Z plecakiem i śpiworem w... krainę skałek, połonin i bezludnych zakątków, czyli Wielka Fatra cz. II - Mała Smrekowica i Skalna Alpa

CZ. II (VYSNE SIPRUNSKE SEDLO - NIZNE SIPRUNSKE SEDLO - MALA SMREKOVICA - VOJENSKA ZOTAVOVNA SMREKOVICA - MOCIDLO - HORSKY HOTEL SMREKOVICA - SKALNA ALPA - TANECNICA - SEVERNE RAKYTOVSKE SEDLO - UTULNA LIMBA)
Było koło godziny dziesiątej, gdy dotarliśmy na Wyżnią Szypruńską Przełęcz.. Tak jak wspominałem w pierwszej części, że założeniem naszej wędrówki, było relaksacyjne przechodzenie grani, toteż korzystając z pięknych widoczków, postanowiliśmy w tej okolicy na moment przysiąść. Zaczęliśmy więc, szukać odpowiedniego miejsca na popas i w tym celu zeszliśmy ze szlaku zielonego Szlak zielony na czerwony Szlak czerwony, w kierunku głównego szczytu Szyprunia... Jednak nie on był naszym celem, z uwagi na ponaglający czas i daleką drogę, toteż zadowoliliśmy się rozległą polaną pokrywającą przełęcz rozdzielającą dwa szczyty Szyprunia - wyższy wierzchołek południowo-wschodni (1461 m.n.p.m) i niższy, północno-zachodni (1443 m.n.p.m)...
Podobnie jak i niżej, najwspanialszy widok mamy stąd na północ.. Zachwyt budzi śmiała piramida Wielkiego Chocza...
Jak i Taterki.. Widziane od południowego-zachodu prezentują się nam od innej, nieco mniej znanej perspektywy...
Z przełęczy mamy również ograniczony widok w kierunku południowo-zachodnim.. Aby zobaczyć szersze panoramy trzeba wdrapać się na niedaleki Szypruń (około 20 min drogi)...
My jednak decydujemy się tego nie robić i odpoczywamy tutaj, przy okazji podziwiając Magurę Orawską i wznoszące się za nią Pilsko, wspominając nasze zimowe wypady tamże :D
Gdy już zadowolimy się podziwianiem rozległej panoramy, wracamy z powrotem na szlak zielony Szlak zielony, docierając w pobliże rogacza (nie) znajdującego się na Wyżniej Przełęczy Szypruńskiej, gdzie odchodzi szlak czerwony Szlak czerwony na Szypruń i do Podsuchej...
Dalsza droga wiedzie niewielkim płajem, na skraju polany...
Szlak z widokiem na Tatry...
Z rozstajów wyruszamy kawałek na zachód, w kierunku Niżniej Szypruńskiej Przełęczy. Zielony Szlak zielony szlak wiedzie przeważnie zasłoniętym terenem, ale czasem pozwala podziwiać dalekie panoramy...
I tak po dziesięciu minutach jesteśmy już przy Niżniej Szypruńskiej Przełęczy (sk. Nizne Siprunske Sedlo - 1327 m.n.p.m)...
Stąd odchodzi kilka szlaków:
- zielony Szlak zielony - do Górskiego Hotelu "Smrekowica" 2:00, w drugą stronę 1:45, na Północną Przełęcz Rakitowską 3:30, w drugą stronę 3:15
- zielony Szlak zielony - na Przełęcz pod Ptacznikiem 1:00, w drugą stronę 1:15, do Rużomberka 3:40, w drugą stronę 4:15
- czerwony Szlak czerwony - na Przełęcz pod Twarożnym Groniem (sk. Sedlo pod Tvaroznym Grunom) 0:30, w drugą stronę również, do Rużomberka-Czernowej 3:30, w drugą stronę 4:00
- czerwony Szlak czerwony - na Szypruń 0:35, w dół 0:20, do Podsuchej 2:15, w górę 2:55
Miejsce w pewnym stopniu symboliczne, bo od tej pory na dłuższy czas żegnamy widok Wielkiego Chocza ;) Pamiątkowe foto i ruszamy wgłąb lasu na południe...
Wkraczamy w bór górnoreglowy.. Gdzieniegdzie trafiamy na okienka widokowe, skąd możemy podziwiać niedalekie pasmo Małej Fatry...
Po kilku chwilach, przed nami wyrasta bryła jednego z wyższych szczytów położonych bezpośrednio w Liptowskim Ramieniu - Małej Smrekowicy (1485 m.n.p.m).. Za nią możemy dostrzec jej większą siostrę - Wielką Smrekowicę (1530 m.n.p.m), która jednak znajduje się już w bocznym grzbiecie...
Gdzieś na horyzoncie prezentują swe wdzięki szczyty Skalnej Fatry, przede wszystkim Tlsta z Lubeną...
Schodząc na przełęcz podziwiamy również potężny wał Wielkiej Chochuli...

