Z plecakiem i śpiworem w... krainę Ducha Gór, czyli Karkonosze cz. IV - Granią główną ze Szrenicy do Samotni

(SZRENICA - MOKRA PRZEŁĘCZ - TWAROŻNIK - CZESKA BUDKA - ŁABSKI SZCZYT - CZARCIA AMBONA - POŁUDNIOWY TRAWERS WIELKIEGO SZYSZAKA - PRZEŁĘCZ POD ŚMIELCEM - ŚMIELEC - CZESKIE KAMIENIE - ŚLĄSKIE KAMIENIE - MORAVSKA BOUDA - PRZEŁĘCZ DOŁEK - PTASI KAMIEŃ - PRZEŁĘCZ KARKONOSKA - PÓŁNOCNY TRAWERS MAŁEGO SZYSZAKA - TĘPY SZCZYT - SŁONECZNIK - KRAWĘDŹ KOTŁA WIELKIEGO STAWU - KRAWĘDŹ KOTŁA MAŁEGO STAWU - RÓWNIA POD ŚNIEŻKĄ - SPALONA STRAŻNICA - SCHRONISKO PTTK STRZECHA AKADEMICKA - SCHRONISKO PTTK SAMOTNIA)
Nastał trzeci dzień naszego pobytu w najwyższym paśmie Sudetów... Po wczorajszym, pięknym zachodzie słońca i aurze, która mu towarzyszyła, mieliśmy cichą nadzieję, że zapowiadana na następny dzień pogoda, nie sprawdzi się. Niestety, pochmurny poranek rozwiał wątpliwości i zmusił do wyjęcia kurtek i polarów... Na dworze temperatura nie przekraczała ośmiu stopni Celsjusza, wiał silny wiatr, a niskie chmury ograniczały jakiekolwiek widoki... Cóż pozostawało nam jednak innego jak zagryźć zęby i ruszyć dalej, licząc że w kolejnych godzinach, coś tam się ruszy i może nawet coś zobaczymy..


Trochę szkoda było marnej pogody, bo tego dnia plan był ambitny. Zaplanowane bowiem było dojście do Samotni, a więc dotarcie niemalże na drugi koniec pasma, trasa w bardziej "przyjaznych" warunkach wspaniała widokowo, rzec można esencja Karkonoszy. Coś jednak w tej pogodzie się ruszyło i wraz z upływem godzin było coraz lepiej...
Zapraszam do czytania :)
Po śniadaniu szybko wychodzimy ze schroniska i koło ósmej jesteśmy już na Mokrej Przełęczy...
Stąd idziemy już czerwonym szlak turystyczny czerwony szlakiem w kierunku Twarożnika.. Szlak ten będzie nam dziś towarzyszył niemal przez cały dzień...
Wdrapujemy się na grzbiet Sokolnika, a następnie idąc jak po stole pędzimy w kierunku Łabskiego Szczytu...
Wkraczając powoli w mgłę...
Mijamy Czeską Budkę i wkrótce jesteśmy już przy wierzchołku Łabskiego Szczytu... 
Z bliska to mizeria straszna :)) Ale tym razem docinki pozostawiamy sobie na później, pozostawiamy go tylko po swojej lewej stronie i idziemy w kierunku Szyszaka...
Mgła pokrywająca bezludny grzbiet w okolicach Wielkiego Szyszaka...
Dopiero może jakieś 30-40 metrów przed Czarcią Amboną zauważamy stację RTV... 
Wraz z nadejściem w pobliże Śnieżnych Kotłów wzmaga się również wiatr... Aby się przed nim osłonić siadamy na moment pod Czarcią Amboną.. Jak na razie w tych surowych warunkach, dojście tu zajęło nam 40 minut...
Pod Czarcią Amboną przegryzamy jakiegoś batona i czekamy, aż wiatr przestanie wściekle duć...
W międzyczasie mgła zaczęła się podnosić :)
I gdy tylko chmury się trochę podniosły, my także zarzuciliśmy plecaki na ramiona i ruszyliśmy dalej.. Aby uciec od wiatru, wiejącego od strony Śnieżnych Kotłów, zdecydowaliśmy się zrobić mały eksperyment ;) 
Wraz za szlakiem żółtym szlak turystyczny żółty docieramy do granicy polsko-czeskiej. Tu znajdują się rozstaje, obok których szlak żółty Szlak żółty odchodzi na południe, do Łabskiego Schroniska. Czas przejścia 0:25, w górę 0:40...
My jednak nie ani za czerwonym, ani za żółtym, tylko za wbitymi w ziemię, palami zaczynamy obchodzić Wielkiego Szyszaka...
Owe obejście początkowo przez mały odcinek zostało poprowadzone wzdłuż szlaku czerwonego szlak turystyczny czerwony, ale paski GSS kawałek dalej skręcają kawałek dalej w lewo, ku skrajowi kotłów.
Na Szyszaku można czasem trafić na ciekawe sceny pogodowe :)
Wierzchołek Wielkiego Szyszaka, dzisiaj niestety przez nas ominięty :/
A tam koło Łabskiej Łąki się ładnie przejaśniło ;) Może teraz pora abyśmy i my nad sobą zobaczyli niebo :>
Parę sekund później chmury łaskawie się podnoszą ukazując nam Vrbatovo Navrsi (1411 m.n.p.m)...
