Z Fiderepasshütte do Mindelheimer Hütte - kwintesencja Alp Algawskich
Łańcuch górski: Alpy (Alpy Wschodnie)
Sektor: Północne Alpy Wapienne
Pasmo górskie: Alpy Algawskie
Podgrupa: Sudostliche Walsertaler Berge
Trasa z Fiderepasshütte do Mindelheimer Hütte, określana w źródłach niemieckojęzycznych jako Krumbacher Höhenweg, bez wątpienia należy do jednych z najbardziej widokowych w Alpach Algawskich. Nie jest przy tym trasą graniową; grzbiet przecina w tylko jednym miejscu, zwanym Fiderescharte.
Opisany odcinek nie jest wielce wymagający kondycyjnie a trudności techniczne są niewielkie. Tradycyjnie, jak to często na szlakach Alp Algawskich bywa, przeszkodą może być kruche podłoże, dlatego warto mieć ze sobą kijki trekkingowe.
Zamarzyło nam się ongiś przeżyć wschód słońca w Alpach Algawskich. Taka nadająca się znakomicie do tego celu okazja miała miejsce w trakcie naszej kilkudniowej wyrypy "od schroniska do schroniska", a dokładniej przy okazji wizyty w Fiderepasshütte, w zasięgu którego znajduje się co najmniej kilka miejsc, które mają odpowiedni potencjał widokowy. Niezłe punkty obserwacyjne można znaleźć na zboczach Oberstdorfer Hammerspitze (bardziej ambitni mogą próbować się na szczyt, choć warto uważać ze względu na trudności terenowe), ale prawdziwą petardą jest grzbiet położony na południe od schroniska. Schronisko od przełęczy Fiderescharte, mieszczącej się właśnie w owym grzbiecie, oddalone jest o mniej więcej 20 minut drogi. Prostej dodajmy do tego, co jest naprawdę istotne, gdy wyruszamy jeszcze nierozbudzeni po ciemku.
Wstaliśmy zatem zdecydowanie wcześniej niż w poprzednich dniach naszego pobytu, ale jednak nie była to pobudka z gatunku "zabójczych". Choć, zauważyłem, nie pierwszy raz, że wschody słońca raczej nie cieszą się wśród schroniskowych turystów taką popularnością jak u nas - co to to nie. Tak było i tym razem, skradaliśmy się na paluszkach po lekko skrzypiącym korytarzu, nasłuchując spokojnych pochrapywań, uśpionych dnia poprzedniego niejednym kuflem złocistego płynu z pianką.
Już po wyjściu z budynku zjedliśmy na szybciora trochę kabanosów i w świetle czołówek ruszyliśmy na szlak. Napisałem na samym początku, że mieliśmy do przejścia bardzo niewielki kawałek - no było to dosłownie z 20 minut marszu. Po piargach, ale po dobrze zabezpieczonej ścieżce.
Na grzbiet, przełęcz Fiderescharte, dotarliśmy zgodnie z planem, w punkt, gdy na horyzoncie pojawiała się już delikatna łuna. Do wschodu pozostało jeszcze trochę czasu, ale trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce, pozostawić plecaki, rozłożyć się. No i zabrać się za zdjęcia 😊
🚩Fiderescharte (2181 m n.p.m.) - 05:00
Do mety przedpołudniowego etapu mieliśmy już jednak niedaleko. Przysiółek Lechleiten jest oddalony bowiem o zaledwie 30 minut drogi od przełęczy, w nim zaś, wg mapy, znajdować się miał Holzgauer Haus, który zapowiadał się jak porządny gasthaus. Co za tym idzie, zacieraliśmy rączki na dobrego radlerka.
O naszej wizycie w Lechleiten i o tym co robiliśmy popołudniu usłyszycie już jednak w kolejnej relacji. Tymczasem!
🚩Lechleiten (1539 m n.p.m.) - 12:00