Szlak zielony Szlak zielony w tym miejscu jest dla nas naprawdę łaskawy :> Oprócz interesujących widoków na Niżne Tatry, ukazuje nam się niemal w całości Turczańskie Ramię...
W jednym z obniżeń tegoż właśnie ramienia, możemy zobaczyć zarysowujące się pasmo małofatrzańskiego Klaka (1352 m.n.p.m) i niższej, ale istotnej w topografii Fatry Luczańskiej - Hnilickiej Kiczery (1218 m.n.p.m)...
Pominięty przez nas Szypruń...
Przechodzimy przez halne siodło i zaczynamy powoli zdobywać wysokość, maszerując północnymi zboczami Małej Smrekowicy...
W tym miejscu chyba po raz pierwszy od momentu wyruszenia na grań Wielkiej Fatry spostrzegamy szczyty-giganty Wielkiej Fatry, czyli liczące powyżej 1500 m.n.p.m, Ploskę, Boryszów i widoczny w dali Ostredok, najwyższy szczyt pasma...
Taki widok wyrywa nas z chwilowego zamyślenia i żmudnego podchodzenia... Generalnie, podchodzenie od północy na Małą Smrekowicę (1485 m.n.p.m) wiele wysiłku nie kosztuje, ale jest ono dosyć długie i monotonne...
Długie i kosztujące nas wiele potu w narastającej duchocie i upale, podejście, wynagradzane jest chyba najwspanialszym po Rakitowie widokiem w Wielkiej Fatrze. Na wschodnim zboczu szczytu znajdujemy rozległą polanę z niewiarygodnie przepięknym widokiem na Tatry i Niżne Tatry..

Zbliżenie na bardzo dobrze widoczne stąd Tatry Wysokie - Krywań, Wysoką, Kończystą i Gierlacha...
I zgodnie z tym co napisałem wcześniej - Niżne Tatry z Małej Smrekowicy ;)