Dostrzegamy również srebrną nitkę Wodospadu Panczawy... Kto wie czy właśnie stąd nie prezentuje się on najlepiej...?
Krawędź Łabskiego Dołu, a następnie północne zbocze Kotła (1435 m.n.p.m).. Podobnie jak spora część karkonoskich szczytów posiada on kilka twarzy.. Jedną łagodną, taką jak widać na tym zdjęciu i drugą, zupełnie odmienną, stromą, skalistą, którą w zimie schodzą lawiny...
Mam nadzieję, że KPN, ani KRNAP nie będzie miał mi tego za złe, ale ze względów bezpieczeństwa, bo wiało jak cholera, a żadne z nas nie miało ochoty iść w przeraźliwym ziąbie, jaki zionął od strony kotłów, że pozwoliliśmy sobie na złamanie prawa i przejście południowym stokiem Wielkiego Szyszaka.. Na mojej mapie zresztą przejście te, oznaczone było jako zimowe, a ścieżka była całkiem wyraźna na całym odcinku :D
A południowe zbocza Wielkiego Szyszaka, o wiele łagodniej opadające, pokryte gdzieniegdzie pojedynczymi świerkami ograniczały wiatr i pozwoliły na ominięcie newralgicznego odcinka jakim jest przejście skrajem Śnieżnych Kotłów...
Karkonoskie porosty...
Ścieżka była lekko, ale jednak wyczuwalna.. Dodatkowo orientację umożliwiały drewniane słupki.. Gdy obeszliśmy wierzchołek, ujrzeliśmy niedaleki Śmielec i sporych rozmiarów masyw Czeskich i Śląskich Kamieni...
Zwracamy uwagę na położoną ok. 150 metrów niżej "Martinówkę", czyli Martinovą Boudę, będącą jedną z najstarszych czeskich bud w Karkonoszach. Podobnie jak w przypadku Schroniska pod Łabskim Szczytem, tak i to schronisko swoje początki ma związane z Wojną Trzydziestoletnią...
Mozolny, ale bezwietrzny niemal trawers Wielkiego Szyszaka...
Są i już całkiem bliskie Czeskie Kamienie, a wcześniej łagodnie wcięta Czarna Przełęcz... :)
Przeł. pod Śmielcem (1390 m.n.p.m), Śmielec (1424 m.n.p.m), Czarna Przełęcz (1350 m.n.p.m)...
Coraz częściej zwracamy uwagę również na rejon Śnieżki... Mamy nadzieję, że z czasem i on się odkryje...
Ale na razie się tym nie przejmujemy, tylko odpoczywamy korzystając z ostatnich metrów nieznakowanego odcinka...
Zawiązki borówek...
Kończymy trawersować Wielkiego Szyszaka i powracamy na czerwony szlak turystyczny czerwony szlak.. Przekraczamy siodło Przełęczy pod Śmielcem i minimalnie podchodzimy w kierunku Śmielca...
 Śmielec (cz. Velky Šišak , niem. Gross Sturmhaube - 1424 m.n.p.m), to położony na Śląskim Grzbiecie - głównym grzbiecie karkonoskim, dosyć wyraźny szczyt, zbudowany z granitu karkonoskiego. Znajduje się pomiędzy Wielkim Szyszakiem (1509 m.n.p.m), od którego oddziela go Przełęcz pod Śmielcem (1390 m.n.p.m), a Czeskimi Kamieniami, od którego oddziela go Czarna Przełęcz (1350 m.n.p.m)... Północne zbocza Śmielca są strome, południowe - łagodniejsze. W północno-wschodnie zbocze Śmielca wgryza się Czarny Kocioł Jagniątkowski, jeden z najmniejszych, ale najbardziej malowniczych kotłów polodowcowych Karkonoszy.
Wierzchołek obficie pokryty gołoborzami i bujną kosodrzewiną trawersuje na wysokości ok. 1410 m.n.p.m czerwony szlak turystyczny czerwony szlak GSS, który na Czarnej Przełęczy krzyżuje się z niebieskim szlak turystyczny niebieski szlakiem z Jagniątkowa do Martinovej Boudy i dalej do Szpindlerowego Młyna
Szczyt pokryty gołoborzem i kosówką pozostawiamy po lewej i zaczynamy schodzić dosyć stromo na Czarną Przełęcz.. Przed nami wyrastają Czeskie Kamienie i co ciekawe odkrywa się wschodnia część Karkonoszy. Pogoda się na szczęście poprawia :)
Rozstaje, położone troszkę powyżej właściwego siodła przełęczy, położone są na wysokości 1360 m.n.p.m. Tak jak wspomniałem szlak czerwony szlak turystyczny czerwony krzyżuje się tu z niebieskim szlak turystyczny niebieskiSzlak niebieski...
