Majowy weekend w Małej Fatrze, czyli Wielki Krywań cz. II

CZ. II (MAŁY KRYWAŃ - CHATA POD SUCHYM)

Dotarliśmy na szczyt kwadrans po dwunastej. Rozglądając się wokół własnej osi nie zauważam żywej duszy. Jedynymi osobami, które znajdują się w polu widzenia są moi rodzice. To piękne i niesamowite, bo przecież jesteśmy w jednym z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych w słowackich Karpatach. Siadamy więc na szczytowej łące by posilić się trochę i odpocząć przed dalszą wędrówką...
Mały Krywań (sk. Maly Krivan), czasem zwany również Małym Fatrzańskim Krywaniem, to drugi najwyższy szczyt Małej Fatry. Z wysokością 1671 m.n.p.m, ustępuje swojemu większemu bratu o zaledwie 38 metrów. Po mimo tej subtelnej różnicy dzierży dumną nazwę drugiego szczytu tego malowniczego pasma. Mały Krywań w przeciwieństwie do Wielkiego Krywania sprawia bardziej potężne wrażenie. Jest to efektem kilku czynników, między innymi że składa się z kilku wierzchołków i wysyła wiele ramion, oraz tym że otaczają go znacznie niższe szczyty w porównaniu do Wielkiego Krywania.
Od zachodu Mały Krywań graniczy ze Straceńcem (Stratenec - 1513 m.n.p.m), poprzez wyraźne Sedlo Priehyb (1462 m.n.p.m), od wschodu zaś z dwuwierzchołkowym masywem Koniarek, poprzez bezimienne siodło (~1420 m.n.p.m)... Jego stoki są nawiedzane w zimie często przez lawiny, ze względu na brak roślin (w szczególności kosówki). Mały Krywań przeciwieństwie do Wielkiego, natomiast jest rzadziej odwiedzany. Powód? Bardzo prosty, gdyż leży stosunkowo daleko od kolejki na Snilowskie, a także od Chaty pod Suchym. Dlatego też Małego Krywania odwiedzają zazwyczaj turyści, którzy planują przejść całą grań (tak jak na przykład my :) 
Trochę się namęczyłem tym pisaniem więc teraz może widoki :) Patrząc od wschodu widzimy całą naszą wcześniejszą drogę z Wielkim Krywaniem i Piekielnikiem, a także szczyty z którymi mieliśmy się okazję zapoznać wczoraj, a więc Wielki Rozsutec (1611 m.n.p.m), Stoh (1608 m.n.p.m), Chleb (1646 m.n.p.m). Na zdjęciu widoczne także Tatry i Wielki Chocz (1608 m.n.p.m)..

Przesuwając głowę trochę bardziej na północ widzimy szczyty Magury Orawskiej, oraz Beskidu Żywieckiego. Wspaniale prezentuje się też Wielki Rozsutec i jego mikrokopia czyli Mały Rozsutec...