Ujmujący widok chwilę kontemplujemy i dopiero po dłuższej chwili wyciągam aparat, by przybliżyć wschodnie partie Niżnych z Salatynem i widocznym w oddali Chabeńcem (sk. Chabenec - 1955 m.n.p.m)...
Mała Smrekowica (sk. Mala Smrekovica - 1485 m.n.p.m), to drugi po Rakitowie co do wysokości, szczyt znajdujący się bezpośrednio w Liptowskim Ramieniu (Wielkiej Smrekowicy nie liczę, gdyż leży już ona poza nim), pomiędzy masywem Szyprunia (1461 m.n.p.m) i Skalną Alpą (1463 m.n.p.m). Silnie rozczłonkowany, zalesiony w dużej stopni szczyt stanowi ważne topograficznie miejsce na mapie Wielkiej Fatry. Mała Smrekowica, ku północy opada długim i stosunkowo łagodnie nachylonym ramieniem, na południe zaś opada krótkim i stromym zboczem. Ku zachodowi wysyła halne ramię Peruszyna (sk. Perusin - 1281 m.n.p.m), dalej opadające do Doliny Lubochniańskiej, natomiast ku zachodowi - ramię, opadające do doliny Rewuczy w okolicach Podsuchej.
Tak jak już wspominałem kilka fotek wyżej, rozległa polana na wschodnim zboczu wierzchołka oferuje jedną z najpiękniejszych panoram jakie dane nam było w Wielkiej Fatrze oglądać. Niezwykle malowniczy widok chyba na zawsze wbił się nam w pamięć ;)
Pozostawiamy po prawicy szczyt Małej Smrekowicy i przechodzimy na skraj polany aby wkroczyć w las.. Za moment powinniśmy znaleźć się obok Sanatorium Wojskowego "Smrekowica"...
Zanim jednak wejdziemy w wielkofatrzańską świerczynę, wąska ścieżynka, przeprowadza nas pośród rozległych tu krzaków borówek z widokiem na większą siostrę Małej Smrekowicy, czyli potężny i rozpoznawalny z daleka, grzbiet Wielkiej Smrekowicy...
Ostatnie chwile spędzone przy przejściu przez halę, poświęcam na zerkanie w stronę sąsiednich Niżnych Tatr.. Strasznie mnie to pasmo wabiło, wabi i jeszcze przez parę dobrych miesięcy będzie wabić :P
Na moment, ścieżka wchodzi do lasu... Ale dziś las w okolicach sanatorium został strasznie przerzedzony i summa summarum spędzamy w nim może z 5-8 minut.. Pobyt sobie przedłużamy dodatkowo nad znajdującym się nieopodal źródełkiem... 
Za wspomnianym źródłem ścieżka wychodzi na skraj lasu ukazując nam bliską już Wielką Smrekowicę... Stąd rzut beretem lub nawet kamieniem ;) do budynków sanatorium.. Mijamy boisko, potem jeden budynek, drugi i oto znajdujemy się już przed głównym gmachem :))
Sanatorium Wojskowe "Smrekowica" (sk. Vojenska Zotavovna "Smrekovica") to położony na wysokości 1365 m.n.p.m (wg danych ośrodka - 1428 m.n.p.m, co jednak mnie nie przekonuje) ośrodek wypoczynkowy-sanatorium, który obecnie przypomina bardziej górski hotel o wysokim standardzie, aniżeli typowe sanatorium. Jest to ponoć najwyżej położone sanatorium w Środkowej Europie, którego początki sięgają lat 30. XX wieku. Wtedy to na tutejszej polanie powstała Hermanova Chata, która w wyniku przebudowy kilkanaście lat później zamieniła się w dzisiejszy budynek. "Smrekowica" to jednak nie tylko główny budynek - znajduje się tu kilka mniejszych, a także bungalowy, które można wynająć, boisko do gry w piłkę nożną, siatkówkę i kort tenisowy. Wypoczynek tu jednak sporo kosztuje, zresztą tak jak mówiłem, w tym przypadku, to nawet trzeba użyć słowa hotel. W porównaniu do hotelu górskiego na przykład na Kalatówkach ten oferuje znacznie wyższy standard...
Na wszelki wypadek podaje linkSANATORIUM WOJSKOWE "SMREKOWICA" - CENNIK
Sanatorium nie stanowi węzła szlaków turystycznych. Przebiega tu tylko szlak koloru zielonego Szlak zielony, z Małej Smrekowicy, do Hotelu Górskiego "Smrekowica" i dalej na Rakitów. Czasy przejścia:
- zielony Szlak zielony - do Hotelu Górskiego "Smrekowica" 0:15, w drugą stronę również, na Rakytov przez Skalną Alpę i Tanecznicę 2:15, w drugą stronę 2:00
- zielony Szlak zielony - na Niżną Szypruńską Przełęcz 1:30, w drugą stronę 1:45, na Przełęcz pod Ptacznikiem 2:30, w drugą stronę 3:00
Tak jak w przypadku Przełęczy pod Ptacznikiem, tak i tu pojawiają się wątpliwości - 0:45 wg znaków na NSP a wg mapy 1:30??? Myśmy szli 1:15 w drugą stronę (wg mapy 1:45, wg znaków 1:40) także należy nie ufać za bardzo ani jednemu ani drugiemu i brać pod uwagę zarówno optymistyczny wariant przejścia jak i ten mniej...