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Przełęcz Karkonoską 1:20, w drugą stronę 1:30, 
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Czarciej Ambony 0:40, w drugą stronę 0:35, na Mokrą Przełęcz 1:30, w drugą stronę 1:45
- niebieski szlak turystyczny niebieski - z Rozdroża pod Śmielcem 0:45, w dół 0:25, z Jagniątkowa (BUS) 2:20, w dół 1:35
- niebieski Szlak niebieski - z Martinovej Boudy 0:20, w dół 0:15, z dawnej Petrovej Boudy 1:20, w drugą stronę również
Widok spod rozstajów na wznoszące się po drugiej stronie przełęczy Czeskie Kamienie. Właściwa przełęcz natomiast znajduje się kilka metrów dalej...
Na przełęczy zamieniamy dwa zdania z jakąś parą w podobnym co my wieku, również z ciężkimi tobołami na grzbietach i ruszamy w masyw Czeskich i Śląskich Kamieni...
Od lewej: Zlate Navrsi, Vrbatovo Navrsi, Harrachovy Kamene, Kotel...
Znajome tereny: Wielki Szyszak (naprawdę całkiem duży jak na Karkonosze :), Czarcia Ambona i stacja przekaźnikowa nad Śnieżnymi Kotłami, Śmielec...
Wygodny szlak, choć osobiście nie lubię takich sztucznie pobudowanych traktów, gdzie kamienie są równiusio poustawiane, robiąc dwa zakosy, wyprowadza nas na szczyt Czeskich Kamieni...
Czeskie Kamienie (cz. Mužske Kameny, niem. Mannsteine) wraz z sąsiednimi Śląskimi Kamieniami (cz. Dii Kameny, niem. Maedelsteine) tworzą rozległą, ale wyraźną kulminację grzbietu, pomiędzy głęboko wciętą Przeł. Dołek (1178 m.n.p.m), a Czarną Przełęczą, oddzielającą masyw ten od Śmielca. Na wierzchołkach o wysokościach 1416 m.n.p.m (Czeskie Kamienie) i 1413 m.n.p.m (Śląskie Kamienie) znajdują się grupy skałek o tej samej nazwie.  
Widok z Czeskich Kamieni na Śląskie Kamienie...
Moś-zdobywca :)
I widok w przeciwnym kierunku - Wielki Szyszak...
I zbliżenie na najwyższe partie Karkonoszy - ponad płaską Smogornią wystaje czubek Śnieżki...
Z Czeskich Kamieni idziemy jak po stole na sąsiednie Śląskie Kamienie, niższe od poprzednich o trzy metry...
I jedna z bardziej znanych formacji skalnych w Karkonoszach - Śląskie Kamienie...
A na ich szczycie - ptaszysko ;)
Ze Śląskich Kamieni, moim zdaniem panorama jest ciekawsza, aniżeli z sąsiedniego wierzchołka... Jest to skutkiem tego, że wschodnie zbocza opadają do głęboko wciętej, jak na Karkonosze, Przełęczy Dołek i szczyty widoczne stąd sprawiają potężniejsze wrażenie...
Na Śląskich Kamieniach podejmujemy decyzję - kierunek czeskie schronisko :>... Rzut oka na mapę i jest radość - przed nami Petrova Bouda... Schodzimy i oczom nie wierzymy - zamiast schroniska ruina!...
Na szczęście, Czesi Karkonosze hojnie obudowali schroniskami.. Jest tu ich tyle, że właściwie nie ma szans, żeby podczas jakieś karkonoskiej tury nie trafić na chociażby jedno z nich. Tak było i tym razem... Ponownie rzucam okiem na mapę i mówię, że jednak napijemy się tego dnia piwka... I to nie byle jakiego, bo czeskiego xD
W miejscu dawnej Petrovki, czyli Petrovej Boudy (która nawiasem mówiąc, uległa pożarowi w 2011 roku, po czym ją rozebrano) krzyżuje się sporo szlaków:
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Przełęcz Karkonoską 0:35, w drugą stronę 0:40,
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Czarną Przełęcz 0:50, w drugą stronę 0:40, do Czarciej Ambony 1:30, w drugą stronę 1:15
- niebieski Szlak niebieski - do Martinovej Boudy 1:00, w drugą stronę 1:05
- żółty Szlak żółty - do Moravskiej Boudy 0:10, w górę 0:15, do Szpindlerowego Młyna 1:40, w górę 2:25
dodatkowo 5 min drogi stąd, parę metrów na wschód od dawnej Petrovki, szlak czerwony szlak turystyczny czerwony łączy się ze Ścieżką nad Reglami i tzw. Petrowką...
- zielony szlak turystyczny zielony - do Rozdroża pod Jaworem 1:10, w drugą stronę 1:25, do Rozdroża pod Śmielcem 1:20, w drugą stronę 1:35
- zielony szlak turystyczny zielony - do Pielgrzymów 1:35, w drugą stronę 1:55
- czarny (d. Petrowka) szlak turystyczny czarny - z Jagniątkowa 2:10, w dół 1:25
Widok z rozstajów na Předni Planinę (1196 m.n.p.m - na zdjęciu pocięta siecią tras zjazdowych), następnie masyw Předni i Zadni Žaly (1019 m.n.p.m i 1036 m.n.p.m) i zasłonięty nieco Šeřin (1027 m.n.p.m) przez Medvedina (1235 m.n.p.m), który również jest lekko zasłonięty przez wysokie świerki ;)
A to już zbliżenie na Małego Szyszaka i Smogornię... Bliżej widoczne Schronisko PTTK "Odrodzenie".