Patrząc na północny zachód dostrzegamy charakterystyczne, ostre szczyty należące do Kisuckich Beskidów z umiejscowioną na tym zdjęciu centralnie, Ladonhorą (999 m.n.p.m). Na horyzoncie widnieje długi masyw Jaworników...
 Na południu prezentuje swe wdzięki długie pasmo Wielkiej Fatry, oraz kotlina Turca, w której leżą przemysłowe miasta Martin i Vrutky...
Ponieważ na Małym Krywaniu spędzamy trochę dłuższą chwilę, warto wspomnieć o jednej ważnej kwestii o której nie wspomniałem podczas wcześniejszych relacji z Małej Fatry.
Park Narodowy Mała Fatra (Narodny Park Mala Fatra) - to jeden z dziewięciu parków narodowych na terenie Słowacji. Jego historia sięga 03.01.1967, kiedy to został założony Obszar Chronionego Krajobrazu Mała Fatra (CHKO Mala Fatra). W kwietniu 1988 roku dokonano podniesienia rangi tego parku, zakładając PN Mała Fatra o powierzchni 226 km kwadratowych. Obejmuje on w większości wschodnią część Małej Fatry, a więc tzw. Krywańską Małą Fatrę. Park chroni niezwykle bogatą florę, różnorodność krajobrazu, wspaniały relief, a także piękne lasy, przeważnie mieszane z przewagą buka. Na terenie parku znajduje się 16 tzw. Narodowych Rezerwatów Przyrody (Narodni Prirodne Rezervacie), a także 9 rezerwatów przyrody. Największym NPR jest rezerwat Rozsutec o powierzchni 842 ha. Najniżej położony punkt parku to okolice Streczna (ok. 358 m.n.p.m), najwyższy - szczyt Wielkiego Krywania (1709 m.n.p.m). Symbolem parku jest nikt inny jak sam Pan Rozsutec...
Druga, ważna jeśli chodzi o nasze małofatrzańskie marszruty sprawa, to historia Juraja Janosika, o którym wspomniałem podczas naszej wędrówki w Diery. Obiecałem wtedy, że dokładnie opiszę podczas naszego pobytu tu, jego zbójecką historię, co z wielką przyjemnością czynię...
Juraj Janosik (nazwa spolszczona Jerzy Janosik) urodził się 25 stycznia, bądź 25 lutego 1688 roku w Terchowej, u podnóża Małej Fatry. Jego rodzicami byli: Anna Cesnekova i Martin Janosik. Miał trzech braci i jedną siostrę. 16 maja 1688 roku przyjął chrzest w miejscowym kościele. Jego życie zmieniło się, gdy w pierwszej dekadzie XVIII wieku, wziął udział w powstaniu antyhabsburskim Franciszka Rakoczego, które wybuchło na Węgrzech. Po mimo tego, że w 1708 roku wrócił do Terchowej, by zająć się gospodarstwem, parę miesięcy później rozpoczął służbę w armii austriackiej i trafił do oddziału stacjonującego na zamku w Bytczy (miasto nad Wagiem niedaleko Żyliny). Tam Janosik zaznajomił się z niejakim zbójnikiem karpackim o nazwisku Tomas Uhorcik, któremu wkrótce pomógł uciec z więzienia. Gdy to zrobił sam zdecydował się zdezerterować i przystać do zbójeckiej bandy, w której działał aż do 1713 roku...
 