Mniej istotne budynki kompleksu...
Opuszczamy sanatorium i jego budynki, kierując się na polanę Moczydło, gdzie stoi Hotel Górski "Smrekowica".. Żwirowa ścieżka trawersuje od strony zachodniej niewybitne wzgórze (1368 m.n.p.m) i ukazuje nam panoramę na Turczańskie Ramię...
Na wprost dwuwierzchołkowy Łysiec (1381 m.n.p.m), po prawej natomiast z widoczną polaną powstałą na wskutek wyrębu leśnego, Jarzębina (sk. Jarabina - 1314 m.n.p.m)...
Za Jarzębiną grzbiet opada wyraźnie, schodząc na wysokość ok. 1200 m.n.p.m. Nad tym obniżeniem wznoszą się w oddali widoczne Marcińskie Hale:) czyli Martinske Hole (wolę słowacką nazwę) z najwyższą kulminacją Wielkiej Łąki (sk. Velka Luka - 1476 m.n.p.m)...
Gdy zerkniemy, za siebie, możemy zauważyć szczyty Krywańskiej Małej Fatry.. Szczególnie, uwagę przyciąga widoczny poniżej, rozłożysty Mały Krywań (1671 m.n.p.m)...
Maszerujemy dalej... Szlakowa obniża swoją wysokość, wyprowadzając nas na skraj olbrzymiej polany... Przed nami wznoszą się już najwyższe szczyty Wielkiej Fatry... Widok urzeka swoją pustką i autentycznością..
Najbliżej nas, wznosi się już Skalna Alpa (1463 m.n.p.m) o faktycznie, skalistym wierzchołku.. Zanim tam dotrzemy, decydujemy się wstąpić na kofolkę i hranolki do schroniska ;P
Podczas zejścia do schroniska - tu akurat na przełaj łąki, bo zgubiliśmy ścieżkę szlaku :p
Masyw, bo nie główny wierzchołek, Wielkiej Smrekowicy...
Po dwudziestu minutach jesteśmy już w środku Hotelu Górskiego "Smrekowica" i radośni siedzimy z kofolkami przy stole.. Możemy tu chwilę odsapnąć, bowiem pozostaje nam już tylko około dwóch godzin marszu do celu naszego dzisiejszego marszu :)
Nie wiem jak w przypadku pobliskiego sanatorium było, ale Hotel Górski "Smrekowica" (sk. Horsky Hotel Smrekovica) świecił pustkami.  
Hotel Górski "Smrekowica" (sk. Horsky Hotel Smrekovica) jest położony na polanie Moczydło, pomiędzy szczytami Skalnej Alpy (1463 m.n.p.m), Wielkiej Smrekowicy (1530 m.n.p.m) i Małej Smrekowicy (1485 m.n.p.m) na wysokości 1339 m.n.p.m.. Posiada 70 miejsc w apartamentach i pokojach typu 2+1 i 2+2 z telewizją satelitarną, łazienkami i balkonem. Jeśli chodzi o ceny, to rzeczywiście jest on nieco tańszy od sąsiedniego hotelu mieszczącego się kilkaset metrów na północ, ale i tak jest dosyć drogi - HORSKY HOTEL SMREKOVICA - CENNIK..
Klienci hotelu, może nie mają wielkiego widoku na Wielką Fatrę, ale mają natomiast wspaniały widok na Małą Fatrę, zarówno z Małym jak i Wielkim Krywaniem :))
Kawałek za budynkiem hotelu, znajdują się rozstaje... Oto czasy przejścia:
- zielony Szlak zielony - do Sanatorium Wojskowego "Smrekowica" 0:15, w drugą stronę również, na Niżną Szypruńską Przełęcz 1:45, w drugą stronę 2:00
- zielony Szlak zielony - na Północną Przełęcz Rakitowską 1:30, w drugą stronę również, do Chaty pod Boryszowiem 4:50, w drugą stronę 5:05
- żółty Szlak żółty - z Błatnej przez Dolinę Błatną 2:00, w dół 1:20
- niebieski Szlak niebieski - z Podsuchej 2:30, w dół 1:45
Za rozstajami ścieżka skręca z drogi asfaltowej na południe, wchodząc pośród łąki...
Zaczynamy ponownie zdobywać wysokość i w miarę jej przybywania, widok na Tatry za naszymi plecami staje się coraz rozleglejszy...
Wielka Smrekowica (1530 m.n.p.m) - ósmy szczyt Wielkiej Fatry...
Dróżka zielonego szlaku łagodnie zdobywa wysokość, trawersując masyw Skalnej Alpy... Powoli w tyle zostają obie Smrekowice, pomiędzy którymi błyszczy, pokryty śniegiem łańcuch Tatr...
Po około kwadransie docieramy na niewielkie siodło, rozdzielające Skalną Alpę od masywu Wielkiej Smrekowicy... Z owego siodła roztacza się niezwykle rozległy widok...
Wielka Chochula (1752 m.n.p.m)...
Widok z siodła na zalesiony od tej strony, masyw Małej Smrekowicy i dalej na wznoszącego się za nią nieśmiało, Szyprunia (1461 m.n.p.m)...
Główny szczyt Wielkiej Smrekowicy i dalej widoczne na dalszym planie pasmo Niżnych Tatr...
A na ostatnim planie widać już Rudawy Słowackie...