Ja tu się rozgadałem nad opisem tego i tamtego, a wszyscy mi już pognali w dół, jakby perspektywa zimnego napoju dodała im nagle astronomicznej energii ;)
Nie pozostaje dłużnym i również przyspieszam... Po sześciu minutach jesteśmy już przy Schronisku Morawskim (Moravska Bouda)...
Wchodzimy do środka... Od razu wpada nam w ucho przyjemna muzyczka, zalatująca trochę czasami cesarstwa... :) Wystrój chaty, rewelacyjny, strasznie nam się spodobał.. No i ciekawa karta dań... Szkoda że miałem na cztery dni wymienione tylko 200 koron, ale nie przypuszczałem, że wszyscy zostaną nagle fanami czeskiego browarnictwa :)) Zamawiamy więc dla każdego coś miłego: niezawodne hranolki z tatarską omaćką :) do tego dwa duże browarki różnych producentów, jeden jasny drugi ciemny i... oczywiście duża kofola :) Tak, tak tej ostatniej również nie mogło zabraknąć, bo tak jak się spodziewałem, też przypadła do gustu :). Razem płacimy koło 120 koron, dzielimy się wszystkim po równo, a resztę kasy zostawiam na czarną godzinę, na ostatni dzień ;)
No i 40 minut spędzamy w tym bardzo miłym miejscu :) Polecam wszystkim, nie tylko schronisko, ale również i całe czeskie Karkonosze - większe niż polskie, zdecydowanie luźniejsze i spokojniejsze... Może poza Śnieżką, ale to inny przypadek... 
Obok Schroniska znajduje się niewielki węzeł szlaków:
- zielony Szlak zielony (łącznik) - do szlaku graniowego 0:10, w drugą stronę tak samo
- żółty Szlak żółty - do Petrovej Boudy 0:15, w dół 0:10
- żółty Szlak żółty - do Szpindlerowego Młyna 1:20, w górę 2:10
Panorama rozciągająca się z polany obok schroniska...
Od lewej: Mały Szyszak (1436 m.n.p.m), Čertovo Navrsi (1471 m.n.p.m), Łączna Góra (Lučni Hora - 1555 m.n.p.m), Krakonoš(1422 m.n.p.m), Kozi Hřbety, Zelezny Vrch (1321 m.n.p.m)...
Ze schroniska idziemy łącznikowym szlakiem zielonym Szlak zielony z powrotem na szlak graniowy :) Z prześwitów w lesie mamy ładne widoki na coraz wyraźniejszy Mały Szyszak...
Dziesięć minut jesteśmy już na czerwonym szlak turystyczny czerwony szlaku i drałujemy po asfalcie w kierunku Przełęczy Karkonoskiej...
Za nami coraz dalej pozostają już Harrachowe Kamienie...
A także Śląskie Kamienie, na których nieco ponad godzinę temu, podziwialiśmy panoramę...
Po drodze wchodzimy jeszcze na wzniesienie o nazwie Ptasi Kamień (1217 m.n.p.m), będące najniższą kulminacją na całym grzbiecie od Śnieżki po Szrenicę...
A z Ptasiego Kamienia, schodzimy już bezpośrednio, na Przełęcz Karkonoską, chyba najbardziej znaną przełęcz Karkonoszy...
Położona w centralnej części Karkonoszy, Przełęcz Karkonoska to ważne miejsce zarówno topograficznie jak i komunikacyjnie, interesujące także z punktu widzenia historycznego... Zresztą już sama topografia w tej części Karkonoszy zastanawia nieco swoim bałaganem :)
Polska nazwa Przełęcz Karkonoska, odnosi się do obniżenia pomiędzy Ptasim Kamieniem (cz. Čihadlo, niem. Vogelstein - 1217 m.n.p.m), a Małym Szyszakiem (cz. Maly Šišak, niem. Kleine Sturmhaube - 1436 m.n.p.m). Jednak wg Czechów Przełęcz Karkonoska, a właściwie Slezske Sedlo bo tak ją określają, obejmuje całe rozległe obniżenie pomiędzy Małym Szyszakiem, a Śląskimi Kamieniami, nie uwzględniając czegoś takiego jak Przełęcz Dołek. Jednak bałaganem nie jest sama tylko Przełęcz Karkonoska, a różnice w nazewnictwie szczytów znajdujących się w zachodniej części Karkonoszy. Wielki Szyszak po polsku to dla Czechów Śmielec, który zaś niższy jest trochę, od Małego Szyszaka, którego wszyscy (Polacy, Czesi, Niemcy) określają tak samo. Wynika to co prawda z kart historii, ale nadawanie nazw szczytom powinno być chyba trochę bardziej jednolite we wszystkich językach.. Tym bardziej jeśli Velky Šišak (ten czeski :) okazuje się... niższy od Małego Szyszaka, a Wielki Szyszak... to Vysoke Kolo... Cóż ktoś przesadził? Prawdopodobnie Polacy niepotrzebnie zmienili po wojnie starą nazwę Wielkie Koło, wprowadzając w ten sposób zamęt.. Czesi po 1945 nazw nie zmieniali i tak doszło do lekkiego bałaganu :))
Porzucając tą kwestię, trzeba dodać jeszcze co nieco o słynnej Drodze Sudeckiej...
