Alpy Julijskie - urok wapieniem pisany, czyli okolice Bledu...

Alpy! Tu się oddycha!

(VINTGAR - PODHOM - BLED - JEZIORO BLEDZKIE - JEZIORO BOHINJSKIE)

Po powrocie na terytorium Słowenii, tym razem we wschodnią część Alp Julijskich, oczywiście nie mogło obyć się bez tzw. rozpoznania wstępnego :) Dlatego też wyjątkowo nie wstawaliśmy wcześnie rano, a pozwoliliśmy sobie pospać aż do godzinki 7:45 i spokojnie przygotować się do drogi. Plan na ten dzień ambitny, bowiem opiera się na czterech fundamentach. Pierwszy, to wizyta w niezapomnianym i opisywanym w samych superlatywach, wąwozie Vintgar, drugi to spacer zboczami Homu, trzeci to wizyta w Bledzie i czwarty, poniekąd związany z trzecim to spacer nad Jeziorem Bledzkim. Jeśli w układaniu harmonogramu dnia razem z ojcem się nie pomyliliśmy, to jeszcze tego samego dnia, powinny znaleźć się dwie godzinki na kąpiel i wizytę nad leżącym "rzut beretem" obok naszego apartamentu Jeziorem Bohinjskim...
Na dobry początek, wyszperana z sieci mapa okolic Bledu... 
Oraz szkic naszej trasy...
Wsiadamy do samochodu o godzinie 9:00 i pędzimy w stronę Pokljuki. O niej samej przyjdzie czas, aby wspomnieć, a tymczasem skoncentrujmy się na tym co wokół. Droga, bowiem wiła się przez malownicze, alpejskie wioski z bajkowymi sceneriami. Najpierw przejechaliśmy przez Krnicę, następnie wjechaliśmy do rozległej wsi Gorje, składające się z Górnych i Dolnych (Zgornje Gorje i Spodnje Gorje). W Spodnjim Gorju skręcamy na lewo i po paru zakrętach skręcamy na prawo. Stąd parę minut i jesteśmy u wylotu wąwozu Vintgar...
Wkrótce widzimy drogowskaz informujący o bliskości wąwozu...
Parkujemy, kupujemy bilet i wkraczamy na teren wąwozu Vintgar...
Wąwóz Vintgar (sl. Soteska Vintgar) - to wąwóz o długości 1,5 kilometra położony 4 kilometry na północ od Bledu. Wyrzeźbiony został przez potok Radovna, który kilka kilometrów za wąwozem wpada do Sawy Dolinki. Kanion oddziela szczyty Borst (934 m.n.p.m.) i Hom (834 m.n.p.m.). Jego ściany liczą od 50 do 100 metrów wysokości. Znajduje się tu szereg drobnych wodospadów, a także jeden duży Vintgarski Sum liczący 13 metrów. W dolnej części znajduje się również niewielka hydroelektrownia...
Wąwóz został odkryty w 1891 roku przez parę badaczy Jakob Zumer i Benedikt Lergetporer. Szybko, bo już dwa lata później pobudowano mostki i kładki, tak aby udostępnić wąwóz, turystom. Od tego momentu wąwóz ten, nieprzerwanie jest jednym z najczęściej odwiedzanych punktów przedgórza Alp Julijskich...
Idąc coraz dalej wzdłuż potoku, stopniowo zauważamy zmianę jego nurtu. Pojawia się więcej malutkich progów wodnych, koryto wyraźnie się zwęża - jednym słowem coraz bardziej interesująco... 
Ja takie miejsca bardzo lubię, szum wody korzystnie działa na moje nerwy :)
W niektórych miejscach Radovna płynie bardzo wąskim korytem, a w wyniku erozji wgłębnej, również i bardzo głębokim...
Kawałek dalej dolina się trochę rozszerza, a zbocza łagodnieją. 
Ale tylko na moment, gdyż kawałeczek dalej wchodzimy w prawdziwie wąskie gardło. Przechodzimy przez mostek i od tego momentu, poruszamy się zawieszoną nad dnem potoku, kładką...
To najwęższa i najpiękniejsza część wąwozu Vintgar...
A w krystalicznie czystej wodzie, można dostrzec pływające rybki. Niestety, moja wiedza na ich temat jest nikła, więc nie podam ich nazwy, a pstrąg potokowy to chyba nie jest :)
Zakręt dalej, nadarza się moment, aby uświadomić sobie na własne oczy, co znaczą 100-metrowe, pionowe ściany...
Za następnym zakrętem wychodzimy powoli z wąwozu, bowiem tym razem koryto wyraźnie się poszerza...
Kilka spotkanych podczas tego dnia okazów flory...