Skalna Alpa (1463 m.n.p.m) - dziś już szlakowa omija wierzchołek, trawersując go na wysokości ok. 1400 m.n.p.m...
I w końcu panorama Wielkiej Fatry - od lewej: Tanecznica (wierzchołek niewidoczny), dalej piramidalny Rakitów (1567 m.n.p.m) lider wśród szczytów Liptowskiego Ramienia, za nim skalisty i dwuwierzchołkowy Czarny Kamień, wyraźnie kontrastujący z obłą i łagodną Ploską, za którą widoczny jest najwyższy szczyt Wielkiej Fatry - Ostredok (1592 m.n.p.m) i za nim Fryczków (sk. Frckov - 1585 m.n.p.m), Długi Groń (1560 m.n.p.m) i Kriżna (1574 m.n.p.m)...
Popatrzyłem raz jeszcze wokół siebie i musiałem ruszać dalej, aby dogonić chłopaków, którzy nie wiadomo czemu, pognali do przodu...
Wracam na trawers Skalnej Alpy...
Heh, nie miałem pojęcia, że Ploska to taki olbrzym :)
Chłopaków udało mi się dogonić kilka minut później, gdy smarowali się kremem.. Podszedłem do stojącego najbliżej Mosia i korzystając z dobrej okazji zapytałem się: Chłopaki, widzicie ten bliski częściowo zalesiony grzbiecik? Mosiu zaś niepewnie odparł: No widzę, nie jest jakiś szczególny... Ja udając śmiertelną powagę odrzekłem: A widzisz, jest bardzo szczególny.. Wskazałem mu na najbliższą nas górkę owego pasma, pasma Zwolenia - Ten szczyt to Konczita, powiedziałem zaciskając wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem widząc minę Mosia.. Co ty Morguś szaleju się najadłeś? Usłyszałem.. Nie, raz jeszcze spójrzcie chłopaki - widzicie ten las - na zboczu owej góry?? Zapytałem się. Wygląda jak broda - rzekłem, trzymając cały czas pokerface - dlatego właśnie Konczita. Mosiu kręcił głową z niedowierzaniem, a ja kręciłem bekę pod nosem do końca dnia.. Pokazałem chłopakom mapę i chyba dopiero wtedy rzeczywiście uwierzyli, bo zaczęli się zanosić straszliwym gniewem :DD Chris już chciał tam iść, żeby sprawdzić czy to czasem ów szczyt nie należy do dóbr ziemskich owej Konczity :)))
A Konczita (1248 m.n.p.m) rzeczywiście istnieje nie tylko w Austrii ale i na Słowacji i stanowi północne zakończenie grzbietu Zwolenia ;)
Od tej pory zauważyłem, że chłopaki podczas oglądania panoramy, nie patrzyli już w stronę masywu Zwolenia :D Chwilowo pozostało im więc, podziwianie Niżnych Tatr...
Na pierwszym planie Tlsta (1555 m.n.p.m), za nią Chabeniec (1955 m.n.p.m) i dalej za nim, Kotliska (1936 m.n.p.m)...
Niestety kolejny kilometr został ogołocony ze zdjęć po tym, jak zauważyłem, że mam na obiektywie eleganckie, śliskie mazy po kremie, co wykluczyło kilka fotek i zmusiło do pozostawienia tylko jednej, poniższej :/
Zdałem sobie sprawę z owej przykrości dopiero podczas trawersu Tanecznicy (1460 m.n.p.m) gdzie przetarłem obiektyw i udało się cyknąć w miarę normalne zdjęcie Łyśca...
Oraz coraz bliższej Ploski i Boryszowia...
Moją uwagę zwrócił, ponownie zresztą, ścięty wierzchołek Klaka, który był teraz znakomicie widoczny...
Zresztą polecam zwrócić uwagę również na szczyt Strażowa (1214 m.n.p.m), który na owym zdjęciu także jest widoczny...
Martinske Hole i Wielka Łąka...
I wyższa część Małej Fatry raz jeszcze - od Klaciańskiej Magury po Ściany (sk. Steny)...
Widoki widokami, ale muszę zwrócić uwagę na jedną nieścisłość.. Chodzi o nowy przebieg szlaku, bowiem inaczej niż jest to na mapie, szlak NIE PRZECHODZI przez szczyt Tanecznicy, ze względu na ochronę przyrody...
Nieco zarośniętą ścieżką wdrapujemy się na Północną Przełęcz Rakitowską (sk. Severne Rakytovske Sedlo - 1405 m.n.p.m)...
Tu przedostajemy się na wschodnią stronę grzbietu i ponownie widzimy cudowną panoramę na Niżne Tatry..
A między Wielką Smrekowicą, a Salatynem zobaczymy także Tatry...
Oto i one... :)
Wielka Chochula...
A to chyba skalnica, ale jaka konkretnie???
Północna Przełęcz Rakitowska (sk. Severne Rakitovske Sedlo - 1405 m.n.p.m) to stosunkowo płytka przełęcz wcinająca się między szczyty Rakitowa (1567 m.n.p.m) i Tanecznicy (1460 m.n.p.m).. Stanowi dobry punkt widokowy na Niżne Tatry i Tatry. Na przełęczy znajduje się skrzyżowanie szlaków:
- zielony Szlak zielony - na Rakitów (sk. Rakytov) - 0:30, w dół 0:15, do Chaty pod Boryszowiem 3:15, w drugą stronę 3:10