Droga Sudecka (niem. Spindlerpassstrasse), której budowa miała umożliwić przejazd ze Śląska do Czech, miała być jedną z większych inwestycji III Rzeszy... Choć pierwszy z odcinków (Szpindlerowy Młyn - Przełęcz Karkonoska) powstał w latach 30. XX wieku i został wybudowany jeszcze przez Czechów, to aneksja Czechosłowacji do której doszło w 1938 roku spowodowała chęć połączenia asfaltową drogą Śląsk z Czechami.. Budowa ruszyła pełną parą, a to za sprawą jeńców wojennych, którzy pracowali w nieludzkich warunkach bez odpowiedniego wyżywienia i ubioru, przez wszystkie pory roku. Pociągnęło to za sobą wiele ludzkich istnień (łącznie ocenia się, że przy budowie zmarło 1000 osób). Nadejście Rosjan, spowodowało zaprzestanie budowy. Jak nietrudno się domyślić w PRL-u inwestycji nie dokończono, choć w latach 70. planowano zbudować brakujący odcinek. I tak mimo "starań i dobrych chęci" pomysł dokończenia Drogi Sudeckiej odszedł w niepamięć... A tymczasem droga ze Szpindlerowego Młyna ma się bardzo dobrze. Dziennie kursują tu autobusy, wywożące turystów na grań.. Dzięki temu Szpindlerowy Młyn jest chyba najlepszym punktem wypadowym w Karkonosze - można stąd zrobić jednodniową turę zarówno na Śnieżkę jak i na Wielkiego Szyszaka i dalej do Źródła Łaby...
I jeszcze czasy przejścia:
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Słonecznika 1:00, w drugą stronę 0:45, do Domu Śląskiego 2:25, w drugą stronę 2:10
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Czarciej Ambony 2:10, w drugą stronę 1:55, na Halę Szrenicką 3:20, w drugą stronę 3:30
 - zielony szlak turystyczny zielony - do Pielgrzymów 1:05, w drugą stronę 1:20
- zielony szlak turystyczny zielony - do Rozdroża pod Jaworem 1:45, w drugą stronę 1:55, na Halę pod Łabskim Szczytem 3:25, w drugą stronę 3:30
- niebieski szlak turystyczny niebieski - z Przesieki 2:20, w dół 1:25
- niebieski Szlak niebieski - do Medvedi Boudy 1:25, w drugą stronę 1:40
- zielony Szlak zielony - do Szpindlerowego Młyna 1:20, w górę 1:35
- żółty Szlak żółty - do Schroniska "U Bileho Laby" 0:50, w górę 1:05, do Szpindlerowego Młyna 2:10, w drugą stronę 2:30  
Przechodzimy obok dawnej strażnicy granicznej, w której obecnie mieści się hotel, następnie obok Spindlerovej Boudy, która także jest hotelem górskim i zaczynamy podchodzić w kierunku Schroniska PTTK "Odrodzenie"...
Schronisko PTTK "Odrodzenie" położone na wysokości 1236 m.n.p.m na zboczu Małego Szyszaka, to jedno z największych obecnie schronisk w Karkonoszach (2 miejsce po Schronisku na Hali Szrenickiej). Posiada ono 112 miejsc w pokojach 1-, 2-, 4-, 5-, 6- i 8-osobowych o różnym standardzie (z łazienką na korytarzu, bądź w pokoju) oraz w apartamentach. Ceny od 30 do 60 zł w zależności od wielkości pokoju i standardu...
Dawniej schronisko traktowane z przymrużeniem oka, jako zaniedbane, od kilku lat przeżywa progres. Dzięki stałym remontom i coraz lepszej jakości usług, które oferuje, w tym smacznym posiłkom, odzyskuje dawny blask...
Różnie mówi o nim natomiast historia... Według niektórych źródeł wybudowane w 1928 roku schronisko, pięć lat później zostało odebrane żydowskiemu właścicielowi i przekazane w ręce organizacji Hitlerjugend. Inne źródła wskazują na zupełnie inne początki schroniska. Miało one służyć jako wzorcowy ośrodek dla niemieckiej młodzieży: "Jugendkammhaus Rubezaehl", a podczas wojny być przekazane w ręce nazistowskich oficerów, którzy tu mieli mieć swój ośrodek wypoczynkowy. Niestety stronka schroniska milczy na ten temat i trudno oficjalnie potwierdzić jedną lub drugą wersję... 
Wizytę w tym sympatycznie zapowiadającym się obiekcie, musieliśmy jednak przełożyć na następny raz i za czerwonym szlak turystyczny czerwony szlakiem ruszyliśmy dosyć stromo do góry...
Kilkadziesiąt metrów powyżej schroniska, od szlaku czerwonego odchodzi Ścieżka nad Reglami szlak turystyczny zielony, poprowadzona do niedalekich Pielgrzymów. Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej czyli GSS, wspina się kamienistą ścieżką w kierunku Małego Szyszaka...
Im wyżej podchodzimy tym panorama staje się bardziej okazała.. Szczególną uwagę wzbudza stąd całkiem spora bryła Wielkiego Szyszaka...