Znajdujemy się teraz nad wspomnianą wcześniej niewielką hydroelektrownią postawioną na Radovnej... 
Ciekawostką jest to, że nad zbiornikem przerzucono wiadukt linii kolejowej z Jesenic do Bledu
Wkrótce wychodzimy z lasu i dochodzimy do niewielkiego bufetu znajdującego się tuż obok wodospadu, o którym wspominałem wcześniej. To właśnie Vintgarski Sum...
Stąd też roztacza się ładna panorama w kierunku niedalekich Karawanek...
Na ławkach obok bufetu chwilę odpoczywamy, ale nie spędzamy tam dużo czasu. Znajdujemy zaznaczoną na mapie ścieżkę i od razu ostro podchodzimy...
Po dwudziestominutowej drodze przez las wychodzimy na rozległą łąkę...
Znajdujemy się na zboczach góry Hom (834 m.n.p.m.) obok małego, murowanego kościółka św. Katarzyny, niezwykle malowniczo położonego...
W tym miejscu warto przytoczyć również parę faktów o sąsiedniej grupie górskiej, którą są Karawanki...
Karawanki (Karavanke, Karawanken) - to pasmo górskie podobnie jak Alpy Julijskie zaliczane do Południowych Alp Wapiennych. Jest długie na 120 kilometrów, w wielu miejscach szczyty przekraczają 2000 m.n.p.m. Mimo to, ma ono charakter zdecydowanie mniej wysokogórski niż Julijce. Karawanki tworzą potężny wał górski, którym na długim odcinku przebiega granica austriacko-słoweńska. Łagodniejsza niż w sąsiednich górach rzeźba, jest efektem zdecydowanie mniejszej działalności lodowca, dlatego też w paśmie tym znajduje się wiele wspaniałych hal wysokogórskich, które w sumie z wybornymi widokami na Alpy Julijskie tworzą fenomenalną całość (!!!)
Najwyższym szczytem jest widoczny poniżej Stol (Hochstohl - 2236 m.n.p.m.) - jedyny który przekracza 2200 m.n.p.m. Charakterystyczna dla tych gór jest asymetria zboczy. Austriackie są poszarpane i bardzo strome, słoweńskie - pokryte halami i zdecydowanie łagodniejsze...
Na północnym-wschodzie dominuje Begunjscica (2060 m.n.p.m)...
Ruszamy dalej piękną łąką w kierunku Podhomu, mając przed sobą łagodne wzgórza położone na południe od Bledu...
Zbliżenie na Bled...
I na zamek...
Ależ tu jest cudownie! I te kolory...
Malowniczą ścieżką spokojnie spacerowym krokiem sobie maszerujemy, podziwiając widoki, będące prawdziwą ucztą dla oczu...
Panorama 180 stopni...
Robimy łuk i teraz ścieżka prowadzi idealnie ku zachodowi. Możemy dzięki temu przyjrzeć się kilku widocznym stąd Julianom...
Pasmo Skrlaticy...
Rjavina (2532 m.n.p.m.)...
Ze ścieżki tej wspaniale widoczny jest również oczywiście król Julianów - Triglav, którego zaatakujemy za trzy dni...
I tak właśnie idąc, wśród rozkosznej zieleni i obłędnych widoków, zaczynamy się powoli, powoli obniżać...
Dochodząc do opłotków wioski Podhom...
Niżej spotykamy jeszcze wspaniałego Dziewięćsiła bezłodygowego...
I już jesteśmy w niewielkiej osadzie Podhom, leżącej u wylotu wąwozu.. Stąd kawałeczek w dół po wygrzewający się w słońcu automobil...
Wsiadamy do naszego samochodziku i jedziemy odkrywać kolejne cuda Słowenii, a będą nimi dwie wielkie perły turystyczne na mapie tego kraju.. Bled i Jezioro Bledzkie...
Bled jak to z takimi ośrodkami turystycznymi bywa, jest krótko mówiąc bardzo drogi. Nie należy liczyć na darmowe parkingi, wejście do restauracji, ba nawet zwykłej kawiarni, może uszczuplić znacząco portfel. No, ale jak wiadomo czasami trzeba się poświęcić, a nawet trochę zaszaleć :)
Zostawiamy auto daleko, daleko od centrum i oczywiście nie na parkingu. Stamtąd maszerujemy już pieszo do centrum (około 10 minut spokojnego marszu)...