- zielony Szlak zielony - do Górskiego Hotelu "Smrekowica" 1:05, w drugą stronę również 1:10, na Niżną Szypruńską Przełęcz 2:50, w drugą stronę 3:10
- żółty Szlak żółty - na Południową Przełęcz Rakitowską (trawers) 0:40, w drugą stronę również
- żółty Szlak żółty - do leśniczówki Teple w dolinie Rewuczy 2:00, w górę 2:15
I jeszcze jeden widoczek...
Siedzimy i podziwiamy :p
Tu już nie xD...
Nad jutrzejszym dniem myślę :p
Gdy na moim zegarku wybija 14.30 zbieramy manele i ruszamy na ostatnie metry dzisiejszej trasy, czyli na nocleg w Utulni Limba... Aby do niej dotrzeć musimy poświęcić około kwadransa drogi...
A schodząc towarzyszy nam taki widok ;)
Wielka Smrekowica (1530 m.n.p.m), Salatyn (1630 m.n.p.m) i Tatry widoczne pośrodku, w oddali...
Z Konczitą twarzą w twarz...
W tym miejscu szlak zakręca i wchodzi w las, stromo schodząc... Przez moment widzimy jeszcze pominiętą Tanecznicę (1460 m.n.p.m)...
Krótką chwilę schodzimy więc przez las, ale trwa to naprawdę, krótko.. Ścieżka uspokaja wkrótce swój profil i wyprowadza na leśną polankę z eleganckim widoczkiem na Chochulę...
Widząc nareszcie osiągnięty cel naszej wędrówki, uświadamiamy sobie, jak strasznie głodni jesteśmy ;) Mosiu wyciąga kuchenkę, Chris kiełbasę, ja zupki :p i co? Wcinamy :D Korzystając, że chałupa aktualnie była zamknięta, bo jak się doczytałem z kartki przybitej do drzwi - chatar był na vynasce v dedine. Hmmm... Że dedina to wieś, to o tym wiedziałem, ale vynaska?
Obiad z niżnotatrzańską granią w tle ;)
Chabeniec w oddali, a przed nim Dziurkowa, nad nią widoczna potężna Skałka (1980 m.n.p.m), dalej Zamostska Hola, nad nią Żiarska Hola (1840 m.n.p.m) i w końcu Latiborska Hola (po prawej z brzegu)
Około godziny piątej usłyszeliśmy wreszcie warkot silnika i zobaczyliśmy wyjeżdżającego z lasu SUV-a.. Zadowoleni, czekaliśmy, aż wehikuł wtoczy się pod górę i wysiądzie z niego dwójka chłopów ;) w wieku około 30 lat...
Chatarem schroniska okazał się być ciemnowłosy Vojto, z którym od razu poczuliśmy bratnią duszę... Przepraszał nas i przepraszał za długą nieobecność, aż w końcu widząc nasze menażki z resztką żarełka, zaproponował elegancko po piwku :D a żeby nie było, to nie tylko proponował po piwku, ale także i po zupie, którą miał, jak się okazało, w garze.. No jak moglibyśmy odmówić, tak miłemu gospodarzowi i po chwili dostaliśmy po zimniutkim Złotym Bażancie (zupy odmówiliśmy z uwagi na to że jedliśmy), który znakomicie rozpoczął ten pierwszy wieczór spędzony w Wielkiej Fatrze... Zaczęła się długa dyskusja, przerwana wyjazdem drugiego faceta, która trwała długoooo...
Gadaliśmy i gadaliśmy żartując i opowiadając różne historie z gór, przy okazji dowiadując się czegoś o samym naszym rozmówcy - że spędza tu 2 tygodnie (?? tak zrozumieliśmy) potem go kolega zmienia, że często czuje się tu samotny, choć w pewien sposób szczęśliwy, że ma dziewczynę której nie może z oczywistych powodów tak często jak by chciał odwiedzać, jakie góry szczególnie kocha itd, itd... 
Było bardzo wesoło, ale gdy Vojto przyniósł kolejne piwo, zacząłem się zastanawiać, skąd ono jest takie zimne, wręcz lodowate, skoro tu żadnej elektryczności nie ma... Odpowiedź nadeszła znacznie później, gdy poszedłem do źródełka się myć... Okazało się, że Vojto do rury z wodą ze źródła przymocował reklamówkę z piwami, z mikroskopijną dziurą w środku, co powodowało, że wody w worku szybko przybywało, a wolno ubywało, powodując stałe chłodzenie.. Patent bardzo sprytny xD
Gdy zapadał zmrok, sięgnęliśmy po nieodpakowane dotąd kiełbaski i zaczęliśmy się szykować do rozpalenia ogniska...
Zapadł zmrok i nadszedł chłód, ale my do późna siedzieliśmy i rozprawialiśmy na najróżniejsze tematy... Wkrótce gotowe były także kiełbaski i wieczór stał się kompletny ;P
Późno się położyliśmy.. Było chyba koło pierwszej gdy stwierdziliśmy: finito i udaliśmy się z plecakami na górę... Byliśmy tak senni, że usnęliśmy w oka mgnieniu...
I tak oto końca dobiegł pierwszy, czyli zarazem trzeci dzień naszego pobytu na Słowacji..
DO ZOBACZENIA :)