Po drugiej stronie widzimy natomiast leżący po polskiej stronie, Tępy Szczyt (1385 m.n.p.m)...
  I spojrzenie wstecz, raz jeszcze...
Kamienista ścieżka na wysokości ok. 1350 m.n.p.m łagodnie trawersuje północne zbocze Małego Szyszaka (cz. Maly Šišak, niem. Kleine Sturmhaube - 1436 m.n.p.m), pozostawiając niestety wierzchołek po naszej prawicy... Dostęp na szczyt, ze względu na rezerwat ścisły, jest zakazany, a szkoda, bo jest on jednym z najlepszych punktów widokowych w Karkonoszach...
Głęboko wcięta Dolina Podgórnej z widocznym w tle Jeziorem Sosnówka i Jelenią Górą. Po lewej natomiast najeżona skałkami Sucha Góra (1113 m.n.p.m), po prawej Ptasiak (1046 m.n.p.m)...
Docieramy na płytkie siodło oddzielające Tępy Szczyt od Małego Szyszaka i robimy tu chwilowy postój.. Ładnie stąd prezentują się oba Szyszaki - bliski Mały (1436 m.n.p.m) i widoczny w oddali - Wielki (1509 m.n.p.m)...
Po drugiej stronie zaś piąty w rankingu olbrzym Karkonoszy - Smogornia (cz. Stribrny Hrbet, niem. Mittagsberg - 1490 m.n.p.m) - potężna, pokryta olbrzymimi polami kosodrzewiny oraz zasłana granitowymi głazami, góra znajdująca się w głównym grzbiecie pasma, między Równią pod Śnieżką, a Małym Szyszakiem... 
Kończymy odpoczynek i ruszamy w ostatnią fazę dzisiejszej drogi.. Przed nami widoczny jest już Słonecznik...
Przez następne metry droga lekko wspina się do góry... Ponieważ szlak nieco zakręca na północ, wyłania nam się ciekawy widok na mijany Tępy Szczyt oraz nieco przysłonięty przez rozległą wierzchowinę Smogorni, Mały Szyszak, a także widoczny na horyzoncie Wielki Szyszak...
W dole zaś widzimy groźny w zimie Kocioł Smogorni...
W pół do drugiej jest gdy docieramy do Słonecznika...
Słonecznik to malownicza grupa skałek położona na północnym stoku Smogorni, nieopodal zachodniej krawędzi Kotła Wielkiego Stawu, na wysokości 1423 m.n.p.m. Jego wysokość wynosi 12,5 metra. Najbardziej na północ wysunięta część skałek jest nieco odchylona od reszty i przypomina z boku głęboko zamyślonego człowieka. Wg legend jest to diabeł, który w złości na mieszkańców okolicznych wsi, chciał zasypać skałami bliski Wielki Staw, by jego wody zalały ludzkie siedliska. Jego plan jednak miał się nie powieść, bowiem w chwili gdy diabeł chciał ten niecny plan wykonać, dobiegł tu głos dzwonów wołających na Anioł Pański i diabeł skamieniał na zawsze...
Nazwa Słonecznik wzięła się natomiast z faktu, że wyraźnie widoczny nawet z Kotliny Jeleniogórskiej, uświadamiał pracującym na roli południową porę, która nadchodziła gdy słońce właśnie się nad nim znajdowało... Sprytnie ;)
Obok skałek znajduje się historyczna, bo postawiona w 1898 roku przez Riesengebirgeverein, kamienna ława...
Słonecznik to także popularny węzeł szlaków:
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Równię pod Śnieżką (Spalona Strażnica) 1:00, w drugą stronę tak samo, na Śnieżkę 1:55, w drugą stronę 1:45
- czerwony szlak turystyczny czerwony - na Przełęcz Karkonoską 0:45, w drugą stronę 1:00, do Czarciej Ambony 2:55, w drugą stronę tak samo
- żółty szlak turystyczny żółty - do Pielgrzymów 0:20, w górę 0:35, na Polanę 0:35, w górę 0:55   
Spod Słonecznika rozciąga się również ładny widok, w tym także na Śnieżkę, niestety wtedy pochmurną :( 
Zbliżenie na Królową Karkonoszy, a właściwie to i Sudetów ;) Bliżej widać krawędź Wielkiego Kotła...
Mijamy jeszcze odejście szlaku zielonego (na Polanę 0:40, w górę 1:05, do Karpacza-Biały Jar PKS 1:15, w górę 1:50) i jesteśmy już nad największym stawem karkonoskim - Wielkim Stawem...
Wielki Staw (niem. Grosser Teich) - to największe jezioro polodowcowe w Karkonoszach. Położone na wysokości 1225 m.n.p.m, o powierzchni 8,32 ha i wymiarach 646 x 138 m oraz linii brzegowej 1540 m, osiąga maksymalną głębokość 24,4 m. Ze względu na unikatową florę występującą w jeziorze (m.in. relikt epoki polodowcowej, Poryblin jeziorny) oraz na jego brzegach (m.in. wierzba lapońska, brzoza karłowata) staw i okolice objęto rezerwatem ścisłym i zakazano do niego dostępu. Staw charakteryzuje przejrzysta i bardzo czysta woda, która osiąga maksymalnie 14 stopni Celsjusza.