W 1711 Tomas Uhorcik zmienił imię na Martina Mravca i odszedł od bandy. Tym samym jej przywódcą został sam Janosik. Działalność bandy zbójeckiej odnosiła się do pogranicza polsko-węgierskiego. Grabiła ona głównie dla siebie, ale czasami też dla innych. Wiosną 1713 roku Janosik został pojmany i osadzony na zamku w Liptowskim Mikułaszu. Tam 16 i 17 marca odbył się jego proces. Dzięki zachowanym protokołom znamy dokładnie jego przebieg. Janosik został skazany na śmierć przez powieszenie na haku za lewe żebro. Przyczyną takiego wyroku miało być zabójstwo plebana do którego jednak zbójnik się nie przyznał. Według niektórych, Janosik został zdradzony przez Mravca. Wyrok został wykonany 18 marca 1713 roku, a więc 300 lat temu
O Janosiku jak wiadomo nakręcono wiele filmów. Pierwszy, powstał już w 1921 roku. W 1974 roku powstał również polski film "Janosik", w którym tytułową rolę zagrał Marek Perepeczko...
Janosik doczekał się wielu pomników i tablic. Jednym z licznych przykładów jest na przykład owy pomnik nad Terchową, gdzie Janosik dumnie spogląda na okolicę...
Zdjęcie ze strony Hotel Diery
A na zakończenie dodam jeszcze czasy przejścia z/na Małego Krywania. Oto one:
- czerwony - z Sedla Bublen 1:00, w drugą stronę 0:45, ze Snilowskiego Sedla 2:10, w drugą stronę 1:45
- czerwony - z Sedla Priehyb 0:45,  w drugą stronę 0:30, z Suchego 1:35, w drugą stronę 1:30
Po czterdziestu minutach spędzonych na szczycie Małego Krywania podjęliśmy decyzję, by po woli pożegnać się z jego widokowym wierzchołkiem. Czekała nas jeszcze dłuuuuga droga, a robiło się coraz cieplej. Poczucie gorąca wzmagała również straszna duchota, która dodatkowo wpływała na nasze zmęczenie...
Rozpoczynamy więc zejście do położonego około 200 metrów niżej Sedla Priehyb, oddzielającym szczyty Małego Krywania i Straceńca. Przez cały czas szlak prowadzi na krawędzi niezwykle stromego, północnego zbocza, dzięki czemu od czasu do czasu możemy cieszyć się podmuchami wiatru...
Zanim jednak dojdziemy do przełęczy musimy wejść jeszcze w łany kosodrzewiny, której z każdą chwilą przybywa. Naiwnie wydawać się może że daje ona trochę wytchnienia w ogromnym upale i duchocie. Nic głupszego! Przy dłuższym przebywaniu pośród jej krzaków można dostać nawet udaru (!), co jak wiadomo może się skończyć bardzo niebezpiecznie. Upał i kosodrzewina jest również zachętą dla naszych pełzających "przyjaciół". Dlatego dobrze patrzeć od czasu do czasu pod nogi, by nie nadepnąć żmii, lub innego gada, które lubią wygrzewać się na nasłonecznionych miejscach...
Tuż po zejściu z Małego Krywania przyszło nam się zmierzyć właśnie z wysoką tu na prawie 180 cm kosówką...
Przechodzimy parę minut i teraz dokładnie możemy zobaczyć naszą najbliższą drogę, która będzie biegła wzdłuż czerwonego szlaku, przez widoczne na zdjęciu (od lewej) szczyty: Suchego (1468 m.n.p.m), Białych Skał (1462 m.n.p.m) i będącego najbliżej nas - Straceńca (1513 m.n.p.m), od którego dzieliło nas już tylko Sedlo Priehyb (1462 m.n.p.m)...
I zgodnie z tym co pokazuje mapa VKU Harmanec, na przełęcz oddzielającą Straceniec od drugiego co do wysokości szczytu Małej Fatry dotarliśmy o 13:30, a więc po 30 minutach od momentu wyruszenia ze szczytu Małego Krywania...
Sedlo Priehyb jest ważnym węzłem szlaków. Krzyżują się tu następujące szlaki:
- czerwony - z Małego Krywania 0:30, w drugą stronę 0:45, ze Snilowskiego Sedla 2:40, w drugą stronę 2:30
