! Jednego tygodnia powódź, leje przez całe dnie, na termometrze 15 stopni, a następnego temperatury już są dwa razy wyższe.. I zaplanuj sobie tutaj odpowiednią wyprawę :)...
Za nami coraz piękniej prezentujący się masyw Magurki Wilkowickiej, oddzielony Przełęczą Przegibek, od masywu Hrobaczej Łąki (828 m.n.p.m)...
Przesuwam obiektyw ciut w prawo.. Oprócz szczytów Beskidu Małego widzę teraz Pasmo Pewelskie, Czeretniki, Jałowiec, a także Policę...
Kotlina Żywiecka jak na dłoni, a także szczyty otaczające ją od południa i południowego wschodu: Pasmo Babiogórskie, grzbiet graniczny z Jaworzyną, Pilsko, Pasmo Rysianki i Lipowskiej...
Widoczek od Babiej po Prusów :)
I jeszcze jedna fotka na kotlinę - bardzo ładnie się stąd prezentującą...
I kwitnąca przy drodze Firletka poszarpana (Lychnis flos-cuculi)...
I wchodzimy do upragnionego lasu ;) Przy takiej temperaturze, każdy kawałek cienia cenny :)
Kolejne minuty upływają na jednostajnym podchodzeniu, czasem nawet przedzieraniu się przez krzaki.. 09:30 wybija na zegarze, gdy dochodzimy do rozstajów nad Bystrą. W tym miejscu krzyżuje się kilka szlaków:
- niebieski - do Schroniska PTTK na Klimczoku 1:30, w dół 0:50
- czerwony - do Schroniska PTTK na Klimczoku (przez szczyt Magury) 1:40, w drugą stronę 1:05
- czarny - do Chaty na Groniu 0:30, w drugą stronę również, do Szczyrku 1:30, w drugą stronę 2:05
- czarny, czerwony - do Bystrej (przystanek MZK obok Zajazdu Pod Źródłem) 0:15, w górę 0:35
- niebieski - do Schroniska PTTK na Klimczoku 1:30, w dół 0:50
- czerwony - do Schroniska PTTK na Klimczoku (przez szczyt Magury) 1:40, w drugą stronę 1:05
- czarny - do Chaty na Groniu 0:30, w drugą stronę również, do Szczyrku 1:30, w drugą stronę 2:05
- czarny, czerwony - do Bystrej (przystanek MZK obok Zajazdu Pod Źródłem) 0:15, w górę 0:35
- niebieski - do Wilkowic PKP 0:45, w górę 1:15
Zastanawiałem się w domu, który wariant dojścia do schroniska będzie najlepszy. Najkrótszy szlak niebieski był jednak najmniej interesujący, czerwony zaś w początkowej fazie, jak wynika z mapy, bardzo stromy, co w połączeniu z upałem, mogło nam niezbyt odpowiadać ;) Pozostawał więc, najdłuższy, ale najatrakcyjniejszy wariant szlaku czarnego , a następnie żółtego i ten wariant wprowadziliśmy w życie...
Szlak początkowo traci metry, ale kawałek dalej swój profil optymalizuje; prowadzi wygodną drogą stokową. Nieco później wchodzi w gęstwinę, ale cudowną.. Panuje w niej lekki chłodek, a piękne seledynowe kolory wspaniale powodują, że patrzy się na to wszystko z uśmiechem...
Dawka świeżej zieleni...
Po kwadransie wychodzimy na niewielką polanę z dwoma chałupami.. Nad nami wznosi się szczyt Magury, niezwykle stromo opadający do Kotliny Żywieckiej, podobnie zresztą jak Skrzyczne...
Kawałek dalej mijamy mostek na Meszniance i przez krótki moment żwirową drogą ostro podchodzimy... Chwilę później widzimy już przed sobą Chatę na Groniu, będącą zarówno karczmą, organizującą imprezy okolicznościowe, jak i miejscem gdzie można spędzić noc...
Chata na Groniu leży w dolnej części polany położonej na wschodnim zboczu Magury. Oprócz niej znajduje się tu kilka innych chałup, które razem tworzą przysiółek Nadmeszna...
Widoczek na Bystrą przez którą godzinę temu przechodziliśmy i masyw Gaików oraz Hrobaczej Łąki w Beskidzie Małym...
