Nostalgiczna wędrówka wokół doliny Leśnicy, czyli Horzelica i Trzy Kopce Wiślańskie cz. I

CZ. I (BRENNA LEŚNICA - HORZELICA - STARY GROŃ - GRABOWA - PRZEŁĘCZ SALMOPOLSKA)
Po krótkiej odskoczni w postaci zimowej relacji z Wielkiej Fatry, do której odsyłam tu ->Zimowe przejście granią Wielkiej Fatry, jako podsumowanie roku 2014 cz. I , cofamy się do zeszłorocznych długich wakacji i mocno :D zaległych relacji. Dziś wspomnienie beskidzkiej wędrówki z sierpnia ;)
Wycieczka ta w sumie pojawiła się w moim kalendarzu dosyć przypadkowo, bowiem szykowałem się po powrocie z Babiej Góry do kolejnej eskapady, tym razem w Tatry, o czym będziecie mogli przeczytać w kolejnych postach, a że plany były ambitne, to i rzeczy do załatwienia było sporo. I dwa dni przed wyjazdem do Zakopanego, rodzice oświadczyli mi, że wybierają się w góry, korzystając z ładnej pogody, proponując mi dodatkowego tripa, no to żal nie skorzystać :D A że takie spontaniczne wyjazdy bardzo lubię, bo o dziwo pogoda często na nich nie zawodzi ;) to zadowolony przystałem na propozycję, a wybrany kierunek absolutnie mi odpowiadał, bo od dawna chciałem tam powrócić. A o jakich terenach mówimy? O dolinie Leśnicy w Beskidzie Śląskim, gdzie dziś się wybierzemy :) Zapraszam więc na pierwszą część wędrówki ;)
Tradycyjnie mapka naszej trasy...
Mapa z serwisu www.mapa-turystyczna.pl
Aby dostać się do Leśnicy, która jest częścią Brennej, jedziemy starą gierkówką tradycyjnie na Wisłę, którą opuszczamy w Skoczowie, aby następnie wjechać w dolinę Brennicy w której położona jest m.in. Brenna - jedna z najdogodniej położonych turystycznie wsi Beskidu Śląskiego. Przed centrum wsi, obok ośrodka zdrowia i stacji benzynowej, skręcamy w prawo, wjeżdżając do Leśnicy - dużego przysiółka Brennej ciągnącego się w dolinie potoku o tej samej nazwie. Podjeżdżamy pod szkołę, gdzie można zostawić samochód i gdzie znajduje się też przystanek autobusowy, choć ten sposób dojazdu należy sobie odpuścić - do doliny Leśnicy znajdziemy zaledwie kilka kursów, które z punktu widzenia turysty są raczej bezużyteczne. Za kwadrans dziewiąta, startujemy z parkingu... Przed nami kółko wokół doliny Leśnicy o długości 20 kilometrów, które powinno nam zabrać około sześciu godzin czystego marszu... Ruszajmy :) 
  Słoneczniki rosnące przy żwirowej drodze, którą w dolnej partii podąża szlak...
 Ruszamy mało zachęcającym, szerokim żwirowym traktem - łagodnie w kierunku wschodnim.. Jest ciepło, ale nie upalnie - temperatura waha się w okolicach 20 stopni, ale z biegiem dnia nie wzrośnie już więcej niż o parę kresek...
 Po pokonaniu pierwszych metrów, ukazuje się widok na dolinę Leśnicy, zabudowania i stok narciarski na Świniorce, widoczny w oddali...
 W oddali ukazują się też Trzy Kopce Wiślańskie (810 m.n.p.m). Będziemy za parę godzin podziwiać panoramę, siedząc właśnie tam, przy "Telesforówce"... 
 Za jednym z kolejnych zakrętów, żółty szlak turystyczny żółty szlak wkracza z szerokiego traktu na typową beskidzką ścieżkę i nią, cały czas lekko zdobywa wysokość, prowadząc pośród dojrzałych krzaków ostrężyn i brązowiejących traw... 
 Trzy Kopce i stok narciarski na Świniorce...
 Szlak sprawia wrażenie spokojnego i rzadko uczęszczanego.. Stanowi za to szybkie i wygodne dojście na grzbiet Horzelicy... 
 Co jakiś czas są też na nim przecinki i polany... Na jednej z nich, mijamy charakterystyczne dla Beskidu Śląskiego, wysoko położone domostwa...
 Oto jedno z nich...
 Z górnego krańca polany możemy podziwiać ładną panoramę Gościejowa i Trzech Kopców Wiślańskich tym razem widzianych już w całości... 
 Wyłania się też powoli pasmo Stożka Wielkiego (978 m.n.p.m)...
 Dziewięćsił bezłodygowy...