- czerwony z Suchego 0:50, w drugą stronę 1:00, z Chaty pod Suchym 2:10, w drugą stronę 1:45
- żółty (południowy trawers Suchego) - z Sedla pod Suchym 1:00, w drugą stronę 0:50, z Turczańskich Klaczan (szlakiem zielonym) 4:10, w drugą stronę 3:05
- niebieski - z Doliny Kur 2:30, w drugą stronę 1:30, z Kraśnian 3:30, w drugą stronę 2:30
Od siodła szlak na szczyt Straceńca wznosi się łagodnym, rozciągniętym zboczem. Za nami ukazuje swój dostojny wygląd Mały Krywań...
Po chwili osiągamy pokryty w całości halami niewielki garb, po którym czeka nas krótkie zejście i poprzez łany kosówki porastającej zbocza Straceńca, niedługa droga na jego szczyt...
Dzięki pozostałościom śniegu idąc przez kosówkę, czujemy unoszącą się wilgoć, która choć trochę niweluje poczucie duchoty i upału...
Wchodzimy na rozległy płat śniegu i podążamy nim już na sam wierzchołek Straceńca...
O 13:50 zdobyliśmy wysoki na 1513 m.n.p.m szczyt Straceńca (sk. Stratenec), pierwszego licząc od zachodu szczytu Małej Fatry przekraczającego granicę 1500 m.n.p.m. Straceniec leży pomiędzy Białymi Skałami (sk. Biele Skaly), od których dzieli go Sedlo Vrata, a Małym Krywaniem od którego dzieli go Sedlo Priehyb. Widok ze szczytu jest ładny, ale trzeba pamiętać, że patrząc na wschód, większość szczytów będzie zasłaniał wyższy o 158 metrów Mały Krywań, który jednak niezwykle ładnie się prezentuje (takie przynajmniej jest moje zdanie :)
Patrząc na wschód rzuca się w oczy przede wszystkim masywna sylwetka Suchego (1468 m.n.p.m), który będzie uwieńczeniem dzisiejszej wyprawy. Dalej na horyzoncie widnieje nieco zasłonięty masyw Velkej Luki (1476 m.n.p.m)...
Na szczycie nie bawimy długo. Powody dwa - pierwszy słońce w pionie i niezwykła duchota, drugi - zbliżające się chmury burzowe. Schodzimy więc ku przełęczy Vrata, by następnie wejść widoczną ścieżką na skalisty wierzchołek Białych Skał...
Krótkie kamieniste zejście i o to jesteśmy już na oddzielającym te dwa mało wybitne szczyty, Sedlu Vrata położonym na wys. 1450 m.n.p.m. Odchodzi tu żółty szlak trawersujący Białe Skały i Suchego. Perspektywa krótkiego (45 min) dojścia do schroniska była kuszącą propozycją, ale my zdecydowaliśmy się zdobyć dwa pozostałe wierzchołki...
Zaraz za przełęczą czeka nas około dziesięciometrowa ścianka. Gdy ją pokonamy będziemy mogli cieszyć oczy widokami z Białych Skał. Sama ścianka jest dosyć prosta do pokonania, aczkolwiek brakuje łańcucha by się przytrzymać...
Podchodzę parę kroków do góry po czym odwracam się by spojrzeć na szczyt niedalekiego Straceńca, oblepionego ze wszystkich stron zielonymi plamami kosodrzewiny...
Ścianka, o której wspomniałem rzecz biorąc dzieli się na dwie części, mniej więcej po połowie. Gdy pokonamy 50% tej trudności szlak zakręca na lewo, by pokonać końcówkę tej ścianki, jednak jak widać poniżej prostszej do pokonania, niż tej która znajduje się za zakrętem...
Parę minut po drugiej stajemy na niewielkim wierzchołku Białych Skał.
Białe Skały (Biele Skaly) to dwie niewielkie turniczki wznoszące się na wysokość 1462 m.n.p.m, będące swojego rodzaju atrakcją ze względu na sam kształt. Nazwa pochodzi jak łatwo się domyślić od koloru jakie nadają tym szczytom wapienie. Białe Skały to drugi najniższy szczyt położony w głównej grani Małej Fatry (niższy jest tylko Poludnovy Grun), a widok z niego jest podobny do tego widzianego ze Straceńca...
A oto parę fotek ze szczytu Białych Skał:
Straceniec (1513 m.n.p.m)...