W tym miejscu kolor szlaku zmieniamy na żółty. Notabene jest to ten sam szlak, który widzieliśmy na rogaczu przy dworcu w Wilkowicach i choć, wybierając go, doszlibyśmy w to samo miejsce szybciej, to jego początkowy odcinek jest mało atrakcyjny...
Stąd do Schroniska na Klimczoku 1:40...
Stąd do Schroniska na Klimczoku 1:40...
Żółty szlak na odcinku powyżej Chaty na Groniu jest za to naprawdę ciekawy.. Został bowiem poprowadzony w poprzek zbocza, przez co jest naprawdę, bardzo stromy, na tyle, że zaczęliśmy zastanawiać się czy pokonywać go na czworaka, abstrahując już od tego, że myśleliśmy żeby w ogóle go jakoś ominąć :D Polecam do przetestowania na własnej skórze i to najlepiej w wysokiej temperaturze :)
Ale za to tutejsze łąki nęcą tysiącem barw...
Ale za to tutejsze łąki nęcą tysiącem barw...
W połowie tego treściwego podejścia robimy króciutką przerwę na dychnięcie :)
I tradycyjnie widoczek na Królową Beskidów...
Towarzysze broni chcą dłuższego odpoczynku, ja protestuję. Byle pokonać ten katastrofalny odcinek do końca... 20 metrów, 15, potem 10... Jakoś idzie... Wreszcie jest.. Upragniony cień, lekki wiaterek.. Siadamy pod kwitnącym bzem zasapani totalnie.. Przeklęty upał ^^
W tym lekko zacienionym miejscu siadamy na pół godziny, aby skonsumować kanapki, uspokoić pragnienie i zachwycić się rozciągającymi wkoło widokami...
Panorama rozciągająca się z miejsca w którym odpoczywaliśmy...
O 10:45 wyruszamy w dalszą drogę.. Szlak na moment łagodnieje i wchodzi w las...
Szerokim płajem łagodniej zdobywamy wysokość..
Kilkaset metrów dalej przy drodze dostrzegam kapliczkę stacji różańcowej, znajdującej się na skraju kolejnej polany..
Znajduje się tu domek z eleganckim widokiem na Bielsko i Beskid Mały...
Wyżej ścieżka łagodnieje jeszcze bardziej i przez pewien moment prowadzi zupełnie po płaskim..
Parę minut po jedenastej jest gdy dochodzimy do kolejnego punktu widokowego na Kotlinę Żywiecką.. Jesteśmy na wysokości ok. 920 m.n.p.m...
Po prawej las powoli zanika, pojawiają się też niewidziane wcześniej krzaki borówek..
W miejscu tym trzeba zachować ostrożność.. Szlak żółty skręca bowiem w mało wyraźną ścieżkę, ostro pnącą się w górę...
Czarne znaki schodzą przyjemną drogą stokową zaś do Szczyrku.. Można nie zauważyć...
A to właśnie wąska ścieżyna żółtego szlaku...
Która kilkadziesiąt metrów dalej zaczyna strome podejście, można powiedzieć finalne, na kopułę szczytową Magurki...
Wychodzimy na zupełnie otwartą przestrzeń ze wspaniałymi widokami, które jednak cieszyłyby jeszcze mocniej gdyby nie fakt, że słońce świeciło w zenicie... Przed oczyma mieliśmy już chłodne wnętrze schroniska na Klimczoku..
Choć widoczek pyszny i rewelacyjny...
Panorama na całą Kotlinę Żywiecką z miejsca, gdzie żółty szlak przecina kolejną drogę stokową...
Ale to jeszcze nie koniec podchodzenia... :/
Ale to jeszcze nie koniec podchodzenia... :/
Ehh.. Jezioro Żywieckie.. Normalni ludzie, a nie tacy szaleńcy jak my, powinni się tam teraz taplać :)) Za jeziorem Pasmo Jałowieckie, na horyzoncie zaś Beskid Wyspowy z Mogielicą...
Na Magurze, a konkretnie tuż pod wierzchołkiem istniał w XX wieku basen.. Z widokiem na Beskid Mały i Kotlinę Żywiecką.. Niestety, choć do momentu przyjazdu pamiętałem, aby przechodząc obok luknąć do niego, tak jak na złość o nim zapomniałem.. No, ale cóż kolejna motywacja by tu powrócić..