KOMENTARZE

10 comments:

  1. Super :) I to ognisko na koniec w sercu gór... :) Standardowo czekam na cd.
    P.s. Ploska rzeczywiście wydaje się wielgaśna, jak dla mnie to szczególnie z Borisova to widać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Ploska ze wszystkich stron była wielgaśna, nie mogłem tego ogarnąć, że tak potężny szczyt ma "zaledwie" 1532 m.n.p.m :D

      Usuń
  2. Pogoda dopisuje, żadnych burz :-)
    Widoki oczywiście ładne.

    Ile kosztuje nocleg w Limbie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisuje, dopisuje.. :D Nocleg w Limbie jest teoretycznie bezpłatny, natomiast jak jest w praktyce? Zapraszam do kolejnej części xD

      Usuń
  3. Widoki dolin ze szczytów Wielkiej Fatry nie mają sobie równych. Świetna relacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mają, zgadzam się w 100%. Nie obrażę chyba nikogo, jeśli powiem, że poza Tatrami są najlepsze na Słowacji? :))
      Dziękuję i pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. W Wielkiej, tak jak i w Małej Fatrze jeszcze nie byłam. Ten temat coraz bardziej mi dokucza, bo coraz częściej spotykam się z opiniami jak tam jest super....Z Twoich relacji na pewno skorzystam w planowaniu jakiegoś wyjazdu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedź koniecznie, super sprawa!! :D I życzę miłego planowania ;)

      Usuń
  5. Życzę, żeby nadszedł on jak najszybciej ;) Genialna sprawa, te widoki, atmosfera... Ech, szkoda gadać, lepiej jechać i przeżyć na własnej skórze :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem Ci, że w takiej chatce jak na końcu chciałabym się czasem zaszyć ;-)

    OdpowiedzUsuń

Back
to top