Zbliżenie na Małego Krywania (1671 m.n.p.m), z którego widoki podziwialiśmy 1,5h temu...
Ponieważ pasmo Wielkiej Fatry niknęło za lekką mgiełką, pokazuję tylko widok na południowy zachód: najbliżej nas Suchy (1468 m.n.p.m), dalej za nim po lewej Klacianska Magura (1367 m.n.p.m). Na ostatnim planie widoczna jest prawie cała Luczańska Fatra, ze szczytami: Mincola (1364 m.n.p.m - na zdjęciu pierwszy po prawej), a następnie wierzchołkami należącymi do masywu Wielkiej Łąki (sk. Velka Luka), wraz z najwyższym liczącym 1476 m.n.p.m...
Gdy na zegarku zrobiła się 14:15, zaczęliśmy schodzić. Niepokojące ciemne chmury zaczęły napływać od strony Luczańskiej Fatry i w pewnym momencie w oddali zabrzmiał grzmot. Chcieliśmy przyspieszyć, jednakże zejście z Białych Skał krótko mówiąc jest bardzo zdradliwe i niebezpieczne. Nie polecam absolutnie szybkiego schodzenia (sypkie kamienie), dlatego siłą rzeczy musieliśmy wolno, przytrzymując się wystających skał, zejść...
Następnie czekała na nas przeprawa przez gąszcz kosodrzewiny. Upał w nich był masakryczny, dlatego śmignęliśmy przez nie w chwilę. Widoczny jednak na zdjęciu wierzchołek nie jest jeszcze tym głównym osiągającym 1468 m.n.p.m...
Przed samym szczytem w trawie dostrzegliśmy jeszcze pierwiosnki, które jakimś cudem zdołały tu przetrwać...
Wyczerpani panującą duchotą i upałem musieliśmy na zboczu Suchego przystanąć na moment. Butelki z wodą zostały maksymalnie opróżnione, dlatego teraz musieliśmy liczyć na źródło lub wodę w schronisku. Odpoczywamy pod szczytem niecałe 10 minut, ale gdy wstajemy robi się już prawie za kwadrans trzecia...
A oto jeszcze kilka fotek zrobionych podczas naszego przymusowego odpoczynku...
Kiedy wstaliśmy i przeszliśmy dwa kroki okazało się, że byliśmy o krok od szczytu. Dlatego też zdecydowaliśmy, że zrobimy tylko parę fotek i ruszymy dalej...
Suchy (1468 m.n.p.m) - jest pierwszym szczytem należącym do grani głównej Krywańskiej Małej Fatry patrząc od zachodu. Odznacza się charakterystycznym trójkątnym kształtem, dlatego też jadąc przez przełom Wagu, łatwo go wypatrzeć. Graniczy od wschodu z Białymi Skałami, a od południa zaś z Klacianską Magurą. Ramię zachodnie stromo opada do doliny potoku Haskora, natomiast północno-zachodnie opada ku szczycie Jaworzyny (sk. Javorina), która jest oddzielona Prislopem pod Suchym. Na szczycie znajduje się niewysoki, metalowy krzyż, a na znakowskazach umieszczona jest puszka z tabliczką wpisów...  
Widoki z Suchego są bardzo rozległe - widok na Straceniec, Białe Skały i Mały Krywań. Z lewej widoczne szczyty Beskidu Żywieckiego...
Widok na kotlinę Żyliny i szczyty Javoriny, Kopy (1140 m.n.p.m) i Jedloviny (1025 m.n.p.m)...
Na Suchym szlak czerwony krzyżuje się ze szlakiem zielonym schodzącym do Turczańskich Klaczan..
- czerwony - z Małego Krywania 1:30, w drugą stronę 1:35, z Wielkiego Krywania 2:50, w drugą stronę 2:40, ze Snilowskiego Sedla 3:40, w drugą stronę 3:10
- czerwony - z Chaty pod Suchym 1:20, w drugą stronę 0:45, z Streczna 4:05, w drugą stronę 3:00
- zielony - z Sedla pod Suchym 0:30, w drugą stronę 0:15, z Chaty pod Klaczańską Magurą 1:20, w drugą stronę 1:00, z Turczańskich Klaczan 3:40, w drugą stronę 2:30
Na Suchym kończy się nasza przygoda z granią główną Małej Fatry. Czeka nas teraz krótkie, strome i niezwykle kamieniste zejście w dół. Na szczęście szlak poprowadzono zakosami, a po bokach ścieżki rosną wysokie krzaki kosodrzewiny, których w razie potrzeby można się przytrzymać...
Patrząc na północ, rysują się jeszcze gdzieś w oddali szczyty Beskidu Żywieckiego, oraz granicznego grzbietu Beskidu Śląskiego...
Patrząc na wschód, ładnie prezentuje się masyw dwóch niewielkich, skalistych turniczek - Białych Skał i zdecydowanie masywniejszego Straceńca...