 Po czterdziestu minutach docieramy na grzbiet, gdzie kończy się szlak żółty szlak turystyczny żółty. Od tej pory powędrujemy czarnym szlak turystyczny czarny szlakiem na Grabową...
 Przy skrzyżowaniu szlaków, spotykamy tradycyjnie ładnie przystrojoną kapliczkę... W Beskidzie Śląskim naprawdę ich sporo...
W tym miejscu znajdują się rozstaje szlaków. Oprócz czarnego szlak turystyczny czarny i żółtegoszlak turystyczny żółty, którym tu dotarliśmy, przechodzi tędy także zielony szlak turystyczny zielony szlak z Brenny-Centrum także do doliny Leśnicy (ale schodzący nieco bardziej wgłąb doliny)...
 Spod kapliczki postanawiam podejść jeszcze na szczyt Horzelicy leżący w pobliżu i potem dogonić rodziców... Przechodzę przez zarastającą polanę w dolnej części zabudowaną domostwami osiedla Stary Groń z widokami na Kotarz i Halę Jaworową...
Całkiem dobrze widoczny stąd jest równie masyw Klimczoka i Trzech Kopców (1117 i 1081 m.n.p.m)... 
  Droga na Horzelicę to sama przyjemność - minimalne podejście odkrytym cały czas terenem to prawdziwa rewelacja.. Na wierzchołek docieram po dziesięciu minutach drogi spod kapliczki...
  Zgodnie z tym co jest zaznaczone na niemal każdej mapie Beskidu Śląskiego, Horzelica (797 m.n.p.m) oferuje wspaniałą, choć "zaledwie" 180 stopniową panoramę. Zobaczymy z niej szczyty należące począwszy od pasma Malinowa poprzez pasmo Trzech Kopców, Stożka i Czantorii oraz Orłowej i Równicy. W oddali, dojrzymy także szczyty sąsiedniego Beskidu Morawsko-Śląskiego...
Zacznijmy od widoku na południe (od Malinowa po Stożek)...
  Zbliżenie na pasmo Gościejowa i Trzech Kopców, z widocznym również choć słabo, wierzchołkiem Czupla (882 m.n.p.m)...
  Przesuwam obiektyw nieco bardziej na zachód... Teraz możemy ponad niskim grzbietem ze Świniorką (700 m.n.p.m) dojrzeć pasmo graniczne z Cieślarem (920 m.n.p.m) i Soszowem Wielkim (886 m.n.p.m) który łatwo rozpoznać z daleka poprzez przecinki tras narciarskich ;)
Zanim wyruszę w dół, zachwycam się jeszcze raz panoramą, która mnie otacza i wykonuje zbliżenie Stożka Wielkiego, zwracającego swoim kształtem uwagę oraz sąsiednich Kiczor (na zdjęciu po lewej - 990 m.n.p.m) i Cieślara - z prawej strony zdjęcia (920 m.n.p.m)
  Panoramę z Horzelicy kończy Czantoria (995 m.n.p.m) z wieżą widokową na szczycie. Ponad Przełęczą Beskidek (684 m.n.p.m) widać pochmurne grzbiety Beskidu Morawsko-Śląskiego...
  Zbliżenie właśnie na nie... Co ciekawe, do 1968 roku cały Beskid Morawsko-Śląski był traktowany jako część Beskidu Śląskiego, a co za tym idzie to nie Skrzyczne dzierżyło palmę pierwszeństwa i było najwyższym jego szczytem. Mało tego, ledwo co utrzymywało się na podium bo przegrywało nie tylko z Łysą Górą, ale także ze Smrkiem i trzecie miejsce dzieliło z Kniehynią :) Ale to już jak wiemy przeszłość ;)
   Gdy schodziłem ze szczytu akurat wyszło słońce i na moment pięknie ozłociło bujne trawy, pośród których chowała się naparstnica purpurowa...
 Wracam z powrotem do kapliczki, którą mijam już bez zatrzymania i zaczynam teraz podchodzić na Stary Groń (792 m.n.p.m).. Cały czas podążam przepięknym, odkrytym grzbietem... 
  Widok w kierunku Skrzycznego (1257 m.n.p.m) i Malinowa (1117 m.n.p.m)...
  Szlak czarny szlak turystyczny czarny poprowadzony grzbietem oddzielającym dolinę Hołcyny od doliny Leśnicy uważam absolutnie za klasyk i czołówkę wszystkich szlaków w Beskidzie Śląskim. Na niemal całym odcinku widokowy, spokojniejszy od wielu innych, łagodny, z pejzażami, które są bardzo charakterystyczne dla tej części Beskidów Zachodnich, a więc z rozległymi polanami, wysoko położonymi, sielskimi domostwami i z widokami na "połatane" na w skutek różnych przyczyn pagórki, mniejsze lub ciut większe :)