Rygiel skalny zamykający kocioł od północy i widok na Polanę (ok. 1070 m.n.p.m) a także na nieszczęsny Hotel Gołębiewski w Karpaczu, niezwykle wyróżniający się na żywo z krajobrazu...
Skalny Stół (cz. Tabule, niem. Tafelstein - 1285 m.n.p.m) widoczny znad Kotła Wielkiego Stawu...
Jeszcze jedna kwestia, którą chciałbym poruszyć przy wizycie nad Wielkim Stawem :) To historia Schroniska im. Księcia Henryka...
Na wysokości 1415 m.n.p.m, na krawędzi Kotła Wielkiego Stawu stało schronisko.. Było to Schronisko im. Księcia Henryka (niem. Prinz-Heinrich-Baude). Wybudowano je w latach 1889-90, a więc niewiele wcześniej niż słynne schronisko "Nad Śnieżnymi Kotłami", ale co ciekawe kosztem Riesengebirgeverein, a nie prywatnego właściciela. Był to wtedy jedyny taki przypadek w Karkonoszach (innym schroniskiem postawionym przez RGV w tej części Sudetów było schronisko na Stogu Izerskim zwane Heufuderbaude) i było przez długi czas najbardziej luksusowym schroniskiem w Karkonoszach. Celem takiego działania RGV miało być wymuszenie podniesienia jakości oferowanych u konkurencji usług oraz stanowienia wzoru idealnego schroniska. Początkowo nazwa, którą miała być nadana brzmiała inaczej - Baude am Mittagstein, ale w 1888 roku schronisko odwiedziła nie byle jaka szycha - sam książę Henryk Hohenzollern z żoną. Po tym wydarzeniu zmieniono nazwę na Prinz-Heinrich-Baude.
Schronisko było dwupiętrowe, z dwuspadowym dachem. Posiadało 70 miejsc w 21 pokojach i piękną werandę z rozległym widokiem na staw oraz całą Kotlinę Jeleniogórską. Po wojnie gdy tutejsze tereny wpadły w polskie ręce, budynek niestety opustoszał. Jako jedyny w Karkonoszach, nie został przejęty przez żadną z organizacji i popadło w ruinę. Niszczejący budynek długo "nie cierpiał", bowiem w nocy z 9 na 10 października 1946 w niewyjaśnionych okolicznościach uległ strawieniu przez pożar i nie zdecydowano się by go odbudować...

Zdjęcia ze strony fotopolska.eu
Po obowiązkowym dłuższym popatrzeniu w dół Kotła Wielkiego Stawu nadszedł czas by skierować się w kierunku mniejszego, ale bardziej słynnego - Kotła Małego Stawu...
Pięć minut później już przy nim jesteśmy..
I oglądamy chyba obok Śnieżnych Kotłów najbardziej rozpopularyzowany widok Karkonoszy :) Choć trzeba przyznać, zaiste piękny ;)
Skalny Stół (1285 m.n.p.m), Sowia Przełęcz (1167 m.n.p.m), Czarna Kopa (1407 m.n.p.m), Śnieżka (1603 m.n.p.m)..
Zabezpieczoną metalowymi barierkami z łańcuchami ścieżką poruszamy się wzdłuż kotła w niemym zachwycie...
Żleby opadające z Równi pod Śnieżką do Kotła Małego Stawu...
Kocioł Małego Stawu to jeden z większych i obok Śnieżnych Kotłów, najchętniej odwiedzany kocioł polodowcowy Karkonoszy. Od północnego-zachodu od Kotła Wielkiego Stawu oddziela go niewielka, częściowo porośnięta kosówką grzęda, od zachodu wcina się on w zbocze Smogorni (1490 m.n.p.m), od południa w zbocze Równi pod Śnieżką (1440 m.n.p.m), a od wschodu graniczy ze sporą Halą Złotówką, gdzie znajduje się Strzecha Akademicka. Od strony północnej i północno-wschodniej dno i zbocza są zalesione, od południowej i zachodniej ubogo porośnięte przez wysoką roślinność z uwagi na częste lawiny w zimie. Jego średnica wynosi około 1000 m, głębokość kotła dochodzi do 200 metrów (dno znajduje się na wysokości ok. 1180 m.n.p.m). Na dnie kotła znajduje się Mały Staw.
Mały Staw (niem. Kleiner Teich) to zajmujące dno Kotła Małego Stawu jezioro polodowcowe, o powierzchni 2,88 ha i wymiarach: 253 x 140 m, linii brzegowej wynoszącej 756 m, przy głębokości średniej 3,45 m i maksymalnej 7,3 m. Lustro znajduje się na wysokości 1183 m.n.p.m. Przez jezioro przepływa Łomnica. W jeziorze pływają pstrągi potokowe, podobnie zresztą jak w większym Wielkim Stawie.
Wraz z położonym obok Schroniskiem Samotnia, stanowi jedną z największych atrakcji Karkonoszy i w pogodne dni (a i nie tylko ;) jest tłumnie odwiedzane, zarówno przez długodystansowych turystów, jak i zwykłych spacerowiczów...
Mały Staw w pełni widoczny :) Samotnia i Strzecha Akademicka, w oddali Śnieżka...