I może ta dziesięciominutowa droga dobra będzie by opowiedzieć o wielkim znaczeniu tego miejsca...
Bled jest obok Postojnej jedną z największych atrakcji Słowenii. Charakterystyczne zielono-turkusowe jezioro z uroczą wyspą z barokowym kościółkiem i wznoszącą się ponad taflą jeziora pionową skałą z zamkiem na szczycie to niezapomniany widok, zwłaszcza jeśli jego tłem jest wspaniałe pasmo alpejskie. Niestety, Bled to miejsce bardzo ekskluzywne i drogie, zawsze są tu również tłumy wczasowiczów...
Początki osadnictwa na tych terenach sięgają epoki kamienia. W epoce żelaza liczba ludności wzrastała wraz z rozwojem wydobycia żelaza w regionach alpejskich. Przybycie Słowian nastąpiło w VII wieku. W 1011 roku cesarz Henryk II ofiarował te ziemie, oraz zamek w Bledzie biskupowi Albinowi z Brixen. Od tego czasu władzę dzierżyli feudałowie. Szybko Bled stał się miejscem pielgrzymek turystów, którzy przybywali do kościoła na wyspie. Byli to zazwyczaj mieszkańcy Styrii, Karyntii, czy Friulii. Miasteczko stało się sławne również dzięki wodom termalnym, które odkryto w okolicy. W 1803 roku po ośmiuset latach (!) panowania biskupom z Brixen odebrano zamek i miasto. Po krótkim okresie panowania władzy francuskiej, Bled znalazł się w rękach cesarza austriackiego. W 2 połowie XIX wieku miasto podupadło i w 1858 roku zostało sprzedane przemysłowcowi z Jesenic - Viktorowi Ruardowi. W tym czasie Słoweńcy przeżywali swoje odrodzenie narodowe i przybywali tu bardzo licznie, aby poszukiwać na wyspie grób pogańskiej bogini - Żivy i jej kapłanki - Bogomiły. Początek uzdrowiska datowany jes na 1855 rok, wtedy to szwajcarski lekarz Arnold Rikli ufundował instytut zdrowia. 
Ukoronowaniem uzdrowiska był złoty medal na Wielkiej Międzynarodowej Wystawie Uzdrowisk w 1903 roku. W okresie międzywojennym Bled był najbardziej znanym kurortem Jugosławii i zarazem rezydencją jugosłowiańskiej rodziny królewskiej Karadziordziewiciów. Po wojnie mieszkał tu marszałek Josip Tito. W 2004 roku hucznie obchodzono 1000-lecie miasta. Obecnie w Bledzie mieszka 5500 stałych mieszkańców.
Z każdym krokiem zbliżaliśmy się do centrum miasta, mijając coraz to ciekawsze obiekty...
Idąc Grajską Cestą dochodzimy do dworca autobusowego w Bledzie, do którego zjeżdżają dziennie dziesiątki autobusów z Lublany, Kranja, Radovljicy, Jesenic, czy Krnicy. Niżej uliczka krzyżuje się z Cestą Svobody, skąd roztacza się fenomenalny widok na kościół św. Marcina...
Skręcamy tu na prawo i wchodzimy na niewielki, zaciszny placyk skąd cudnie prezentował się bledzki zamek, jak i kościół św. Marcina...
Schodzimy nad jezioro, aby stanąć na jego brzegu... Jezioro Bledzkie... Ile to się o nim czytało, a teraz można popatrzeć w jego wspaniałą toń i podziwiać niezwykle malownicze otoczenie jeziora...
Jezioro Bledzkie (Blejsko Jezero, Bleder See) powstało pod koniec ostatniego zlodowacenia, przed kilkunastoma tysiącami lat, gdy cofający się lodowiec pogłębił stare zapadlisko tektoniczne, które wypełniło się wodą. Nie ma ono żadnego dopływu, zaś część źródeł je zasilających to źródła ciepłych wód termalnych. Jezioro ma ponad 2 kilometry długości i 1,3 kilometra szerokości. Jego głębokość maksymalna wynosi 30 metrów. Lustro wody znajduje się na wysokości 475 m.n.p.m., całkowita powierzchnia to 1,44 kilometra kwadratowego...