  Gdzieś za Starym Groniem dołączam do spokojnie maszerującej familii, choć wiem, że za chwilę i tak ze względu na ciągłe foto-przystanki znów się oddalę.. No, ale ja już tak mam, że lubię czasem z aparatem się zatrzymać nieraz i na kilkanaście minut i tak cykać, aż uznam że wreszcie jest w miarę dobrze...
  Dolina Hołcyny tym razem... Ech, piszę tę relację i tęskno mi już do lata ;/
 Aż dziw bierze, że to środek sierpnia a tu pusto na szlakach...
  Wkrótce docieram na, a jakże, kolejną polanę z zapierającymi dech w piersiach panoramami. Niby tak nisko, a widząc te krajobrazy można się naprawdę mocno wzruszyć...
  Kawałek dalej panorama wydaje się jeszcze efektowniejsza...
 Wkrótce przede mną pojawia się w oddali Chata Grabowa i wznosząca się ponad nią góra o tej samej nazwie, na którą przyjdzie mi za chwilę podchodzić... 
Cały malowniczy grzbiet Starego Gronia już wraz z ojcem kiedyś przechodziliśmy.. Było to jednak już parę dobrych lat temu, a jeszcze wcześniej, może jakieś 12-13 lat temu, podczas kolonii czy czegoś takiego w Brennej także tędy spacerowałem ;p Mam sentyment do tych okolic, ale i do całego Beskidu Śląskiego, bo łączy mnie z nim wiele wspomnień...
  Hmm.. Trochę nostalgii się pojawiło, więc wróćmy może do wędrówki :> Im bliżej znajdowaliśmy się Grabowej, tym więcej mogliśmy podziwiać z masywu Czantorii. Już nie tylko sama Wielka Czantoria zwracała naszą uwagę swoją wybitną sylwetką, ale w polu widzenia pojawiła się także i jej niższa sąsiadka - Mała Czantoria (865 m.n.p.m)...
 O w pół do jedenastej docieramy do Chaty Grabowej, wówczas jeszcze nieczynnej, ale dziś już otwartej - więcej info tu -> Chata Grabowa, dlatego pomijamy ją bez zatrzymania... Jak widać na szlakowskazie, na Salmopol jeszcze około 40 minut...
  Od chaty zaczynamy wyraźnie podchodzić na szczyt Grabowej (940 m.n.p.m).. Jeszcze przez moment po otwartym terenie...
 No i jak tu nie lubić Beskidu Śląskiego??? :)
 Na moment wkraczamy w las i aż włączam aparat aby cyknąć fotkę, żeby potem nie było, że na całym odcinku czarnego szlak turystyczny czarny szlaku nie ma w ogóle lasu :D 
  Po krótkim, ostrzejszym odcinku, docieramy na dwuwierzchołkową Grabową (940 i 907 m.n.p.m). Na niższym wierzchołku znajdują się rozstaje szlaku czerwonego szlak turystyczny czerwony i czarnego szlak turystyczny czarny...
Z niższego szczytu Grabowej roztacza się całkiem ładny widoczek na najwyższą część Beskidu Śląskiego, czyli Skrzyczne (1257 m.n.p.m), Małe Skrzyczne (1211 m.n.p.m) i Kopę Skrzyczeńską (1189 m.n.p.m).
  I krajobraz Grabowej...
  Grzbiecik ciągnący się z Salmopolu przez Grabową, Kotarz i dalej przez Beskid Węgierski po Karkoszczonkę i Klimczok jest już bardziej uczęszczany przez turystów pieszych i cyklistów. Choć jest on także malowniczy i atrakcyjny, to z mojego punktu widzenia, o wiele bardziej wart przedreptania jest szlak przez Stary Groń i Horzelicę ;)
  Niemal punktualnie o 11, po dwóch godzinach i dwudziestu minutach relaksacyjnej wędrówki z wieloma przerwami na podziwianie rozległych widoków, meldujemy się na Przełęczy Salmopolskiej, czyli popularnie mówiąc na Salmopolu... Roztacza się stąd ograniczony, ale interesujący widok na Kotarz (po lewej - 985 m.n.p.m) oraz leżące w głębi szczyty Klimczoka (1117 m.n.p.m) i Magury (1111 m.n.p.m), które tamtego lata miałem okazję przedreptać z Alą, Królaczkiem i Oskim, krótko po maturze ->Wielkie otwarcie wakacji w Beskidzie Śląskim, czyli Klimczok i Błatnia cz. I
Na Salmopolu robimy przerwę wypijając kawę i zjadając kanapki.. To jednak nie koniec tego pięknego dnia i widokowej trasy, bo przed nami druga, także bardzo atrakcyjna, część wędrówki przez Smrekowiec i Trzy Kopce, która ukaże się za parę dni ;)
DO ZOBACZENIA 