Słońce natomiast praży, a na niebie ani chmurki...
Przechodzimy przez rozległe tereny wiatrołomów, gdzie powoli coś zaczyna odrastać...
Choć widok smutny, to jednak uczynił z Magury naprawdę wysokiej klasy punkt widokowy.. Tu Magurka Wilkowicka i Hrobacza Łąka..
I widok na południowy-wschód...
W końcu o 11:40 żółty szlak łączy się z czerwonym.. Od tego momentu na szczyt wg znaków już tylko 1/2 godziny..
Zerkam na słabo widoczną do tej pory stronę południową. Skrzyczne, Magurka Radziechowska, a na horyzoncie szczyty Magury Orawskiej...
Stąd przez świerczyny ostatnie 100 metrów różnicy wysokości.. Kamienista ścieżka pokonuje je umiarkowanie stromym podejściem...
Choć niewysoka, Magura w kość potrafi dać.. Podejście niby nie takie strome, ale długie i w upale męczy jak szlag... W końcu wciąż wydaje się, że to już szczyt, a tu nic i nic..
Widoków za to jest od grona i więcej...
To już ostatnie metry podejścia...
W końcu wychodzimy na płaską jak stół kopułę szczytową Magury (1109 m.n.p.m) będącej aktualnie wyśmienitym punktem widokowym...
Bielsko-Biała oraz Czechowice-Dziedzice.. W praktyce dostrzegliśmy jednak nawet Tychy...
Szyndzielnia z budynkiem schroniska PTTK (1028 m.n.p.m) oraz Dębowiec (621 m.n.p.m). W dali Jezioro Goczałkowickie i Pszczyna...
Zbliżenie na Police i Babią...
Królaczek bawi się w zgadywanie :)
I zbliżenie na szczyty Pilska, Romanki i Lipowskiej...
Coś tam się srebrzy ;)
Płaski szczyt Magury..
Dalsza wędrówka jest już bardzo przyjemna.. Po płaskim i z fenomenalnymi widokami..
Cały Śląsk u stóp...
I Skrzyczne, z którego letnia relacja jakoś od roku nie może doczekać się publikacji na blogu..
Pasmo Stożka i Czantorii, oraz Beskid Śląsko-Morawski..
Aż w końcu przed nami pojawia się wyproszone Schronisko PTTK na Klimczoku... Temperatura na drzwiach pokazuje.. Eee.. Zaledwie 39 stopni Celsjusza..
Ścieżka schodząca ze szczytu Magury..
Do schroniska wbiegliśmy niemal w podskokach.. Cóż na taki upał nie ma skuteczniejszego lekarstwa niż browarek prosto z lodówki ^^.. Oj, nie ma, nawet jeśli trzeba zapłacić za niego 6 zł :) Grunt, to dobrze zainwestować pieniądze ;) ...
W schronisku trochę czasu spędziliśmy, bo chłodek w nim panujący był miażdżąco przyjemny... Nie chciało się z niego wychodzić :) I tak posiedzieliśmy..
A o wizycie na szczycie Klimczoka i dalszej drodze będzie w drugiej części naszej wędrówki..
DO ZOBACZENIA :)
Widzę, że rozpoczęcie wakacji jak najbardziej udane :)
OdpowiedzUsuńUff... Ale wyobrażam sobie, jak gorąco musieliście mieć :) Ale za to pięknie. Z Magury, jak piszesz, widoki są świetne, to chyba najbardziej widokowa górka w okolicy (nie licząc oczywiście Skrzycznego). Czekam na ciąg dalszy z Klimczokiem :)
Rzeczywiście, muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ona naprawdę bardzo pozytywnie :) Pod względem widokowym oczywiście... Nawet Tatry z niej były nieźle widoczne, choć mój aparat do takich dalekich celów się nie nadaje zbytnio.. Mam nadzieję, że na późniejszych fotach będą lepiej widoczne. I zgadzam się, że poza Skrzycznem to chyba najlepszy punkt widokowy, choć zaliczyłbym jeszcze Baranią do tego grona :) Jakby nie było z Klimczoka i Magury patrząc na północ zobaczy się tylko równiny, a położenie Baraniej sprawia, że gdzie nie popatrzysz tam góry :)
Usuń