(SEDLO PECINY - SEDLO ZA PINKOVYM VRCHOM - SEDLO KRIŻNA - PETROV VRCH - TATARSKA LUKA - SITNO - SITNIANSKA LUKA - VLCIA JAMA - ILIJA)
Przed 12 docieramy na Sedlo Peciny (Link do pierwszej części relacji), rozdzielające masywy Tanadu i Kanderki od masywu Sitna, najwyższego szczytu Gór Szczawnickich. Przez przełęcz, przebiega droga z Bańskiej Szczawnicy do Lewic, od której odchodzi tu lokalna szosa do Prenczowa. Poniżej siodła, idąc na południe, znajduje się Richnavske Jazero, jeden z większych tajchów w Górach Szczawnickich. Niebieski szlak na moment wchodzi na szosę nr 524, by po chwili skręcić we wspomnianą, bardzo lokalną, drogę do malutkiego Prenczowa, na południowo-wschodnim krańcu gór...
Zdjęcie z serii "Dziwy jakich mało" :) Przy skrzyżowaniu na Sedlu Peciny znajduje się przystanek. Niby nic nadzwyczajnego, ale sęk w tym, że ten znajdował się na... polu. To znaczy, aby sprawdzić rozkład jazdy trzeba przejść przez rów, a następnie przeparadować przez spory kawałek pola. Odległość od jezdni dobre 5-6m ... A to zdjęcie to na dodatek lekki zoom.
Szosa, którą podążaliśmy ku przybliżającemu się masywowi Sitna i Petrov Vrchu, prowadziła nad największy tajch Gór Szczawnickich - Poczuwadlańskie Jezioro (Pocuvadlianske Jazero) i dalej biegła do położonego na południowo-zachodnim krańcu gór, Prenczowa...
Droga poprowadzona była licznymi zakrętami, a otaczały ją bujne lasy, pokrywające łagodne, zielone wzgórza... Gdzieniegdzie są też rozległe łąki, jak ta poniżej pokrywająca Sedlo za Pinkovym Vrchom...
Tu dochodzi szlak koloru czerwonego, z centrum Bańskiej Szczawnicy i przez dłuższą chwilę (10 min) podąża z naszym niebieskim, aż do dużego węzła szlaków na Przełęczy Krzyżna (Sedlo Kriżna - 698 m.n.p.m), gdzie krzyżują się szlaki:
- czerwony - nad Richnavske Jazero 0:35, w drugą stronę 0:30, do Wysokiej 1:40, w drugą stronę 1:45
- czerwony - nad Evickino Jazero 0:45, w drugą stronę 0:40, do Bańskiej Szczawnicy 2:10, w drugą stronę 2:15
- niebieski - do Sedla Peciny 0:35, w drugą stronę 0:30, do Górnej Równi 1:55, w drugą stronę 1:45
- niebieski - na Sitno 1:15, w drugą stronę 1:00, do Prenczowa 3:20, w drugą stronę 3:45
- zielony - do Bańskiej Szczawnicy 1:40, w drugą stronę 1:50 (przez Stefultov)
- żółty - nad Poczuwadlańskie Jezioro 0:35, w drugą stronę tak samo
- żółty - nad Poczuwadlańskie Jezioro (wokół Sitna, przez Wilczą Jamę) 3:10, w drugą stronę 3:15
- czerwony - nad Richnavske Jazero 0:35, w drugą stronę 0:30, do Wysokiej 1:40, w drugą stronę 1:45
- czerwony - nad Evickino Jazero 0:45, w drugą stronę 0:40, do Bańskiej Szczawnicy 2:10, w drugą stronę 2:15
- niebieski - do Sedla Peciny 0:35, w drugą stronę 0:30, do Górnej Równi 1:55, w drugą stronę 1:45
- niebieski - na Sitno 1:15, w drugą stronę 1:00, do Prenczowa 3:20, w drugą stronę 3:45
- zielony - do Bańskiej Szczawnicy 1:40, w drugą stronę 1:50 (przez Stefultov)
- żółty - nad Poczuwadlańskie Jezioro 0:35, w drugą stronę tak samo
- żółty - nad Poczuwadlańskie Jezioro (wokół Sitna, przez Wilczą Jamę) 3:10, w drugą stronę 3:15
Następuje strome podejście, głębokim parowem przez piękny las...
Ambona leśnicza przy szlaku na Sitno...
Niewielka łączka na zboczu Petrov Vrchu (948 m.n.p.m)...
I znów wkraczamy w piękną buczynę...
Słabo oznakowana w niektórych miejscach ścieżka, pnie się coraz wyżej i wyżej dostarczając pierwszych, rozleglejszych widoków...
Po 30 minutach podchodzenia stromą ścieżyną, docieramy na niewielką przełęcz w masywie Sitna. Tu szlak robi zwrot o 90 stopni w prawo i zmierza ku widocznej przez las, kopule Sitna...