I zbliżenie na Śnieżkę wyłaniającą się ponad Równią pod Śnieżką...
Studzienna Góra (cz. Studnicni Hora, niem. Brunnenberg - 1554 m.n.p.m)...
Gdy ścieżka odchodzi od krawędzi kotła, zmienia się podłoże... Przechodzimy teraz nad torfowiskami, a to znak, że nieuchronnie zbliżamy się do Równi pod Śnieżką...
Za nami Smogornia...
Jest godzina 14:50 gdy docieramy do rozstajów na skraju Równi pod Śnieżką.. Tu odchodzi szlak żółty Szlak żółty do największego schroniska w Karkonoszach - Lucni Boudy. Czas przejścia tam to 0:15, zarówno tam jak i idąc w drugą stronę...
Smogornia w pełnej krasie...
I bliska już Śnieżka.. Ale wizytę tam pozostawimy już sobie na jutro, na deser :)
Trzy minuty później jesteśmy przy Spalonej Strażnicy... To tu zakończymy na dziś przygodę z czerwonym szlak turystyczny czerwony szlakiem...
Ale zanim opuścimy Równię pod Śnieżką jeszcze coś o niej...
Równia pod Śnieżką (1444 m.n.p.m) to rozległy płaskowyż, a właściwie peneplena, a więc zerodowana do krańca możliwości powierzchnia terenu, znajdująca się w najwyższej części Karkonoszy, pomiędzy szczytami Śnieżki, Studziennej Góry, Łącznej Góry i Smogorni. W najszerszym miejscu osiąga 3 km szerokości. To rozległe wypłaszczenie w znacznej części jest pokryte zarówno przez kosodrzewinę jak i rozległe torfowiska, z których wypływają spore karkonoskie rzeki: Upa, Łomniczka i Biała Łaba. Krawędzie płaskowyżu ograniczone są także przez duże kotły polodowcowe: Upską Jamę, Kocioł Małego Stawu i Kocioł Łomniczki do których wyżej wymienione potoki opadają nierzadko wodospadami, często całkiem wysokimi... 
I czasy przejść z/do Spalonej Strażnicy, czyli na Równię pod Śnieżką.
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Domu Śląskiego 0:25, w drugą stronę tak samo, na Śnieżkę 0:55, w drugą stronę 0:45
- czerwony szlak turystyczny czerwony - do Słonecznika 1:00, w drugą stronę tak samo, na Przełęcz Karkonoską 1:45, w drugą 2:00
- niebieski szlak turystyczny niebieski - do Strzechy Akademickiej 0:20, w górę 0:30, do Świątyni Wang 1:30, w górę 2:25
- niebieski szlak turystyczny niebieski - do Domu Śląskiego 0:25, w drugą stronę również, na Sowią Przełęcz (trawers Śnieżki Drogą Jubileuszową) 1:50, w drugą stronę 1:55
Obrzucając rozległe tereny Równi pod Śnieżką i Smogornię jeszcze jednym spojrzeniem, zaczynamy schodzić w dół...
Tam też część Smogorni ;)
Zachodnia krawędź Kotła Małego Stawu...
Szybko schodząc, słysząc pomruki burzy, docieramy do Strzechy Akademickiej, gdzie za dwójkę kupuję smacznego oscypka z grilla :) Smażyła się też ładna karkóweczka, ale niestety zabrakło czasu :D
O samej Strzesze jutro, dziś podziwiamy jeszcze sporą Halę Złotówka i widoczne stąd dobrze Pielgrzymy...
Budynek schroniska i grill :)
Omijamy schronisko i zaczynamy schodzić w kierunku Samotni.. Oba przybytki łączy nastrojowa droga...
Zakręt jeden i zakręt drugi.. Wyłania się przepiękny widok.. Dokładnie taki sam, jaki miałem w gimnazjum na okładce podręcznika z geografii :)
Zachwyceni otoczeniem i zdziwieni ciszą jaka panowała wokół schroniska, schodzimy wolno, chcąc jak najwięcej zapamiętać z tego niezwykłego widoku...
Żałuję osobiście że podczas nocy spędzonej w Samotni pogoda nie dopisywała, bo przy nieco innej aurze, jest tak ;)
I finiszujemy o 15:20... Cała wycieczka zajęła nam 7 godzin 30 minut.. Oczywiście, można ją przejść szybciej, ale biorąc pod uwagę mnogość cudownych miejsc, jakie mijamy, warto zatrzymać się tu i ówdzie, aby nacieszyć się tym, co natura dała... I przy okazji ludzie, stawiając tyle schronisk po drodze, aby zmęczeni podróżnicy mogli się zregenerować ;))
To tyle na dziś, meldujemy się w schronisku i wypoczywamy, aby nabrać sił na jutrzejszy dzień i dłuuugi powrót do Gliwic :) 
DO ZOBACZENIA ;)

KOMENTARZE

1 comments:

  1. Aurę mieliście podobna, jak podczas mojego ostatniego pobytu w Karkonoszach, tyle że u mnie rozpogodziło się już przy Śnieżnych Kotłach. Masz rację, to jeden z najpiękniejszych karkonoskich szlaków.
    Bardzo fajne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Back
to top