KOMENTARZE

5 comments:

  1. Pasmo mi całkowicie nieznane jak do tej pory, dwa razy się wybierałem w te rejony, ale jak do tej pory nie wyszło.
    Ładne lato na zdjęciach. A wycieczki spontaniczne często pokrywają się z ładną pogodą, bo jedzie się pod pogodę :-P Taki ich plus ;-)

    Czekam z niecierpliwością na te relacje z Tatr, szczególnie chętnie poczytam o tych ambitnych planach :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj się chadzało wielokrotnie :) Nowych szlaków spacerowych nie zaliczyłem jeszcze, ale może kiedyś?
    W technice HDR zrobiłeś foty?
    Pozdrawiam po górolsku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część jest zrobiona w HDR, to prawda ;) Akurat była to jedna z pierwszych wycieczek z nowym sprzętem i trzeba było go pod różnym kątem wypróbować ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja niebawem wrzucę moją wycieczkę z piątku. Już dawno tędy nie szedłem. Dlatego z Twoim przypomnieniem postanowiłem powrócić na Stary Groń :)
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niebawem wrzucę moją wycieczkę z piątku. Już dawno tędy nie szedłem. Dlatego z Twoim przypomnieniem postanowiłem powrócić na Stary Groń :)
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję 😀

    OdpowiedzUsuń

Back
to top