Jest i Sitno ;)
Wychodzimy na skraj pięknej i dużej Tatarskiej Łąki (Tatarska Luka) leżącej w siodle pomiędzy: Petrov Vrchem i Sitnem...
Uroczy widok na najwyższy szczyt pasma z Tatarskiej Łąki. I oczywiście, jak to u Słowaków bywa, na najwyższym szczycie mamy "mohutny vysielać", czyli aż się prosi, by powiedzieć ohydny maszt radiotelewizyjny, który nieco psuje całość.. Ale i tak jest ładnie ;)
Na Tatarskiej Łące, do niebieskiego szlaku dochodzi zielony znad Poczuwadlańskiego Jeziora - cz. przejścia w górę 0:45, w dół 0:30
Ogólny krajobraz Tatarskiej Łąki i wznoszący się po północno-zachodniej stronie Petrov Vrch...
Widoczek na Hrońskiego Inowca...
Z Tatarskiej Łąki czeka na nas jeszcze ok. 100 metrów różnicy wysokości do pokonania..
Lepiej teraz widoczny, wznoszący się po drugiej stronie Tatarskiej Łąki, Petrov Vrch...
Wejście na Sitno, zostało turystom w znaczny sposób ułatwione, poprzez wybudowanie schodów. Na szczyt wiedzie ich 223..
Sitno zbudowane jest ze skał andezytowych, których ogromne bloki tworzą coś w rodzaju labiryntu skalnego. Nieco jak w Górach Stołowych..
W sitniańskim labiryncie skalnym...
Jeszcze trochę... ;)
Tuż pod samym szczytem znajduje się platforma widokowa, umieszczona na szczycie jednej z andezytowych turni. Rozciąga się z niego fenomenalna panorama, dziś co prawda troszkę ograniczona ze względu na mgłę, która jednak przy znakomitej widoczności pozwala zobaczyć Tatry, Niżne Tatry, Wielką Fatrę, Kremnickie Wierchy, Ptacznik, Małą Fatrę (Luczańską), Hroński Inowiec, pasma węgierskie - Matra oraz Góry Bukowe i wracając ponownie na terytorium Słowacji, pasmo Jaworza i Polany na wschodzie. Oczywiście, według symulacji zauważymy również pasmo Alp - Schneeberg, czyli pierwszy dwutysięcznik alpejski od wschodu..
Tu akurat widoki znacznie bliższe, ale ze względu na znaczną wybitność Sitna, robiące wrażenie - na pierwszym planie część Tatarskiej Łąki dalej pasma Wielkiego Żaru i Drastawicy...
Tu akurat widoki znacznie bliższe, ale ze względu na znaczną wybitność Sitna, robiące wrażenie - na pierwszym planie część Tatarskiej Łąki dalej pasma Wielkiego Żaru i Drastawicy...
Tatarska Łąka poniżej, Petrov Vrch, a za nim przemierzone przez nas grzbiety Kanderki (862 m.n.p.m) i Fararovej Horki z wybitnym Ostrym Wierchem (868 m.n.p.m). Za nim pasmo Bańskiego Wierchu (866 m.n.p.m), opadającego do Doliny Hodruszy...
Ostry Wierch, Kanderka, Fararova Horka, dalej Tanad i Paradajs. Pod Tanadem widoczna miejscowość to Szczawnickie Banie. Na ostatnim planie pasmo Bańskiego Wierchu i trójkątnego Konćiara...
Zbliżenie na Szczawnickie Banie i trawiasty grzbiet Fararovej Horki. Z prawej strony Tanad, na którym byliśmy 3 godziny temu, z tyłu wspomniany Konćiar i Bański Wierch...
Teraz przenoszę obiektyw na Bańską Szczawnicę. Czy dostrzegacie w tym widoku coś zastanawiającego?
Chodzi mi o rozległe obniżenie, w którym leży Bańska Szczawnica. Jest to bowiem krater dawnego wulkanu - i to cała tajemnica. W relacji z Paradajsu poświęciłem parę zdań, na temat geologii tych terenów i pochodzenia wulkanicznego. Dodam, że szczawnicki stratowulkan miał ok. 4000 m.n.p.m, był więc w swoim czasie naprawdę potężny. Dziś w kalderze dawnego wulkanu leżą oprócz Bańskiej Szczawnicy, wsie: Stefultov (obecnie część B. Szczawnicy), Ilija i Svaty Anton...
Zbliżenie na Bańską Szczawnicę i Kalwarię...
Właściwy szczyt Sitna z wieżą widokową...
Leżąca 100 metrów niżej Tatarska Łąka...
Z platformy widokowej na szczyt jest rzut beretem. Dwa kroki i oto świętujemy zdobycie kolejnego szczytu Korony Gór Słowacji, o ile coś takiego istnieje ;)
Sitno (1009 m.n.p.m) tak na marginesie to najbardziej na południe wysunięty szczyt przekraczający 1000 m.n.p.m na Słowacji...