Nad brzegiem jeziora zastaliśmy również śpiące łabędzie. Nawet one ucinały sobie popołudniową drzemkę...
I wreszcie przechodzimy do najważniejszej atrakcji Bledu...
Kościół Wniebowzięcia Panny Maryi na wyspie Blejski Otok - to najpiękniej położony słoweński kościół. Jak głosi legenda, w tym miejscu znajdowała się świątynia pogańskiej bogini Żivy. Strzegli jej kapłan Staroslav i jego córka Bogomila oraz zakochany w niej Czortomir. Świątynie zniszczono w czasie walk pogan z chrześcijanami, którzy na jej miejscu zbudowali kościół. Potwierdzeniem tych legend są znaleziska archeologiczne, które archeologom udało się odkryć. Według źródeł pierwszy kościół był trójnawową, romańską bazyliką, która została poświęcona w 1142 roku. W XV wieku przebudowano ją w stylu gotyckim, ale gdy w 1509  roku kościół został zniszczony w wyniku trzęsienia ziemi nie od razu zdecydowano się na jego odbudowę. Zrobiono to znacznie później w stylu późnobarokowym. Z wcześniejszego kościoła zostały tylko freski w prezbiterium i drewniana figura Dziewicy Maryi. Główny ołtarz pochodzi z 1747 roku, a ołtarze boczne z XVIII wieku. Wieże dzwonniczą zbudowano w XV wieku, ale później wielokrotnie ją przebudowywano. Słynny dzwon życzeń wykonał F. Patavin z Padwy w 1534 roku. Każdy może w niego uderzyć, dlatego też przez cały dzień można usłyszeć niosące się z wyspy bicie dzwonu.
Do wyspy można dopłynąć na kilka sposobów. Pierwszy to wykupienie przewozu na dwunastoosobowej łodzi (przystanie: park zdrojowy, nabrzeże obok informacji turystycznej, wieś Milno), drugi sposób to wypożyczenie łodzi (3 osobowa łódź 10€/godz., 5 osobowa 12€/godz; kaucja 5€) lub wypożyczenie łodzi koło restauracji Pletna - 4 osobowa łódź 8,5€/godz.
Obok położonych tuż nad brzegiem jeziora, kawiarni, gdzie postanawiamy na chwilę usiąść, znajduje się drewniana platforma z fontanną. Kiedy usiedliśmy przy jednym ze stolików woda nagle wystrzeliła w górę :)
Przed i po ;)
Było to istne wodne szaleństwo...
Gdy wyjątkowo pozwoliliśmy sobie na ekstremalnie drogą mrożoną kawę, przepłynęła obok jedna z łodzi dwunastoosobowych. Przyjemność podziwiania okolicy z zapewniającą cień płachtą kosztuje 10€ od osoby...
Niesamowite wrażenie wywarł na mnie wspaniały kontrast pomiędzy soczystą zielenią klonu pod którym siedzieliśmy, a wodą...
Ruszamy promenadą spacerową w kierunku zamku...
Początki zamku w Bledzie, wspaniale usytuowanego na wysokiej skale, sięgają najprawdopodobniej 1004 roku, kiedy to na miejscu obecnej budowli stała romańska wieża chroniona murami. W późnym średniowieczu dobudowano więcej wież i umocniono fortyfikacje. W okresie baroku dokonano jeszcze kilku zmian w zewnętrznej architekturze zamku, tworząc zwarty kompleks budynków. Najciekawsza spośród wszystkich zachowanych budynków jest kaplica na górnym dziedzińcu poświęcona św. Albinowi i św. Ignacemu, zbudowana w XVI wieku i przebudowana w stylu barokowym w 1700 roku. Wtedy też ozdobiono ją freskami. Obecnie w zamku znajduje się muzeum czynne:
 January - March April - June June - 15 September  15 September - November  November - December
 8:00 - 18:00 8:00 - 20:00  8:00 - 21:00  8:00 - 20:00 8:00 - 18:00
natomiast cennik wygląda tak:
Individual visitorsPrice
Adults 10,00 EUR
Students  7,00 EUR
Children (aged 14 or younger) 5,00 EUR
Groups up 10 to 21 personsPrice
Adults 8,00 EUR
Students  6,50 EUR
Children (aged 14 or younger) 5,00 EUR