Po dwudziestu pięciu minutach zejścia z Suchego docieramy na polanę Prislop pod Suchym, gdzie po raz drugi spotykamy szlak żółty trawersujący północną ścianą szczyty Suchego i Białych Skał. Stąd do schroniska pod Suchym zostało zaledwie 15 min, a ryzyko rychłej burzy na szczęście się zmniejszyło - ciemne chmury sobie odpłynęły w stronę wyższych szczytów Fatry...
Teraz w pełni możemy zobaczyć Straceńca i Białe Skały, oddzielone Sedlem Vrata. Z lewej strony widoczny również jest fragment Koniarek (1535 m.n.p.m)...
Spokojnym krokiem przez następne kilkanaście minut maszerujemy, aż wreszcie docieramy do niewielkiej Chaty pod Suchym, niezwykle przyjemnego, niewielkiego schroniska położonego na polanie na wysokości 1075 m.n.p.m. Schronisko oferuje pokoje dwu- i czteroosobowe, lub pokoje dla turystów z własnymi śpiworami. Koszt takiego noclegu to odpowiednio 10€, lub 6€.  Istnieje możliwość wyżywienia, można kupić takie posiłki jak jajecznica, smażony ser, kapuśniak, kiełbaska smażona itp. Do picia można zażyczyć sobie kawę, herbatę i oczywiście "capovane" piwo i kofolę...
Przy schronisku znajduje się węzeł szlaków. Są to:
- czerwony - ze Doliny Starego Zamku w Strecznie 2:00, w drugą stronę 1:30, z Streczna 2:45, w drugą stronę 2:15
- czerwony - z Suchego 0:45, w drugą stronę 1:20, z Małego Krywania 2:15, w drugą stronę 3:00, z Snilowskiego Sedla 4:25, w drugą stronę 4:45
- niebieski - z Doliny Starego Zamku w Strecznie (wejście zakosami) 2:00, w drugą stronę 1:30
- żółty - z Sedla Brestov 0:45, w drugą stronę również 0:45, z Varina (szlakiem  zielonym) 3:00, w drugą stronę 2:30
Jak widać mapa VKU Harmanec podaje inne czasy niż te, które widzimy na znakowskazach, ale ponieważ z map tego dobrego wydawnictwa często korzystamy, to wiemy iż podaje ono trochę zawyżone czasy)...
W schronisku zameldowaliśmy się o 15:30, czas więc na małe podsumowanie przy wspólnym odpoczynku. Z Małego Krywania wyruszyliśmy o 13:00, a więc wraz z licznymi przerwami na fotki i nie tylko dotarliśmy tu w 2 godziny i 30 minut. To absolutnie szybciej niż to co ujrzeliśmy na mapie, dlatego zdecydowaliśmy chwilę w słoneczku poleniuchować i nacieszyć się ostatnimi chwilami majowego weekendu...
I w tym pięknym momencie, gdy wszyscy jesteśmy zrelaksowani, muszę przyznać, że niestety gdzieś zawieruszyły mi się zdjęcia z dalszej drogi do leżącej nad Wagiem niewielkiej miejscowości Varin. Żałuję bardzo, bo zielony szlak (szczególnie w dolnej części) jest bardzo widokowy. Dlatego pozostaje mi zachęcić Was, abyście schodząc z Małej Fatry, a właściwie z Suchego, wybrali zielony szlak, który pozwala cieszyć duszę widokami Luczańskiej Małej Fatry...
Na zakończenie jeszcze raz powróćmy do historycznej postaci Juraja Janosika, która niestety skończyła swe zbójeckie życie na haku i przypomnijmy sobie wiersz słynnego młodopolskiego poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera...
Hej, w stołecznym mieście Mikułaszu, 
wśród prastarych wiekuistych borów, 
pod Dziumbirem, pod górą wysoką:
 na ratuszu radzą ziemscy pani, 
pani ziemscy liptowscy i spiscy
 i orawscy bogaci.

Hej, nad czymże oni radzą, Boże? 
Na śmierć radzą, na śmierć Janosika,
 Janosika, dobrego zbójnika, 
zbójeckiego hetmana, mój Boże,
 co jest ludu słowackiego zdrowie,
 możnych łupi, biednych dawa,
 woły nędznym kupuje wieśniakom,
 sukno mierzy od buka do buka,
 a nigdy nikogo nie zabije...
Legenda o Janosikowej Śmierci (fragment)
Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Dodam jeszcze na zakończenie, że niedługo przeniesiemy się w zupełnie inne miejsce, ale równie pięknie i niesamowite. Ale co będzie tematem następnych marszrut? Tego oczywiście nie powiem teraz, lecz podpowiem, że nie będzie to polski krajobraz. A więc? Do szybkiego zobaczenia....
KONIEC CZĘŚCI II-ej ostatniej...

KOMENTARZE

1 comments:

  1. Super foto-relacja! :) Z niecierpliwością czekam na tak tajemniczo zapowiadane kolejne posty... :) Pozdrawiam górsko :)
    Iza.

    OdpowiedzUsuń

Back
to top