Sitno (1009 m.n.p.m) tak na marginesie to najbardziej na południe wysunięty szczyt przekraczający 1000 m.n.p.m na Słowacji...
Na szczycie znajduje się drewniana wieża widokowa, pełniąca także rolę bufeciku, przypominająca nieco kształtem Schronisko na Luboniu Wielkim. Co ciekawe, ta jest jedną z najstarszych na Słowacji. Niestety, jednak jest tylko otwarta sezonowo, co w przypadku Słowacji oznacza co innego, aniżeli w Polsce. W maju nie należy nastawiać, się więc, że uda nam się do niej wejść. W lecie jest czynna, znajduje się w niej sklepik/bufecik. Poza tym, można oglądać tam również ekspozycję dotyczącą miejscowej flory i fauny.
Andrej Kmet (19.11.1841-16.02.1908) to wybitny słowacki przyrodnik, archeolog, etnograf i historyk. Był odpowiednikiem Orłowicza, propagował rozwój turystyki. Pochodził z Bzenicy, uczył się w Bańskiej Szczawnicy. W Szczawnickich Wierchach znajdziemy wiele miejsc upamiętniających jego osobę. Przykładem jest nazwanie wieży widokowej, czy niebieskiego szlaku z Prenczowa (Prencov) do Wyhnia (Vyhne) jego imieniem...
Widoki z samego szczytu, mało satysfakcjonujące ze względu na pogodę.. Ale i tak coś się udało zobaczyć ;)
Dolina Szczawnicy i Prenczów...
Widok w kierunku Słowackiego Krasu i Gór Matra...
Szczyt Sitna, przy tej pogodzie nieco ponury ;) Budynek po prawej stronie to budowane i budowane schronisko im. Andreja Kmeta, którego od lat nie można ponoć skończyć. Dziś, przez zastój w budowie, zamienia się ono powoli w ruinę, choć w razie opadów deszczu może służyć za schronienie...
A tam, hen daleko widać, choć słabo Dolinę Dunaju, za którą ciągną się płaskie Węgry...
Schodzimy ze szczytu po niedługiej przerwie, ograniczonej przed nadchodzące grzmoty i straszną zimnicę.. Ruszamy więc, w dalszą drogę, schodząc ze szczytu asfaltową drogą poprowadzoną pod wieżę telewizyjną.
Po kilku zakosach drogi docieramy na skraj Sitniańskiej Łąki (Sitnianska Luka)
Po kilku zakosach drogi docieramy na skraj Sitniańskiej Łąki (Sitnianska Luka)
Takiej pierwiosnkowej łąki jeszcze w życiu nie widziałem.. Po prostu setki pierwiosnków :)
Na drugim krańcu łąki, znajduje się Zamek Sitniański (Hrad Sitno) z XIII wieku, będący co prawda ruiną, ale bardzo malowniczą. Przez wiele stuleci strzegł on dostępu do Bańskiej Szczawnicy...
Wchodzimy ponownie w pas bujnej, seledynowej zieleni..
Rozstaje przy Wilczej Jamie (Vlcia Jama), są początkiem dla szlaku zielonego do Iliji.. Czas przejścia 0:45 w dół, w górę 0:55...
Ścinka drewna pod Wilczą Jamą...
14:45 ukazuje się na tarczy mego zegarka, kiedy ostatecznie wychodzimy z lasu na łąki ponad Iliją...
Trnov Vrch (597 m.n.p.m) nad Iliją...
Troszkę iglaka dla odmiany...
Schodzimy do Krainy Pani Wiosny :)
Tonąca w zieleni Ilija...
Zbliżenie na kościół rzymskokatolicki św. Idziego w Iliji...
Ilijski kościół pośród bzów...
Parę minut po trzeciej, kończymy wycieczkę przy przystanku autobusowym w Iliji. Jesteśmy nieco zmęczeni, wszakże 1000 metrów sumy wzniesień w górach powulkanicznych może dać w kość ;) Ale cóż by to były za góry, bez przyjemnego zmęczenia :)) W pensjonacie z powrotem jesteśmy o 17 i jak się później okazało, późne popołudnie musieliśmy spędzić w pokoju.. Nadeszły bowiem ulewy :/
Kolejny dzień różnił się od poprzednich więc znacząco - ale o tym w następnych relacjach...
DO ZOBACZENIA :)
Kolejny dzień różnił się od poprzednich więc znacząco - ale o tym w następnych relacjach...
DO ZOBACZENIA :)
Strasznie ciekawe tereny! Co do wszelkiej maści masztów, krzyży itp na szczytach górskich moje zdanie już znasz... Kwitnące drzewa i pierwiosnki za to cudne :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAch, narobiłeś mi ochoty na majówkę :) Przyjemna wycieczka wśród takiej świeżej zieleni, to jest to! Poza tym w wycieczce najbardziej podobał mi się oczywiście labirynt skalny (wszystko przez słabość do chociażby najmniejszego kawałka skały...). Ciekawe okolice odwiedzasz :)
OdpowiedzUsuń