Groups over 22 personsPrice
Adults 7,50 EUR
Students 5,50 EUR
Children (aged 14 or younger) 4,50 EUR
My zamek sobie odpuściliśmy uznając, że nie jest on mimo wszystko wart 27 Euro...
Jezioro Bledzkie odgrywa również ważną rolę w słoweńskiej literaturze. Wspaniale wypowiadał się na przykład o nim narodowy wieszcz Słowenii - France Preseren...
Tam na tę wyspę omytą fal wodą
gdzie dziś pielgrzymki czczą Pannę Maryję
z tłem w głębi śnieżnych gór, co w niebo wiodą
nad krajem, który czarów swych nie kryje 
z lewa wznosi się zrąb Bledzkiego grodu
a z prawa wzgórek za wzgórkiem się wije.

Dziedzina krańska najpiękniejsza w kraju

jest pewnych względów podobna do raju.

Tam w Czortomira czasach na tej wyspie
 stał posąg Żywii od pospólstwa czczony

składał uśmiechy swe i łzy swe wszystkie

oręż jedyny swój niezwyciężony (...)
France Preseren "Chrzest nad Sawicą" fragm.
Słynna słoweńska pocztówka - wyspa Blejski Otok na Jeziorze Bledzkim i kościół Wniebowzięcia Panny Maryi...
Dochodzimy do płatnej plaży, gdzie zawracamy ze względu na ponaglający czas i ogólny hałas. Wracamy wspaniałą kolorową aleją wiodącą u podnóża skały na której leży zamek...
Idąc, przechodzimy obok neogotyckiego kościoła św. Marcina. Jest to budowla z 1905 roku postawiona w miejscu dawnego kościoła z XV wieku i kaplicy z 1000 roku. Ówczesna budowa została zaprojektowana przez wiedeńskiego mistrza Friedricha von Schmidta, twórcy Kościoła Wotywnego w stolicy Austrii. W 1937 roku ozdobił freskami kościół Slavko Pengov. Na zewnątrz znajduje się figura Matki Boskiej z 1934 roku... 
I w ten sposób docieramy ponownie na niewielki placyk położony u stóp kościoła.
Z tego placyku roztacza się widok na niedalekie szczyty Karawanek, w tym na szpiczastą Begunjscicę (2060 m.n.p.m) i Veliki Vrh (2088 m.n.p.m)...
Powoli wracamy do samochodu, robiąc zakupy jeszcze w markecie umiejscowionym w zabytkowym domu...
Z Bledu wracamy szosą w kierunku domu, ale nie odbijamy w Bohinjskiej Bistricy na prawo, lecz jedziemy dalej do wioski Ribcev Laz, położonej nad Jeziorem Bohinjskim, największym jeziorem Słowenii...
Jezioro Bohinjskie (Bohinjsko Jezero, Wocheiner See) - to największe jezioro Alp Julijskich i w ogóle Słowenii, o powierzchni 3,13 kilometrów kwadratowych, o wymiarach 4,35 x 1 km. Jego tafla położona jest 525 m.n.p.m. Jest to jezioro morenowe (podobnie jak np. Smreczyński Staw), zasila je Sawica, która parę kilometrów wcześniej tworzy słynny wodospad Sawica. Co ciekawe z jeziora wypływa już nie Sawica, a właśnie Sawa Bohinjka. Głębokość średnia wynosi 30 metrów, maksymalna 45 metrów. Jezioro tworzy krystalicznie czysta woda, która w lecie jak najbardziej umożliwia kąpiel, ponieważ jej temperatura sięga 22 stopni Celsjusza. Na zachód od Starej Fuziny, a na północny zachód od Ribcev Lazu znajduje się długie na około kilometr kąpielisko, oprócz tego można sobie wyszukać jakąś własną zatoczkę, bowiem wzdłuż brzegu poprowadzona jest droga.
Jezioro Bohinjskie jest wspaniale otoczone przez góry, szczególnie pysznie prezentują się urwiste ściany Prsivca (Prsivec - 1761 m.n.p.m.)...
Po około półgodzinnym pobycie opuszczamy jezioro i wracamy do pensjonatu. Żegnamy ten dzień wspaniałym widokiem roztaczającym się z szosy Ribcev Laz - Srednja Vas v Bohinju skąd wspaniale prezentuje się trapezowaty Tosc (2275 m.n.p.m.)..
Wracamy wcześniej do domu, aby się przygotować do dnia jutrzejszego... A jutro czwarta wyprawa wysokogórska, tym razem w pasmo Rodicy i Vogla, a więc w Alpy Bohinjskie...
DO ZOBACZENIA

KOMENTARZE

2 comments:

Back
to top